Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Historia Internetu zna spektakularne akcje, bojkotujące instytucje, firmy, mniej lub bardziej znane osoby. Jedni nie płacili podatków w Polsce, inni źle traktowali pracowników, jeszcze inni zasłynęli mało wybrednymi wypowiedziami. Zawsze czujna społeczność Internetu dawała wyraz swojej dezaprobaty.
W ostatnich dniach kolejną kartę tej historii postanowił zapisać sławski radny Paweł Żygadło, zachęcając do omijania szerokim łukiem sklepów, znajdujących się na terenie sławskiej gminy, w których można znaleźć ,,Sławskiego Partnera”.
Pomijam już kodeks etyczny, który powinien obowiązywać radnego. Jak pisze jeden z komentatorów na wschowskim blogu frakcji wyrzutowej, czasy są takie, że można wszystko. Anonim/Nick na forach internetowych ma ten sam status, co osoba, która podpisuje się pod swoimi wypowiedziami z imienia i nazwiska. Innymi słowy standardy miałby wyznaczać anonimowy, często wulgarny tłum, a pozostali powinni ten fakt zaakceptować.
Na szczęście jest to tylko wirtualna rzeczywistość, w której ten lub inny komentator może, i owszem, jednym słowem obalać europejskie rządy, międzynarodowe korporacje lub lokalne przedsiębiorstwa, pomimo tego, że ani ten lub inny premier, ani prezes tego lub innego konsorcjum, ani właściciel tego lub innego sklepu nie jest i nigdy nie będzie zakładnikiem internetowego anonimowego szaleństwa.
Sprawy jednak komplikują się, kiedy sławski radny Paweł Żygadło, reprezentujący bądź co bądź mieszkańców Sławy, nawołuje do bojkotowania sławskich, bogu ducha winnych, sklepów. Przestają się liczyć dla radnego różnorodność opinii, z której zresztą korzysta, polityczne sympatie mieszkańców, decyzje właścicieli sklepów. Nie akceptuje tego. Kto bezwzględnie nie wyznaje zasad radnego Pawła Żygadły, przestaje być partnerem, należy go zbojkotować.
Mam nadzieję, że właściciele sławskich sklepów, w których ukazuje się ,,Sławski Partner” zapytają radnego o to, czy jest świadom, że działa przeciwko lokalnemu biznesowi. W jaki sposób zamierza zadośćuczynić ewentualnym stratom swoim wołaniem o bojkot.
Zdaję sobie sprawę, że w sieci większość tego rodzaju wydarzeń dzieje się na niby i zapewne nie będzie miała wpływu na, powiedzmy, dochody sklepów, które radny chce zbojkotować. Ale jeżeli radnego stać na taki gest w Internecie, to do czego byłby zdolny, gdyby mógł faktycznie decydować o sprawach lokalnej społeczności? Na szczęście co najmniej przez następne cztery lata mieszkańcy sławskiej gminy nie muszą sobie tym zaprzątać głowy.
Rafał Klan
Komentarze 34