Nazywam się Kacper Bąkiewicz, przez pięć lat reprezentowałem nasz kraj będąc członkiem ścisłej kadry Polski w siatkówkę plażową.
Osiągałem wiele wysokich lokat w zawodach rangi krajowej i międzynarodowej, w tym finał mistrzostw Polski Seniorów, wielokrotne finały młodszych kategorii wiekowych, 9te miejsce na Mistrzostwach Europy czy powołanie do szerokiej kadry olimpijskiej młodzieży w Nanjing.
Pewnego dnia, uprawiając jeszcze profesjonalnie siatkówkę plażową zobaczyłem w internecie film - pozującego na scenie Artemusa Dolgina, moją obecnie największą życiową motywację. Od pierwszego wejrzenia zakochałem się w kulturystyce, postanowiłem że skoro z mieszkańca Hetmanic w wieku 15 lat mogłem wyprowadzić się do Łodzi by reprezentować nasz kraj grając w siatkówkę plażową, to dam również radę spełnić kolejne życiowe marzenie, ambicje.
2 lata pracowałem na to, aby wyjść na scenę kulturystyczną. Budziłem się i zasypiałem z myślą o byciu na scenie. To stało się moim nałogiem, pożądaniem, miłością.
Trenowałem niesamowicie ciężko każdego dnia, jadłem 5 posiłków dziennie z zegarkiem w ręku, w międzyczasie przeczytałem miliony publikacji i badań o tematyce zdrowego trybu życia, przeszedłem kilka kursów, uczestniczyłem w licznych seminariach, zdobywając dyplomy trenerskie, instruktorskie, uzyskując kwalifikacje dietetyczne.
W końcu nadszedł dzień sądu - mój trener Szymon Moszny zdecydował, że pierwszym startem będą X Zawody w Kulturystyce i Fitness Seniorów. Są to największe medialnie zawody w naszym kraju, dodatkowo mając 20 lat miałem konkurować z zawodnikami z całej seniorskiej Polski i Europy. Trener podkreślił również, że forma którą uzyskam na zawody będzie 60-70% moich aktualnych możliwości, gdyż formę życiową szykujemy na Mistrzostwa Polski Juniorów, które odbędą się w Mińsku Mazowieckim 6 października, wcześniej zamierzam wystąpić również na międzynarodowych targach Fiwe w Warszawie.
Zawody w Sopocie odbyły się 14 lipca, występowałem w kategorii Męska Sylwetka powyżej 182cm. W mojej kategorii było blisko 30 zawodników.
W mojej świadomości nie było miejsca na zwątpienie, motywacja i chęć udowodnienia sobie i całemu światu, że potrafię przeświecała strach i presję.
Wyszedłem na scenę, przed kilkutysięczną widownią, to był cudowny moment, pewny siebie, z uśmiechem przystąpiłem do pierwszych porównań, komisja sędziowska składała się z 10ciu sędziów. Na widowni zobaczyłem moich rodziców, którzy podczas mojej niesamowitej drogi do bycia zawodnikiem kulturystyki wspierali mnie i otaczali niesamowitą miłością, chociaż wiem że nie do końca wierzyli w to, że uda mi się w męskiej sylwetce osiągnąć chociaż 1% tego co w siatkówce. Na trybunach byli też moi najlepsi przyjaciele i przyjaciółki z praktycznie wszystkich stron Polski, których traktuje jak rodzinę i którzy pokładali we mnie wiarę, wspierali mnie i dopingowali. Mój trener Szymon wykonał niesamowitą pracę w ostatnim tygodniu przed startem, dbając o każdy szczegół.
Po pierwszych porównaniach awansowałem do najlepszej 15stki zawodów, to było piękne gdy usłyszałem swoje nazwisko na liście półfinałowej.
Kolejne porównania w półfinale, bawiłem się pozowaniem na scenie, przez te dwa lata co noc oglądałem filmy z zawodów w stanach zjednoczonych, starałem się w prezentowaniu sylwetki oddać wielką lekkość, umiłowanie do sztuki i włożyć w nie całą miłość do tego żelaznego sportu.
Dostałem się do Wielkiego Finału, pierwszej szóstki zawodów, nie mogłem w to uwierzyć.
Top 6 zawodników wychodzi na scenę, odbywają się kolejne porównania, moi kibice, rodzina, przyjaciele, trener wykrzykiwali mój numer, 194 który później okazał się szczęśliwym.
Prowadzący zawody wyczytuje miejsca: 6te, mnie na nim nie ma, 5te, 4te, 3cie.
Łzy poleciały mi z oczu, nie mogłem się opanować, mój wzrok skierowany był na rodziców, których uśmiech wyrażał więcej niż miliard słów.
Prowadzący wyczytuje miejsce drugie, mnie na nim nie ma, podnoszę do góry ręcę w geście zwycięstwa, podaję rękę mojemu rywalowi a on wznosi ją powtórnie ku górze.
Nagle w głośnikach słyszę : zdobywcą pierwszego miejsca i tytuł Mistrza Grand Prix Polski 2017 Seniorów zdobywa Kacper Bąkiewicz, Polska.
Przepraszam, że opisałem te zawody w tak emocjonujący sposób, ale piszę tego maila po raz 15sty i zastanawiam się czy jestem chociaż w 5% wyrazić w piśmie pasję i szacunek dla tego sportu.
Życzę każdemu, aby odnalazł w życiu pasję, dla której jest w stanie zrobić wszystko. Najpiękniejsze w zwycięstwie nie było otrzymanie medalu, pucharu czy nagród, najpiękniejsza była droga do tego sukcesu, w której towarzyszyli mi najwspanialsi ludzie na świecie.
Jeżeli jest taka możliwość to chciałbym móc oficjalnie w artykule podziękować:
Moim rodzicom i bratu, których kocham najbardziej na świecie oraz wszystkim najbliższym, którzy byli w Sopocie ze mną, szczególnie Damianowi, Maciejowi i Arkadiuszowi, trójcy moich najlepszych przyjaciół, których traktuje jak braci, trenerowi Szymonowi za wsparcie, profesjonalne podejście i motywację w trudnych momentach oraz wszystkim prawdziwym ludziom, którzy są koło mnie w momentach zarówno zwycięstwa, jak i podczas każdej pojedyńczej porażki, otaczajmy się cudownymi ludźmi, żyjmy we własnym pięknym świecie i kochajmy swoje własne, życie ukierunkowując je tak, żeby czuć się radosnym, spełnionym, szczęśliwym.
Obiecuję, że w najbliższych startach dam z siebie 100% !
Kacper Bąkiewicz