TworzymyGłos Regionu

reklama

Zrobimy wszystko, żeby uzyskać awans do II ligi

Środa, 31 stycznia 2018 o 13:30, aktualizacja Poniedziałek, 05 lutego 2018 o 16:37, autor: 6
Zrobimy wszystko, żeby uzyskać awans do II ligi

Jakub Chałupka z koszykówka związany jest od 20 lat. Zaczynał trenować we Wschowie w szkole podstawowej pod okiem Andrzeja Bielenia. Jako uczeń gimnazjum trenuje przez dwa lata w Lesznie pod okiem Roberta Miki w drużynie kadetów Polonii Leszno. Z Leszna wyjeżdża do Poznania, tam uczy się w Szkole Mistrzostwa Sportowego, gdzie przez 5 lat gra w MKK Pyra Poznań, w drużynach młodzieżowych: juniorach, juniorach starszych, w III lidze, był w kadrze I-ligowej drużyny. Od 2008 reprezentował barwy II-ligowej Polonii Leszno, potem przez trzy sezony grał w Głogowie. Od sezonu 2012/2013 reprezentuje WSTK, czyli od czasu, kiedy drużyna osiągnęła awans do II ligi. Od dwóch lat trenuje seniorów WSTK. 

O szansach na awans do baraży i walce o II ligę z Jakubem Chałupką rozmawia Rafał Klan

Rafał Klan: WSTK zagra w barażach o II ligę?

Jakub Chałupka: Bardzo byśmy tego chcieli. Nasza aktualna pozycja w tabeli, jak i dyspozycja sportowa pozwalają nam z optymizmem patrzeć w przyszłość. Myślę, że kropkę nad ,,i" postawiliśmy wygrywając 13 stycznia z Siechnicami, ale mamy jeszcze trzy spotkania do rozegrania. Więc jeżeli w połowie marca będziemy na 4 miejscu w tabeli, to zagramy w barażach.

Co trzeba zrobić, żeby zająć to 4 miejsce?

Trochę pokrzyżowała nam plany porażka w Kobierzycach na początku stycznia. Wygraliśmy wcześniej ze Złotoryją, ostatnio z Siechnicami i gdybyśmy pokonali Kobierzyce, moglibyśmy spokojnie myśleć już o barażach. W tej sytuacji nie wszystko zależy od nas. Nasz najgroźniejszy rywal ma do rozegrania o jedno spotkanie więcej. Najbliższe mecze, zarówno nasze, jak i Siechnic, to spotkania z czołówką ligi: Siechnice zagrają z Żarami, Szczawnem Zdrój i Oleśnicą, a my z tymi dwiema pierwszymi drużynami. I Siechnice i WSTK zagrają jeszcze ze Świdnicą. Z tym, że Siechnice u siebie, a my na wyjeździe. Jeżeli wygramy któryś z tych trzech meczów, to nie będziemy musieli oglądać się na inne drużyny. 

Zamierza pan w szczególny sposób przygotować się do tych trzech meczów?

Jeszcze przed spotkaniem z Siechnicami przedstawiłem plan przygotowań Zarządowi klubu, jak i zawodnikom. Widać, że przygotowanie letnie zdało egzamin i w dużej mierze na tym bazowaliśmy. Od pewnego jednak czasu obserwuję zmęczenie po zawodnikach, widać to szczególnie po mikro urazach. To nie są uszkodzenia mechaniczne, nie wynikają z kontaktu z zawodnikami drużyn przeciwnych, ale właśnie z przemęczenia. 

Jak temu zaradzić?

Od 15 stycznia wprowadziliśmy miesięczny cykl treningowy. Jest to trening ogólnorozwojowy z naciskiem na cechy motoryczne. Później, przez dwa tygodnie, treningi będą lżejsze, żeby złapać świeżość. I tak przygotowani przystąpimy do tych 3 ważnych dla nas meczów. Terminarz kolejek tak się ułożył, że mamy teraz 4 tygodnie przerwy, potem mecz i znowu miesiąc przerwy i dopiero kolejne, dwa mecze. Dlatego mam nadzieję, że to nasze przygotowanie zda egzamin. Naładujemy akumulatory tak, żeby starczyło na późniejsze rozgrywki, ponieważ baraże będą rozgrywane w okolicach połowy kwietnia. 

W tabeli prowadzi Szczawno Zdrój, to jest dla pana niespodzianka?

Na początku sezonu rzeczywiście zaskoczony byłem ich wynikami. Rok temu, jako beniaminek, traktowali ligę rekreacyjnie. Z tego co się orientuję zmienili nastawienie do treningów, częściej trenują, mają doświadczonych zawodników z doświadczeniem 2-ligowym, a nawet i 1-ligowym. Za tym przyszły wyniki. Wydaje mi się, że trafili również z formą zawodników. Niektórzy z nich, można by powiedzieć, to już wiekowi sportowcy, jak Adrian Stochmiałek, czy Bartłomiej Józefowicz - a jednak mają oni w tym roku świetne statystyki, takie, jakich chyba jeszcze nie mieli. Wiem też, że ostatnio odeszło od drużyny dwóch zawodników, zobaczymy, jak te zmiany kadrowe wpłyną na ich grę.

