Andrzej Waldman Dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego 29 lutego złożył na ręce Ryszarda Szumskiego Przewodniczącego Rady Powiatu Wschowskiego skargę na Marka Boryczkę starostę wschowskiego. Rzecz dotyczyła działań starosty, które zdaniem skarżącego były klasycznym mobbingiem. Radni większością głosów uznali skargę za bezzasadną
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Treść skargi dotyczyła pięciu punktów: działań starosty utrudniających proces komunikowania się oraz wpływających na relacje społeczne, działania naruszające wizerunek dyrektora, pozycję zawodową oraz zdrowie.
Skarga jest obszerna, sięgająca do pierwszych, niepokojących dyrektora faktów, związanych z zatrudnieniem księgowej w SOSW na 0,12 etatu. Wtedy też wystosował do Zarządu Powiatu pismo (lipiec 2009), informując, że komunikacja z księgową jest utrudniona. Decyzje finansowe są przekładane w czasie - czytamy w skardze - i nie służą prawidłowemu funkcjonowaniu placówki.
Zarząd odpowiedział - dyrektor ma do dyspozycji trzy etaty (dokładnie dwa pełne - specjalistę ds. płac, referenta ds. księgowości plus wspomniany etat księgowej). To największa obsada księgowa w placówkach podległych powiatowi.
Ponadto Waldman odniósł się do sprawy dwóch pracownic, które jego zdaniem nie ukradły pieniędzy z kasy placówki a jedynie kredytowały się w sposób nieuprawniony. Skoro - zdaniem dyrektora - osoby te, biorąc pieniądze z kasy, zostawiały informacje co do ilości pożyczonej kwoty oraz nazwiska osoby, która kwotę pożyczała, to - argumentuje dyrektor - nie jest to klasyczne zachowanie złodzieja. Dyrektor przypomina również, że sąd umorzył postępowanie w sprawie pracownic. A same zainteresowane pieniądze zwróciły oraz dodatkowo zapłaciły po 500 zł. na Dom Dziecka. Dyrektor ukarał pracownice naganą z wpisem do akt.
Działania o charakterze mobbingowym według dyrektora sięgają roku 2004. Dotyczą między innymi nieprzyznania ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, który to ekwiwalent miał być wypłacany innym dyrektorom placówek. Brak rozpisania konkursu na dyrektora w 2008 roku. Ostatecznie -czytamy - po upłynięciu kadencji, obecny starosta miał poinformować Waldmana, że zarząd nie może powierzyć stanowiska urzędującemu dyrektorowi, który pozostaje nauczycielem. Stanowisko dyrektora w mojej obecności - opisuje w skardze Waldman - zaproponowano wicedyrektorom SOSW. Żaden z nich nie wyraził zgody. W związku z tym Waldman otrzymał stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora. Po tych wydarzeniach dyrektor miał się dowiedzieć, że konkurentem na stanowisko dyrektora SOSW miał być ówczesny wicestarosta Marek Boryczka.
Łącznie punktów, w których dyrektor Waldman omawia działania o charakterze mobbingowym jest jedenaście. Ostatni dotyczy odebrania dodatku motywacyjnego w wysokości 500 zł. Po tej decyzji zarobki Waldmana będą mniejsze od wicedyrektorów.
Starosta w oświadczeniu przypomina o pierwszej zewnętrznej kontroli w SOSW, która miała miejsce 19 kwietnia 2011 roku, z której wynikało, że z kasy placówki przywłaszczono kwotę 6152 zł. O tym fakcie został poinformowany dyrektor oraz organy ścigania. Kwoty dotyczyły wpłat uczniów za noclegi, wyżywienie i najem. Starosta oświadcza, że nie jest prawdą jakoby w kasie pancernej miała leżeć koperta z informacją ile i kto nieprawnie pobierał pieniądze z kasy. Taką kopertę znaleziono w domu głównej księgowej. Kopertę zabezpieczyła policja oraz druki bez wpisanych dat wystawienia, co zdaniem starosty świadczyło o tym, że osoby te nie zamierzały oddać skradzionych pieniędzy. Starosta powoływał się na opinię sądu, w którym nie ma mowy o nieuprawnionym kredytowaniu, ale o kradzieży. Te zdarzenia są dowodem - mówił starosta - na brak należytego nadzoru nad finansami placówki, co zdecydowało o obniżenia dodatku funkcyjnego.
Druga kontrola przeprowadzona w grudniu 2011 roku wykazała, że pomimo wyroku, przesądzającym o winie oskarżonych, dyrektor nie wyegzekwował spłaty skradzionych pieniędzy oraz nie wyciągnął konsekwencji służbowych wobec zawinionych. Kwoty na Dom Dziecka wpłacono dopiero 4 lutego, a całą skradzioną kwotę zwrócono po złożeniu skargi przez dyrektora - 1 marca 2012 roku.
Uwagi o tym jakoby Marek Boryczka zamierzał kandydować na stanowisko dyrektora SOSW uważa sam zainteresowany za kuriozalne i pozostawia je bez komentarza.
Trzeba dodać, że opozycja proponowała ponowne rozpatrzenie skargi przez komisję rewizyjną, ponieważ zdaniem radnych opozycyjnych skarga nie została rzetelnie rozpatrzona. Wniosek formalny w tej sprawie Marka Kraśnego przepadł w głosowaniu. Leon Żukowski natomiast przyznał, że jest skłonny przyznać rację dyrektorowi. Rzadko się zdarza, żeby zatrudnieni pracownicy skarżyli się na swojego pracodawcę. Wielkość krzywdy musi być tak duża, że w końcu człowiek nie wytrzymuje i stawia wszystko na jedną kartę - mówił radny.
Radni większością głosów uznali skargę za bezzasadną.
(rak)
Komentarze 26