reklama
Potrzebuje Pan pracowników i stażystów którzy za czapkę śliwek będą robić pół roku albo rok a potem Pan z nich zrezygnuje... znam takich przedsiębiorców nad wyraz dobrze żaden szanujący się inżynier nie pracuje u Pana bo wie ile Pan płaci
Wow, szczyt ambicji studiować w Wyższej Szkole Zawodowej. Gratuluję pomysłu!
Panie inżynierze Przemysławie i Mali Migdali! Myli się Pan co do klasy Naszych inżynierów. Za ubiegły rok osiągnęli prestiżowe wyróżnienia w skali ogólnopolskiej i to z trzech różnych źródeł. Wynagrodzenia kreuje rynek, a nie szef. Wykształcony nie ignoruje żadnego wykształcenia. JD
Panie inżynierze Przemysławie! Jeżeli jest się inżynierem to trzeba mieć wiedzę jak zarobić, a nie dostać i tacy u nas pracują. To ich wybór. Są i tacy co na czapkę śliwek nie potrafią zarobić. wykształcony nie ignoruje wykształcenia.
Panowie inżynierowie od pana Dobrowolskiego jestem ostatnią osoba która mogła by ignorować wykształcenie bo ja nie kończyłem "wyższej szkoły lepienia pierogów w Lesznie" - moje studia to było 5 ciężkich lat nauki i wiele kolejnych w zawodzie ale znam realia we wukom i wiem na czym polega ta akcja z tym trójporozumieniem.
Drogi Anonimie, naszych inżynierów? Czyli których? Ogólnie polskich, po dobrych technicznych uczelniach, czy też, tych po Wyższych Szkołach Zawodowych? Bo w fachowość tych drugich śmiem wątpić. Moim zdaniem absolwent szkoły zawodowej jest większym fachowcem niż pan inżynier po wyższej szkole w Lesznie.
A ja widzę w tym porozumieniu wartość. Rozumiem, że inżynier Przemysław jest z czegoś niezadowolony i wylewa żółć. Ma prawo. Faktem jest, że tylko ten inżynier Przemysław. Sens porozumienia jest oczywisty bez względu na uczelnię, chociaż jeżeli to się dzieje w PWSZ, to tym lepiej. Dzięki temu studenci po magisterce nie będą teoretykami, nie będą chodzić w chmurach, za to posiądą coś, czego większość uczelni im nie zagwarantuje - praktykę. Jeżeli to jest jakiś feler, to uszczypnijcie, bo chyba śnię.
Pan inż. Przemysław. nie rozumie Pan w ogóle sensu porozumienia. I neguje je Pan dla samej negacji. Nasza Grupa zatrudnia 10 inżynierów konstruktorów i 4 inżynierów technologów. Odsyłam na naszą stronę www.dobrowolski.com.pl po obejrzeniu której zrewiduje Pan swój pogląd dlaczego Ci od śliwek musieli odpaść.
Ci studenci, którym wydaje się, że po "jakimś tam- byle jakim zaliczeniu-jakiejś tam " szkoły zostaną inżynierami - to IM SIĘ TYLKO WYDAJE. Nie dziwię się więc wcale, że najpierw muszą popracować za czapkę śliwek, żeby pracodawca mógł spokojnie poobserwować, czy dany , tak zwany inżynier" cokolwiek umie...... Niektórych nawet za czapkę śliwek nie warto zatrudniać.....Oczywiście nie wykluczam, że kończąc taka szkołę, można zostać dobrym inżynierem, bo dużo zależy od szkoły, ale jeszcze więcej od studenta....myślę, że będąc dobrym inżynierem, z czasem się znajdzie dobre miejsce na rynku pracy.
Panie JD strona jak to strona widziałem już takich wiele Jeśli chodzi o technologie wytwarzania to Artromal, Wolmet,Leitz,Rolex itp. znam te firmy osobiście i od środka i że stron. Pańską znam również i bo wykonywałem w niej prace dla mojej byłej firmy. I nie pyszczę na wszystkie Wschowskie firmy z żalem jak to napisał "how" bo mam gdzieś to w jakich warunkach pracują wschowscy inż. Ale znam powiedzenie jakim lobbują nasi przedsiębiorcy w trakcie rozmów o prace i na ogół jest ono takie " jak na wschowskie warunki to i tak ma pan dobrze" w krótkim przetłumaczeniu jako inż. dostaje się pensje za małą żeby umrzeć a za dużą żeby żyć. Nie pisze rzeczy wyssanych z palca bo wiem jak jest dosłownie 2 tyg temu miałem rozmowę z jednym wschowskim przedsiębiorcą z branży metalowej bo chciałem wrócić do Wschowy to jak mi zaproponował pensje 1800 brutto reszta pod stołem to myślałem że padnę! A u Pana we Firmie pracował mój brat już jako inż. po Politechnice Poznańskiej to miał jeszcze mniej. A z tymi stażystami z leszna to jest tak że bedą gibać jako gońcy może jako samodzielni pracownicy tak jak mój brat robił na wiertarce kolumnowej heheh dostana pracę zł Pan dostanie zwrot z min.Edukacja albo z czegoś tam a po wszystkim pożegnacie się.
