Blisko rok po wstrząsającej tragedii, która rozegrała się na polnej drodze pod Wschową, Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze przekazała nowe informacje dotyczące śmierci 41-letniego mężczyzny i jego 13-letniej córki. "Mężczyzna w pierwszej kolejności zadał 20 ciosów córce, głównie w okolice klatki piersiowej, a następnie podpalił siebie i córkę, zadał sobie też dodatkowe ciosy nożem, podciął sobie żyły" – wyjawia rzeczniczka prokuratury, prok. Ewa Antonowicz, rzucając światło na okoliczności tego tragicznego wydarzenia.
O wstrząsającym odkryciu w okolicach Wschowy informowały media w całej Polsce. Według początkowych informacji, w samochodzie zaparkowanym na polnej drodze w okolicach Przyczyny Dolnej znaleziono ciało dorosłego mężczyzny i nastolatki. „Bez wątpienia to zdarzenie o charakterze kryminalnym, w wyniku którego życie straciły dwie osoby: kobieta i mężczyzna. Na pewno nie ma mowy o przypadkowości, o jakimś wypadku drogowym” - mówił w pierwszych komunikatach podinsp. Marcin Maludy z Komendy Wojewódzkiej w Gorzowie.
Informacje przekazywane przez prokuraturę były od początku zdawkowe. Szybko okazało się, że doszło do rodzinnego dramatu. „Przekazywaliśmy bardzo mało informacji w związku z tym, że chcieliśmy mieć pewność stuprocentową co do tego, jaki rzeczywiście był przebieg tego zdarzenia. Musimy mieć na uwadze również dobro całej rodziny. Jest to ogromna tragedia, dlatego te informacje były zdawkowe. Finał jest bardzo smutny” - powiedziała podczas konferencji prasowej prok. Ewa Antonowicz.
Jak wyjaśnia rzeczniczka śledczy starali się zrozumieć motywy, które skłoniły ojca do tak drastycznego czynu. "Mężczyzna od dłuższego czasu był wycofany. Jak wynika z ustaleń prokuratury, miał uczyć córkę jeździć samochodem" – dodaje prok. Antonowicz, sugerując, że problemy osobowościowe mogły być przyczyną tragedii.
Proces śledczy w tej sprawie wzbudził wiele kontrowersji, zwłaszcza po tym, jak w mediach pojawiły się sugestie o możliwym przeoczeniu dowodów przez śledczych. Jednak prokuratura stanowczo zaprzecza tym doniesieniom. "W śledztwie nie ujawniono błędów. Nóż, o którym mówili redaktorzy, nie miał związku z postępowaniem" – klaruje rzecznik prasowy, wyjaśniając, że znaleziony w pobliżu narzędzie nie było użyte w zbrodni.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze
Komentarze 14