20 sierpnia w Muzeum Ziemi Wschowskiej odbyło się spotkanie poświęcone setnej rocznicy urodzin Leonie Ossowski – pisarki urodzonej w Osowej Sieni, która przez całe życie budowała mosty między Polską a Niemcami.
Wykład Aleksandra Wileckiego, regionalisty i tłumacza, zgromadził mieszkańców Wschowy, członków Rady Muzeum oraz słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Przybyłych gości przywitał dyrektor MZW Przemysław Wojciech.
Leonie Ossowski, właściwie Jolanthe von Brandenstein, urodziła się 15 sierpnia 1925 roku w pałacu w Osowej Sieni. Jako córka właściciela ziemskiego Lothara von Brandensteina i pisarki Ruth von Ostau, spędziła dzieciństwo w majątku rodzinnym. Po przymusowym wysiedleniu w styczniu 1945 roku znalazła się w zachodnich Niemczech, gdzie rozpoczęła karierę literacką.
Wilecki przedstawił Ossowski jako osobę wyjątkową – pisarkę, która świadomie wybrała pseudonim nawiązujący do polskiej rodziny szlacheckiej Ossowskich. W 1973 roku przyjechała do Polski, by przez trzy miesiące mieszkać we Wschowie i zbierać materiały do swoich książek.
– Byłam pierwszą Niemką, która to zrobiła i która o tym napisała – cytował prelegent słowa pisarki. – Polacy myśleli, że przyjechałam jako właścicielka tych terenów, że zechcę to wszystko z powrotem. Tygodniami przekonywałam ludzi, że to nieprawda.
Jej pierwsza wizyta zakończyła się sukcesem – kiedy wyjeżdżała, samochód był wypełniony prezentami od mieszkańców: kaczkami, gęśmi, ciastami. Ossowski nie tylko nie rościła sobie praw do utraconego majątku, ale aktywnie wspierała polskich robotników przymusowych, przekazując im comiesięczną pomoc finansową.
Najważniejszym dziełem Ossowski stała się tzw. śląska trylogia: "Wiśnie" (1976), "Wilcze jagody" (1987) i "Holunderzeit" (1991). Książki te, oparte na wspomnieniach z Osowej Sieni, przedstawiały skomplikowane relacje polsko-niemieckie w XX wieku.
"Wilcze jagody" powstały jako odpowiedź na roszczeniowe hasła niemieckich związków wypędzonych. – Zdenerwowałam się, ponieważ wiedziałam, że tak nie jest – mówiła pisarka o haśle "Śląsk jest nasz". – Jako sprzeciw napisałam książkę tłumaczącą, co tam się wydarzyło. Ja też jestem ofiarą tej wojny, ale wojny, którą wywołali Niemcy.
Aleksander Wilecki podzielił się osobistymi wspomnieniami z korespondencji z pisarką. W latach 90. Ossowski przysłała mu materiały dotyczące jej matki, potrzebne do pracy magisterskiej. – Miałem z nią styczność mentalną – podkreślił prelegent. – Pomogła mi w pewnym momencie życiowym.
Szczególne znaczenie ma fakt, że w Polsce, zwłaszcza na ziemi wschowskiej, twórczość Ossowski spotkała się z większym uznaniem niż w Niemczech. W 2007 roku delegacja ze Wschowy uczestniczyła w ceremonii przyznania pisarce odznaki "Zasłużony dla Kultury Polskiej" przez ministra Kazimierza Michała Ujazdowskiego.
Ze względu na bogactwo materiału i zainteresowanie słuchaczy, dyrektor muzeum zapowiedział kontynuację spotkań poświęconych Leonie Ossowski. W planach jest również projekcja 18-minutowego filmu dokumentalnego zrealizowanego przez młodzież z liceum.
– Warto kontynuować tę przygodę z Leonią Ossowski – podsumował dyrektor. – Pan Aleksander Wilecki jest studnią bezdenną, jeśli chodzi o tę wiedzę.
Leonie Ossowski zmarła 4 lutego 2019 roku w Berlinie. Jej życie i twórczość pozostają świadectwem możliwości pojednania między narodami poprzez literaturę i osobistą odwagę przekraczania historycznych podziałów.
Komentarze 2