Strażacki maraton
Strażacy od rana nie mieli chwili wytchnienia. Jak relacjonują druhowie z OSP Wschowa: „Od samego rana rozpoczęliśmy pracę przy zdarzeniach, do których byliśmy dysponowani". Ich działania obejmowały m.in. wypompowywanie wody z zalanego sklepu przy ul. Moniuszki oraz interwencje w piwnicach kamienic przy ul. Stablewskiego.
OSP Siedlnica skoncentrowała swoje wysiłki na ul. Kazimierza Wielkiego, gdzie woda wdarła się do piwnicy bloku. Współpraca między jednostkami była kluczowa - OSP Wschowa działało wspólnie z JRG Wschowa i OSP Osowa Sień.
Mieszkańcy w obliczu żywiołu
Sytuacja w niektórych częściach miasta była trudna. Nasi czytelnicy donosili o poważnych zniszczeniach. „Szkody niesamowite" - alarmował pan Piotr, opisując zalane piwnice, w których woda miała sięgać aż 2 metrów. Pani Małgorzata, z nutą goryczy, skomentowała: „Piwnice w naszym bloku można kajakiem zwiedzać".
Humor mimo wszystko
Wschowianie, mimo trudnej sytuacji, nie stracili poczucia humoru. Pani Jolanta żartobliwie zauważyła: „Rewelacja, nie trzeba warzyw podlewać!". Inna mieszkanka zwrócił uwagę na nietypowe „zabezpieczenie" przed deszczem: „Tak padało, że ktoś zostawił auto pod drzewem, żeby nie zmokło".
Źródło/foto: OSP Wschowa, UMiG Wschowa, Czytelnicy