- Wygrana Spartakusa Jelenia Góra byłaby niespodzianką – mówi trener WSTK Maciej Grabianowski – Zespół z Gorzowa w przekroju całego sezonu był zdecydowanie lepszy o czym najlepiej świadczy różnica jaka dzieli drużyny w tabeli. Gorzowianie byli tez bardziej zdeterminowani, wynik pojedynku na Dolnym Ślasku nie jest więc dla mnie zaskoczeniem.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Wiadomo już, że zespół WSTK nie zagra w barażach o II ligę. Wschowsko-sławska drużyna przegrała w tym sezonie cztery mecze, o jeden za dużo żeby myśleć o awansie. – Zdecydowała przegrana w Jeleniej Górze – twierdzi Grabianowski – ta porażka odniesiona z rywalem notowanym dużo niżej zabolała najbardziej. Nasi koszykarze mieli jeszcze szansę odrobić starty w Wałbrzychu. Górnicy wiedzieli jednak o co grają, takich pojedynków szczególnie toczonych na własnym parkiecie po prostu się nie przegrywa. Gdyby sytuację w tabeli przekalkulować na chłodno, WSTK i tak z dwumeczu z zespołem Górnika Nowe Miasto wyszło zwycięsko, a porażkę na terenie najgroźniejszego rywala zawsze trzeba brać pod uwagę.
Przyczyn niepowodzenia należałoby więc szukać gdzie indziej. Wschowscy koszykarze przegrali, aż dwa pojedynki na własnym parkiecie z drużynami z Gorzowa i Jawora. - Gorzowianie chcieli za wszelką cenę zrewanżować się za przegraną u siebie, zespół z Jawora był na fali wznoszącej po pokonaniu Górnika Wałbrzych – mówi trener – po za tym opuściło nas szczęście, kontuzji nabawili się Jędrzej Kowalski i Przemysław Matuszewski, w pełni sił na najważniejsze mecze nie był tez Kuba Chałupka.
Do rozegrania została jeszcze jedna kolejka spotkań. Zespoły z Wałbrzycha i Gorzowa grają wyjazdowe pojedynki z drużynami niżej notowanymi w tabeli. Obydwa kluby będą chciały postawić kropkę nad i, trudno jest więc spodziewać się niespodzianki. WSTK jedzie po punkty do Jawora, gdzie będzie mogło zrewanżować się zespołowi z Dolnego Śląska z przegraną na własnym parkiecie.
Komentarze 1