W szkole - jak w mrowisku. Wszystko ma swoje miejsce, przebiega według określonych norm, każdy zna zadania i na miarę własnych umiejętności je realizuje. Jednak czasem dobrze jest włożyć KIJ W MROWISKO, by nieco przewietrzyć. Od października w I Zespole Szkół im. Stanisława Staszica we Wschowie prowadzone są spotkania w ramach projektu KIJ W MROWISKO
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
- Naszym zadaniem jest zwracanie uwagi całej społeczności szkolnej na rzeczy ważne - aczkolwiek czasem dyskusyjne, śmieszne lub po prostu przemilczane - mówi koordynator projektu Honorata Jarosz. I taka jest właśnie nasza pierwsza akcja, której efekty mogli dzisiaj zobaczyć i usłyszeć uczniowie, jak i nauczyciele „Staszica”, a mianowicie HALLOWEEN - CO SIĘ KRYJE ZA WESOŁĄ ZABAWĄ?
Od rana w szkole wisiały plakaty informujące o pochodzeniu tej pogańskiej zabawy, natomiast na 5 lekcji młodzież przygotowała krótką audycję, która była podsumowaniem przeprowadzonej wcześniej wśród uczniów i nauczycieli ankiety, dotyczącej obchodzenia Halloween. W sumie udział wzięło 130 osób, z których zdecydowana większość wyraziła swoją negatywną opinię na temat tej zabawy. Wypowiadali się także nauczyciele - jednoznacznie wskazując wypaczenia w europejskim rozumieniu celtyckiej zabawy.
Co zatem kryje się za zabawą Halloween?
Geneza Halloween wywodzi się z celtyckiego święta, podczas którego oddawano cześć panu zmarłych, bogu Samhainowi. Wierzono, że w noc z 31 października na 1 listopada duchy osób zmarłych zstępują na ziemię, powracając do swych dawnych miejsc zamieszkania i odwiedzając żyjących. Podczas tego święta druidzi (kapłani celtyccy) którzy byli magami, lekarzami, astrologami, spełniali obrzędy noworoczne, częścią których było nawet składanie w ofierze ludzi. Przebieg współczesnych hallowween’owych zabaw to echo dawnych druidycznych obrzędów. I tak, tradycja żądania poczęstunku słodyczami bierze się z pogańskich wierzeń, że w zamian za smakołyki duchy mogą pobłogosławić obdarowującego.
Wydrążona dynia to przypomnienie zwyczaju rzeźbienia portretu demonów, aby odstraszały nieszczęścia, to symbol dusz potępionych. Dawniej podświetlone dynie lub czaszki umieszczano na dachach domów, co oznaczało, że mieszkańcy takiego domostwa czczą szatana i należą się im względy demonów.
- Mamy nadzieję, że po naszej akcji już nie będzie takie oczywiste postawienie dyni czy wzięcie udziału w przebierankach- mówią uczniowie „Staszica” zaangażowani w projekt, a przynajmniej chcieliśmy zwrócić uwagę naszych koleżanek i kolegów, komu tak naprawdę ta pseudo zabawa jest poświęcona.
(tekst: Honorata Jarosz/foto: I ZS)
[nggallery id=1114]
Komentarze 49