Marcin podróżuje szlakiem św. Jakuba przez województwa wielkopolskie, lubuskie, dolnośląskie. Granicę z Niemcami będzie przekraczał w Zgorzelcu. Od 17 marca pokonał już 160 kilometrów.
- Zostało mi jeszcze prawie 3400 kilometrów - mówi - jedyne co mnie martwi to pęcherze, które się pojawiły na stopach. Tak się stało już pierwszego dnia z powodu złego doboru butów. Buty co prawda zmieniłem na właściwe, ale przez pewien czas będzie problem z uporaniem się z pęcherzami. Mam nadzieję, że będzie z dnia na dzień lepiej, ale dłuższe dystanse będę pokonywał za jakiś czas.
Pomysł na podróż do Santiago de Compostela zrodził się rok temu.
- Od niedawna zacząłem myśleć intensywnie o pielgrzymce, a samą decyzję podjąłem na tydzień przed wyruszeniem w trasę - mówi Marcin Olejniczak.
Względy duchowo-religijne i krajoznawcze popchnęły Marcina do tej pielgrzymki, jak również możliwość poznawania nowych ludzi.
- Niosę też kilka intencji - opowiada - są to intencje osób mi bliskich, jak i ludzi, których nie znam, a którzy kontaktują się ze mną podczas podróży, prosząc, aby ich sprawy zanieść do Santiago de Compostela. Nie ukrywam też, że szukam lepszej drogi w życiu. Będę więc w czasie pielgrzymki niósł własne troski i troski innych.
W okolicach połowy czerwca Marcin powinien dotrzeć do celu. Nie nastawia się, że uda się dokładnie w wyznaczonym terminie dotrzeć na miejsce. Być może uda się tydzień wcześniej, a może miesiąc później.
(rak)