Przybyszów - wioska piłkarska

Zespół walczy o awans do IV ligi. W momencie oddawania gazety do druku Dąb zajmował drugie – premiowane awansem miejsce w tabeli. Sytuacja jednak nie zawsze przedstawiała się tak kolorowo. – 5 lat temu po śmierci poprzedniego prezesa Zbigniewa Gołębskiego zastanawialiśmy się czy nie zakończyć działalności – wspomina obecny prezes Dębu Wiesław Klecha - Nasi najlepsi zawodnicy zaczęli odchodzić do ościennych zespołów, które grały w  okręgówce. My byliśmy wtedy w A-klasie, i broniliśmy się przed spadkiem. Do dziś pamiętam mecz z Piastem Czerwieńsk, wygraliśmy go 1:0 i uratowaliśmy się przed degradacją. Doszliśmy do wniosku, że albo będziemy walczyć o wyższe cele, albo nasza dalsza działalność nie ma sensu. Udało się zmobilizować chłopaków, ściągnęliśmy trzech doświadczonych zawodników z Nowej Soli i po dwóch latach w A-klasie awansowaliśmy do okręgówki. Po kolejnych dwóch sezonach bijemy się o IV ligę. Ściągnięcie piłkarzy, którzy mieli za sobą grę w III-ligowej Arce Nowa Sól było strzałem w dziesiątkę. Bracia Karpińscy i Tomasz Bernaś stali się ostoją drużyny, a młodzież miała się od kogo uczyć. Dziś można powiedzieć, że uczniowie przerośli mistrzów, bo doświadczeni gracze nie zawsze mieszczą się w składzie. Zespół składa się głównie z wychowanków, mieszkańców gminy Sława. Są to bardzo młodzi piłkarze, ze średnią wieku nie przekraczającą 20 roku życia. – Drużyna stanowi monolit. Nie chciałbym nikogo wyróżnić, bo skrzywdził bym pozostałych graczy – mówi trener Dębu Marek Szafer – Zespół nie raz pokazał charakter. Potrafimy wygrywać mecze nawet gdy mamy słabszy dzień. Taki przytrafił nam się w ostatniej kolejce w pojedynku na własnym boisku z Czarnymi Rudno. Przegrywaliśmy i wiele rzeczy nam nie wychodziło, a jednak potrafiliśmy zwyciężyć strzelając 5 bramek. Wśród zawodników warto wyróżnić chociażby Przemysława Jędrzejewskiego, który do tej pory strzelił 23 bramki i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. Zespół zaczął sezon od porażki, w drugim meczu zdobył tylko punkt i dopiero w trzeciej kolejce zwyciężył. Od tego czasu jednak potknięcia zdarzają mu się rzadko. Co ciekawe Dąb jest skuteczniejszy w pojedynkach wyjazdowych. Szczególnie wiosną ciężko zdobywało mu się punkty na własnym boisku. Powtarzam chłopakom, że w każdym meczu gramy o 3 punkty i to jest najważniejsze – mówi Wiesław Klecha – Przed sezonem nie zakładaliśmy awansu, więc z jego braku nie będziemy robić tragedii. Dąb od kilkunastu lat trenuje i rozgrywa mecze na Stadionie Miejskim w Sławie. Ma tam lepsze warunki. W Przybyszowie trzeba było by od zera zbudować całe zaplecze i wymienić nawierzchnie boiska. Po za tym klub integruje już społeczność całej gminy, której centrum jest oczywiście w Sławie. Na mecze przychodzi od kilkudziesięciu do 200 osób. Dąb to także młodsze drużyny. Tak się złożyło, że zarówno trampkarz starszy jak i junior młodszy również zajmują drugie miejsca w swoich ligach. Rośnie więc narybek dal pierwszego zespołu. Miejmy nadzieję, że ci chłopacy zagrają już w IV lidze. Warto też odnotować sukcesy wychowanków. Trener Marek Szafer ma za sobą grę w ekstraklasie, w wielkopolskich zespołach: Amice Wronki i Dyskoboli Grodzisk. Grający obecnie w drużynie Damian Kopenhagen grał w młodej ekstraklasie w barwach Śląska Wrocław. Jego przygoda ze Śląskiem zakończyła się kontuzją, wrócił więc do Dębu aby odbudować formę. Rok założenia: 1947 (data umowna) Barwy klubowe: zielono-czarne Pojemność stadionu: 1000 Rekord frekwencji: nie odnotowano