reklama
Witam serdecznie. Cieszę się, że w moim rodzinnym mieście, lokalna telewizja realizuje tego typu program. Kiedy rozpocząłem lekturę Dracha, byłem pewien, że nie skończę tej książki. Jednak historia rodzin pokazana na przestrzeni kilkudziesięciu lat, wpisana w geografię prowinancjonalnego Śląska, zafascynowała mnie do takiego stopnia, że pochłonęła mnie ona bez reszty. Gwara śląska dodawała tylko kolorytu tej powieści. Uważam, ze jest to kolejna dobra książka Twardocha, ale Morfiny nie przebije. Natomiast Wieloryby i ćmy, najnowsze dzieło Twardocha, jest twarde, ciężkie, słabe.