WSTK w grudniu pokonało drużynę z Oleśnicy. To było pierwsze zwycięstwo w historii naszych koszykarzy nad tą drużyną. Pierwsze, historyczne z silną drużyną. Czy po tym meczu możemy uznać, że jesteśmy w stanie na tym poziomie powalczyć jak równy z równym z najsilniejszymi drużynami?

Myślę, że tak, chociaż naszym problemem jest brak stabilizacji. Takie mecze jak z Oleśnicą przeplatamy porażkami, które nie powinny nam się zdarzyć. Przegrane z Kobierzycami, nawet z Siechnicami na ich parkiecie, czy bolesna dla nas porażka z Kłodzkiem stoją w sprzeczności z super meczem, jaki rozegraliśmy z Oleśnicą. Żeby odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się dzieje, to wymaga od nas dokładnej analizy, która jest przed nami. Jeżeli zrozumiemy, co jest tego przyczyną i wyeliminujemy ten problem, to myślę, że będziemy najgroźniejsi dla wszystkich. Mamy też od czasu do czasu problem z tym, że nie zawsze możemy zagrać najsilniejszym składem. Problemem są kontuzje, ale również sprawy zawodowe kolidują z meczami. 

Jest pan grającym trenerem. Do czego panu bliżej? Do pracy trenera? Czy woli pan grać na boisku?

Dobrze się czuję na parkiecie i nie ukrywam tego, że bliżej mi do gry na boisku. Łączenie pracy trenera z pracą zawodnika jest po prostu bardzo trudne. Na pewno byłoby łatwiej, gdyby w drużynie był asystent, który prowadziłby drużynę podczas mojej obecności na parkiecie. Niestety tak nie jest. W tym sezonie więcej czasu zajmuję się prowadzeniem drużyny i dzieje się to kosztem mojej gry. Postawiłem jednak na dobro drużyny i klubu. Łatwiej jest mi prowadzić drużynę z ławki, bo z boku widać więcej i można szybciej korygować wiele aspektów gry. Wyciągnąłem też wnioski po poprzednim sezonie, gdzie również łączyłem pracę trenera z grą na boisku. Jestem mądrzejszy o to doświadczenie. Wiem, jaki miałem wpływ na drużynę będąc na boisku, a jaki wpływ miałem, prowadząc drużynę spoza boiska. Jeżeli zrealizujemy nasze plany w tym sezonie, to będzie można powiedzieć, że eksperyment się powiódł. 

A jeżeli się nie uda?

Nie będę miał pretensji ani do zawodników, ani do siebie. Uważam, że zrobiliśmy spory postęp w porównaniu do wyników sportowych z poprzedniego sezonu. Każdy z nas z tamtego czasu wyciągnął wnioski i dojrzał tak pod względem sportowym, jak i osobowościowym i widać tego efekty na boisku.

Ale wiąże pan swoją przyszłość trenerską z WSTK?

Tak, prowadzę drużyny młodzieżowe i na pewno nie zamierzam tego odpuszczać. Jeżeli chodzi o seniorów, to trzeba pamiętać, że nasz ewentualny awans do II ligi wiąże się z tym, że drużynę może prowadzić osoba, która posiada odpowiednie kwalifikacje. Jest to klasa trenerska 2 stopnia. Nie posiadam jeszcze takich kwalifikacji, ani nikt w klubie. Jeżeli zbliżymy się do awansu, to klub podejmie odpowiednie decyzje.

Jeżeli dostaniemy się do baraży, to mamy szansę na II ligę?

Trzykrotnie brałem udział w turniejach barażowych. Moje doświadczenie mówi mi, że bardzo dużo zależy od pierwszego meczu. Właściwie jest on najważniejszy. Jeżeli się wygra, to istnieją naprawdę spore szanse na awans. Chociaż trzeba pamiętać, że baraże składają się z dwóch etapów. Pierwszy - to półfinały, drugi - finały. Liczy się też dobre rozeznanie drużyn, z którymi przyjdzie się zmierzyć. Na poziomie III ligi trudno tutaj mówić o poważnych obserwacjach. Brakuje statystyk, nie ma meczów wideo. Trzeba dużo starań, żeby mieć wiedzę o drużynach z którymi będzie się walczyło o awans. W tym widzę spory problem - w rozeznaniu słabych i silnych stron przeciwnika, żeby pod tym kątem odpowiednio się przygotować. Myślę jednak, że jeżeli sobie z tym poradzimy, to poza drużyną z Żar, z którą rywalizujemy w tabeli i która gra na poziomie II, a nawet I ligi, to pozostałe drużyny, na które możemy trafić, prezentują poziom podobny do naszego.  