Ps . W Kaliszu jest wyższa szkoła zawodowa maja tam najlepsze centrum metrologiczne w Polsce przeciętny absolwent zna programy biegle Catia i solid-Works. U mnie w pracy pracuje z jednym z absolwentów jest młodszym konstruktorem przez 2 lata dostawał 1800brutto pensji z zakładu i 100 zł netto stypendium. Teraz skończył mu się staż i dostał 3000 zł netto pensji + premia uznaniowa jako młodszy konstruktor. Z jego rocznika z 5 Starzystów 5 dostało prace.
Przepraszam pomyłka dostawał 1000 zł stypendium unijnego przez cały czas trwania stażu.
Panie Przemysławie, jak na dobrze wykształconego inżyniera, to z logiką u Pana coś nie tak ,( cytuję:" pensję za małą żeby umrzeć a za dużą żeby żyć") ; bo to,że ortografią Pan jest nieco na bakier , to jeszcze jako inzynierowi można by wybaczyć ( "starzyści")............
Wyciągnęła Pani kilka słówek z kontekstu ale treści Pani i tak nie zrozumie. Zrozumie to Pani dopiero będąc na na emeryturze i ZUS Pani powie wtedy że nie ma na wypłaty bo nie ma komu na nie robić, bo młodzi już są za granicą i nie maja ochoty wracać na staże bo się im to nie opłaca.
Zapewniam Pana, że treść rozumiem doskonale, a o moją emeryturę nie musi się Pan martwić, bo już dawno zrozumiałam, że musze o nią zadbać sama. Również dawno zrozumiałam, że jeśli wyuczony zawód jest słabo płatny, to należy się przekwalifikować i zdobyć nowy, lepszy, potrzebny na rynku pracy i w związku z tym lepiej płatny. Każdy z nas sam wybierał sobie studia, każdy sam decydował czy się uczyć, czy kombinować aby tylko zaliczyć egzaminy; szkoda tylko, że potem niektórym naszym magistrom i inżynierom wydaje się, że są wykształceni ... a rozumować logicznie i pisać poprawnie nie potrafią..... Nikogo tu nie chcę obrażać, wyrażam tylko swoją opinię na temat wykształcenia... pozdrawiam
pozdrawiam wszystkich Magistrów i Inżynierów :-) a ukłony dla tych, co w życiu robią coś po prostu DOBRZE I SOLIDNIE , niezależnie od wykształcenia.
Mimo swojej przekorności i zawadiactwa dalej nie rozumie Pani istoty rzeczy. Zachowaniem przypomina mi Pani naszych sejmowych mówców. Robi Pani ze mnie pyszałka i aroganta którym nie jestem (na codzień programuje maszyny których Pani nie umiała by nawet nazwać). Obraca pani kota ogonem a za Panią stoi ktoś komu na rękę takie przekomarzanie się (chyba że Pani działa z jego polecenia czego nie wykluczam).
Nie jest Pani wstanie pojąc że młodzi nie maja pracy a ta która im się oferuje nie jest wstanie zaspokoić podstawowych potrzeb materialnych szczura a co dopiero człowieka. Widzi pani tylko końcówkę swojego nosa. Sądząc po wymowie Pani komentarzy pracuje Pani albo w urzędzie albo w szkole (czyli pewny pieniądz za nieróbstwo), ewentualnie u Pana Dobrowolskiego i dlatego ta rozmowa przyjmuje taki obrót...
Do JD-jestem byłym pracownikiem i mogę potwierdzić,że inżynierowie w Pana firmie dość dobrze zarabiają szczególnie Ci z dłuższym stażem,ale to są panowie z takim wykształceniem jak Pan tzw.koledzy po fachu,dlatego mają lepiej niż inni,mimo,że to oni często nie wyrabiają się z robotą,nanoszą poprawki,gdy dany produkt już jest w fazie produkcji i nie przejmują się tym,że ten robol na dole musi poprawiać coś co już było zrobione,że robol nie dostanie premi,bo nie wyrobił sie w terminie często z winy inżynierów.No ale na nich nie można nic powiedzieć,bo to elita zakładu. Zastanawiam się jednak, co by Pan zrobił bez tych roboli na dole,których Pan nie docenia,może z wyjątkiem kilku lizusów i donosicieli. Bez nich nic by Pan nie osiągnął. Wśród młodych i nowych(choć często z dość dużym doświadczeniem) jest duża rotacja,bo zarobki są naprawdę marne,jak na tą pracę,którą wykonują a Ci starsi pracownicy też często mają ochotę rzucić tą pracę,ale ze względu na sytucję jakie jest duże bezrobocie na naszych terenach,nie mają za dużego wyboru i tak to ciągną,ale niech Pan mi wierzy,że czasami nie chciałby Pan słyszeć ich opinii na temat Pana i pańskiej firmy.
Nie pracowałem w tej firmie, ale to co przeczytałem w komentarzu powyżej jest dość dziwne. Czyli rozumiem są takie fabryki, w których zatrudnia się powyżej 100 osób, gdzie wszyscy są zadowoleni, kochają się, nikt nie narzeka, każdy czeka na nowy dzień, aby raz dwa wyskoczyć z łóżka i o poranku do pracy? Nie znam takiej firmy. A to, co mówią pracownicy o swoim pracodawcy nie świadczy źle o pracodawcy, ale o pracownikach. Mogą nie pracować. Znaleźć inną firmę, lepiej zarabiać, mieć mniej lub bardziej wymagającego pracodawcę. Co to za problem? Przepraszam za ton, ale to mało przekonujące przykłady.