Gazeta Lubuska napisała ostatnio o tym o czym informowaliśmy 2 miesiące temu, czyli o przekazaniu przez strażaków z Luckau (niemieckiego miasta partnerskiego) dwóch samochodów pożarniczych dla OSP ze Sławy. Okazuje się jednak, że prezenty stały się kłopotem dla ochotników i dla miasta
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
- Strażacy zaznaczyli, że nie jest to prezent a po prostu przekazanie sprzętu pożarniczego w ramach współpracy. Symboliczne podpisanie umowy nastąpiło we wnętrzu owego samochodu – mówiła w marcu Małgorzata Sobczak z Referatu Rozwoju Lokalnego i Promocji Gminy.
Prezent czy też symboliczne przekazanie można nazwać kłopotliwym, dlatego że sławscy strażacy nie mogą z tych samochodów na razie korzystać. Do tego, by zacząć używać podarowane auta - które swoją drogą bardzo by się przydały 12 maja, kiedy płonął okoliczny las sosnowy - potrzebne są certyfikaty o wartości 80 tys. zł każdy, co daje w sumie kwotę 160 tys. zł.
Na dzisiaj prawo nakazuje, że auta sprowadzane z zagranicy i wykorzystywane w straży muszą otrzymać certyfikat. Państwowy Instytut Pożarnictwa wycenia taką usługę na 80 tys. zł od pojazdu.
Gmina Sława nie ma w swoim budżecie na ten rok takich środków i nie wspomoże miejscowego OSP. - Nie jesteśmy w stanie zebrać takiej kwoty. Wystąpiłem na naszym zjeździe o zmianę ustawy. Ale są małe szanse - mówi w Lubuskiej Prezes OSP Aleksander Polański
Sprawą zainteresował się premier Waldemar Pawlak, główny szef polskich strażaków ochotników. Należy dodać, że darowane wozy są już ubezpieczone w Polsce i zarejestrowane.
O dalszych rozstrzygnięciach w tej sprawie będziemy informować na bieżąco.
Komentarze 4