Wspominał pan o bolesnej porażce z Kłodzkiem. W meczu z nami zagrał wtedy Michał Weiss, koszykarz z 1-ligowym dorobkiem. Czy na poziomie III ligi, taki zawodnik natychmiast podnosi poziom gry i wartość samej drużyny o kilkadziesiąt procent? Można go na parkiecie zneutralizować?

Każdy kto interesuje się koszykówką wie, kto to jest Michał Weiss i na jakim poziomie gra. Mieliśmy jeszcze tego pecha, że trafiliśmy wtedy na najlepszy mecz Michała. W koszykówce mówi się, że grał na świeżości, a z nami trafił mu się tak zwany dzień konia. Był nie do zatrzymania. Mieliśmy oczywiście plan, żeby go zneutralizować, odbyliśmy odprawę, mieliśmy założenia, ale nie zawsze teorię da się wykorzystać na boisku. Nie ukrywam, że przyjście Michała Weissa do Kłodzka, dała tej drużynie bardzo dużo. Podobną sytuację widzę w Chromiku Żary, gdzie zaczął grać Łukasz Niesobski. Odmienił grę Chromika i podniósł jej poziom sportowy o 30, 40 procent. Zapytał pan czy na poziomie III ligi tacy zawodnicy podnoszą jakość drużyny. Myślę, że to nie jest kwestia poziomu ligi, tylko doświadczenia zawodników. Wszędzie doświadczony zawodnik z dużymi umiejętnościami wprowadza spokój i pewność. To są wartości dla drużyny, których nie da się przecenić. 

Co by pan wyróżnił w grze seniorów WSTK, a co pana zdaniem wymaga korekty?

Na pewno elementem, który wymaga poprawy jest gra w ataku, szczególnie pozycyjnym. To było widać w ostatnich spotkaniach. Przestoje, które nam się zdarzają, są wynikiem tego, że niezbyt płynnie prowadzimy grę w ataku. Za dużo kozła się pojawia, podejmowane są błędne decyzje rzutowe, zdarzają się straty - to wszystko ma wpływ na konstruowanie akcji. Wyróżniłbym w tym roku lepszą grę zespołową. To jest na pewno warte odnotowania. Dobrze nam również idzie w obronie. Tracimy mniej punktów niż w poprzednim sezonie. Dodam również, że umiejętności indywidualne wszystkich zawodników podskoczyły w górę. To ważne w grze zespołowej, bo jak zawodnik indywidualnie czuje się lepiej, to i zespół lepiej funkcjonuje. 

Jeżeli seniorzy awansują do II ligi, a myślę, że Zarząd klubu pewnie zastanawia się nad tym, pana zdaniem drużyna musi się wzmocnić, czy skład pozostaje bez zmian?

W mojej opinii potrzebne są wzmocnienia, ale musimy to zrobić z głową. Nauczeni doświadczeniami sprzed 5 lat wiemy, że nie można za wszelką cenę kupować zawodników ponad możliwości finansowe klubu. Kończy się to źle, czyli brakiem płynności finansowej. Przez ostatnie lata klub musiał odpokutować finansowo za pobyt w II lidze. Mogę obiecać, że ze strony sportowej zrobimy wszystko, żeby uzyskać awans. Natomiast nie można ukrywać, że jeszcze trudniejszym wysiłkiem jest walka organizacyjna. Żeby klub mógł podołać II-ligowemu wyzwaniu, potrzebne są odpowiednie środki finansowe. Natomiast mając tutaj w okolicy drużyny II-ligowe w Kościanie, czy Rawiczu, I-ligową w Lesznie - rynek zawodników jest dość duży i można znaleźć koszykarzy, którzy będą wzmocnieniem dla WSTK. Gdybyśmy awansowali do II ligi, to chciałbym oprzeć drużynę o zawodników, którzy dzisiaj walczą o ten cel. Na pewno jednak dwóch, być może trzech zawodników z odpowiednim doświadczeniem powinno nas wspierać w wyższej lidze.

To tego też życzę panu i drużynie, czyli awansu do II ligi i dobrego w klubie wysiłku organizacyjnego. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (6)

avatar

avatar
~Zen
31.01.2018 13:49

Czy to jest ten Chałupka o powiązaniu z przed 2014 z CKiR ?

avatar
~Oj
31.01.2018 15:51

Tamten pan to tata

avatar
~Zainteresowany
31.01.2018 17:22

Co to ma do rzeczy, czyj to syn, ważne że jest dobrym trenerem i fajnym czlowiekiem

avatar
~Ja
31.01.2018 19:39

Nie przejmuj sie zlosliwymi komentarzami zycze sukcesow

avatar
~:)
01.02.2018 13:08

Powodzenia panowie! :)

avatar
~Ja
02.02.2018 11:48

Wschowa to jednak grajdoł. Jakie to ma znaczenie czyim synem jest Kuba? To fajny człowiek i dobry trener. ???

Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl