Autor podpisujący się nazwiskiem Dawid Techman w kilku tekstach bezceremonialnie krytykuje byłego burmistrza, wypominając mu między innymi fakt, że wystartował w wyborach uzupełniających w 2016 roku, bo przecież Krzysztof Grabka ,,miał nie wracać do polityki, a został radnym”. Biorąc pod uwagę kontekst ich relacji, czyli fakt iż Dawid Techman przegrał wybory o wakat w Radzie Miejskiej właśnie z Krzysztofem Grabką, jego ,,wyżywanie się na nim” jest w bardzo złym guście, powiedziałbym, że jest wręcz niehonorowe. Dawid Techman nie może pogodzić się z tym afrontem i łatwo dostrzec, że w pewnym sensie jest zwyczajnie nieobiektywny. Na koniec ten sam autor puentuje jeden z tekstów, krytykując lidera totalnej opozycji wierszykiem ,,Pan radny krokodyle łzy leje, tyle, że naród się z tego śmieje”. Wobec tego należałoby raczej zauważyć, że wygrana Grabki zaoszczędziła społeczeństwu obecność Dawida Techmana w Radzie Miejskiej.
W gazecie Nasze Wschowskie Sprawy pisuje również duchowy brat bliźniak Dawida Techmana, podpisujący się JP. Ten koncentruje się przede wszystkim na obronie Dobrej Zmiany. Podobnie, jak Techman inspiruje się tym, co zobaczył w telewizji (swoją drogą ciekawe, w której) i używa charakterystycznej nowomowy - ,,dobra zmiana”, ,,totalna opozycja”. Jest kimś w rodzaju strażnika rewolucji, pilnując aby farbowane elementy nie zanieczyściły lokalnego PiS-u. Jednocześnie gloryfikuje roztropność jej działaczy np. w ten sposób: ,,trudno nie przyklasnąć takiej roztropności”, czy ,,nie udało się namówić do politycznych awantur Prawa i Sprawiedliwości”. Brat bliźniak Dawida Techmana, JP, oburza się także na Cezarego Burzyńskiego, który ,,wyłamał” się i sprzeciwił poleceniom lidera Marka Asta w radzie powiatu, aprobując (co dziś charakterystyczne) System „Wodzowski” i ślepe podporządkowanie hierarchii partyjnej. Wszystko wskazuje na to, że autorzy tego wydawnictwa po cichu liczą, że odpowiednie osoby zauważą ich nadgorliwość w rozliczaniu mieszkańców powiatu z tego, czy i na ile są wierni lokalnym strukturom Prawa i Sprawiedliwości.
W Naszych Wschowskich Sprawach pisuje i to sporo radny Przemysław Kuchcicki. Ten ,,Wybitny Syn Ziemi Wschowskiej” (wtajemniczeni wiedzą o czym mowa) w artykule ,,Filozofia zmiany” staje się sędzią we własnej sprawie, odnosząc się do zmian na stanowisku przewodniczącego komisji Rady Miejskiej. Jest w tym geście coś charakterystycznego nie tylko dla Przemysława Kuchcickiego, Dawida Techmana, czy jego brata bliźniaka JP. Odnosi się wrażenie, że to szczególny rys całej formacji, której liderem jest Miłosz Czopek. Tematyka miejska jest dla nich jedynie pretekstem do zajmowania się sobą.
W innym tekście radny Kuchcicki wychwala zalety współpracy z burmistrzem, czy właściwie dobrodziejstwa dobrych relacji, niestety nie każdy radny obdarzony jest łaską burmistrza, która spływa na radnego Kuchcickiego.
W ogóle cechą wspólną twórczości zarówno Techmana jak i Kuchcickiego jest podkreślanie wyjątkowości burmistrza Czopka, tego samego, który szpaltę dalej pisze o Spółce Komunalnej. Panowie są z tej samej redakcji, mogliby więc podczas redakcyjnych spotkań składać hołd burmistrzowi, a w artykułach zachować więcej obiektywizmu. ,,Milosz Czopek to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Ja wątpliwości nie mam” – pisze Kuchcicki i proszę mi wierzyć, że w tego rodzaju deklaracjach radny ma duże doświadczenie. Mniej więcej z tym samym entuzjazmem wypowiadał się publicznie o poprzednikach Czopka, a jak sądzę, nie powiedział w tej materii ostatniego słowa.
Techman natomiast kończy jeden z artykułów wymieniając wszystkie możliwe funkcje Czopka: ,,wiceburmistrz Wschowy, prezes stowarzyszenia, lider komitetu wyborczego” – niesamowite, aż szkoda, że Techman na tym skończył.
Osoby redagujące Nasze Wschowskie Sprawy często powołują się na kontakt ze społeczeństwem, które bezustannie zbulwersowane jest tym wszystkim, co nie wiąże się z Odnowicielami Samorządu. Takie przedstawianie czarno-białej rzeczywistości pachnie manipulacją i po prostu nie odpowiada prawdzie. Mam wrażenie, że taki Dawid Techman nie wychodzi ze swojego,ograniczonego wysokim murem podwórka, pisząc prześmiewczo o radnym Krzysztofie Owocu, że ,,wróble ćwierkają, że nurtować go będą sprawy kultury, mamy nadzieję, że także osobistej”.
Nie ulega wątpliwości, że po władze sięga nowa elita pełna chęci odreagowania swoich kompleksów. Rzeczywistość przekazywana przez tych ludzi jest w gruncie rzeczy prosta: są źli (pseudo wykształciuchy, totalna opozycja) i dobrzy, którym często ci źli blokują drogę do kariery. W połączeniu z koszmarną retoryką autorzy Naszych Wschowskich Spraw potęgują wrażenie podziału, szczując społeczeństwo na myślących i żyjących inaczej. W gruncie rzeczy mentalnie tkwią gdzieś w głębokiej, specyficznej, „betonowej” przeszłości, tak charakterystycznej dla minionych dekad, tak przez nich pozornie pogardzanej. Znak czasu. SOS idzie!
Piotr Buczek