reklama
Decyzja wstępnie obowiązuje do 24 maja br. W swoim komunikacie Burmistrz zaznaczył, że postanowienie zostało podjęte po konsultacjach z rodzicami dzieci oraz dyrektorami placówek.
Rodzice, których dzieci uczęszczają do przedszkoli, a oni sami przez to mają uniemożliwioną pracę, mogą starać się o wypłatę zasiłków opiekuńczych.
źródło: facebook.com/KonradAntkowiak
Długo się zastanawiał. Zobaczył, iż w sąsiednich miastach burmistrzowie zamknęli przedszkola to nasz burmistrz zrobił to samo.
NO i słusznie !!!!!. Rządowe odwilżanie, spłaszczanie, odmrażanie gospodarcze --- nie ma nic wspólnego z otwieraniem na oścież drzwi naszych żłobków i przedszkoli !!!. Ta decyzja podjęta przez premiera i ministra zdrowia i to na tydzień przed wyborami - ponoć wyborami "koperta + pis" to nic innego "kiełbasa-koronawirusowa" ew. takie ich zbuk 500 , ale MINUS nie PLUS !
A jak się zachowały firmy prywatne-przedszkola ? Czy prywatny przedsiębiorca może sobie pozwolić również na zamkniecie swojego źródła dochodu ? Teraz widać całą prawdę, przedsiębiorcy-prywaciarze w kraju podejmują ryzyko bo z czegoś muszą żyć i opłacać ludzi zatrudnionych, płacić podatki a państwowe (budżetówka) mając wynagrodzenia zagwarantowane i korzysta z prawa "rozwagi" . Mogą strać się o zasiłek opiekuńczy, jak to pięknie brzmi, mogą ale czy go otrzymają i w jakiej kwocie w stosunku do swojego wynagrodzenia ?
Przedszkola niepubliczne jak i publiczne dostają pieniądze na dzieci kwestia pozostaje taka ze jest to kwota 75% tego co idzie na dziecko w pu licznym przedszkolu. Należy zaznaczyć, że nie wszystkie przedszkola prywatne ww Lesznie czy okolicy otworzyły się. Radzą sobie na inne sposoby nawet z obniżeniem wynagrodzeń do najniższej krajowej ale zachowując etaty.
No i już jest przedłużone do 6 czerwca, masakra jakaś, zarażeń u nas nie ma A przedszkole dalej zamknięte. Nie wszyscy rodzice mają co zrobić z dziećmi na codzień jeśli pracują. Pracodawca też przestaje w końcu patrzeć łaskawym okiem.
Bardzo dobra decyzja. Szkoda, że szkoły będą otwarte. Przy 500 zachorowaniach ciężko utrzymać małe dzieci w reżimie sanitarnym. No ale chyba w prywatnych przedszkolach mają na to sposób. Przecież dla dzieci to będzie męczarnia. Widać dla prywatnych liczy się najpierw kasa, kasa, potem może dziecko. Szkoda, nie jesteście jedynymi którym spadły obroty w związku z pandemią, ale otworzyć przedszkole i żłobek, to już chyba igranie że zdrowiem i bezpieczeństwem. Myślę, może się mylę, że pracodawca powinien zrozumieć rodzica, który ma małe dziecko, że w tej sytuacji naprawdę lepiej, aby dziecko było w domu z rodzicem a nie w placówce, gdzie na kwarantannę może iść kilkanaście rodzin.
