TworzymyGłos Regionu

reklama

Nie wszystko złoto, co się świeci. Nowa książka Martina Sprungali

Czwartek, 31 marca 2016 o 14:55, autor: 59
Nie wszystko złoto, co się świeci. Nowa książka Martina Sprungali

Dobra książka historyczna ma do spełnienia kilka zadań. Przede wszystkim powinna jednak uczyć. Przekazywać obiektywną wiedzę i zachęcać do jej poszerzania. By móc to zadanie spełnić zawarte w niej informacje muszą być zgodne z prawdą. Poparte źródłami. Skonfrontowane z aktualnymi publikacjami i osiągnięciami innych badaczy.

Najnowsza książka doktora Martina Sprungali "Kronika Wschowy" zawiera wiele cennych wiadomości, niefunkcjonujących wcześniej w polskich opracowaniach dotyczących dziejów miasta i regionu. Stanowiących ogromną pomoc w poszukiwaniu materiałów i informacji dotyczących historii ziemi wschowskiej. Niestety, odnaleźć w niej można także bardzo dużo błędów, merytorycznych i językowych, które, przynajmniej w odczuciu zawodowego historyka, utrudniają lekturę i skłaniają do postawiania Autorowi i Tłumaczowi szeregu pytań. Książka historyczna, jak wskazuje jej nazwa, dotyczy przeszłości. Dlatego też powinna być napisana w czasie przeszłym. Trudno zrozumieć zabieg Tłumacza, niezgodny z metodologią historii i jej normatywnym sposobem refleksji ("jak badać i opisywać dzieje"), który niemal cały tekst oddał w czasie teraźniejszym. Skoro wszystkie opisane wydarzenia już dawno się dokonały, nie można na siłę przywracać ich ponownie do życia. To ewidentny błąd. Podobnie jak kilka niefortunnych i mało historycznych sformułowań, do których Tłumacz jest najwyraźniej przyzwyczajony, np.: "luteran" zamiast "luteranów", "luterskiej" zamiast "luterańskiej", "gmina ewangelicka" zamiast "parafia ewangelicka", "gmina katolicka" zamiast "parafia katolicka", "szkoły chłopięce i dziewczęce" zamiast "szkoły dla chłopców i dla dziewcząt". Trudno też zaakceptować takie wpadki językowe jak: "wtenczas" zamiast "wówczas", "zaciągnąć" zamiast "powołać" (do wojska), "sługusy" zamiast "słudzy" czy "zadźgać" zamiast "zabić". Razi także powtarzane w rozdziałach dot. XIX i XX w. określenie "Landrat", które w niemieckiej wersji językowej jest jak najbardziej uzasadnione, ale dla polskiego odbiorcy czytelne jest słowo "starosta" i takie powinno pojawić się w każdym z 59 przypadków. Należało także, przynajmniej w nawiasach, przetłumaczyć słowa "Kreisleiter" i "Gauleiter" (szefowie, względnie kierownicy powiatowych i okręgowych struktur NSDAP). Trudno też oczekiwać, że polski czytelnik będzie znał znaczenie takich słów jak "eforat" - "zarząd", "szojchet" - "rzezak rytualny", "pastor secundarius" - "diakon", "dr. iur." - "doktor prawa", czy "rendant" - "poborca podatków". Również one powinny być przetłumaczone. Z kolei "Gefreiter" to "starszy szeregowy", o czym każdy germanista powinien wiedzieć. Należy także pamiętać, że w średniowieczu na ziemiach polskich nie było rodów szlacheckich, tylko rycerskie, w dobie nowożytnej była szlachta, a nie ziemiaństwo, a w XIX i XX w. dla określenia polskiego ziemiaństwa, podobnie jak w poprzednich okresach rycerstwa i szlachty, odwołujemy się do herbu lub stanu posiadania (np. dziedzic Lginia), a nie do niemieckiego tytułu "von". Fakt, że w latach 1793-1806 i 1815-1918 Wielkopolanie byli obywatelami Prus, a następnie Cesarstwa Niemieckiego, niczego w tej materii nie zmienia, rodzi natomiast wątpliwości co do intencji Autora. Dr Sprungala, którego dość jednostronne ujęcie dziejów dało się zauważyć już w poprzedniej publikacji "Wsie na pograniczu głogowski-wielkopolskim", także teraz nie stroni od stwierdzeń rodem z lat 30. i 40. XX w. Może dlatego, że bazuje na literaturze z okresu, w którym niemiecki rewizjonizm i nacjonalizm były na porządku dziennym, a może dlatego, że takie wzorce mu odpowiadają. Według polskiej i europejskiej historiografii 2000 lat p.n.e. nie było jeszcze ukształtowanych plemion germańskich, w związku z czym nie mogły zamieszkiwać okolic Olbrachcic i pozostawić tam odkrytego w 1927 r. cmentarzyska. Przybysze ze Skandynawii na terenach obecnej Polski pojawili się ok. 200 r. p.n.e., a wspomniany cmentarz, datowany na późny okres wpływów rzymskich (Lugiowie, Wandalowie), powstał kilkaset lat później, na przełomie III/IV w. n.e., a więc 2.300 lat po tym, jak wydatował go dr Sprungala. Po zakończeniu I wojny światowej, zgodnie z międzynarodowymi ustaleniami i dwustronnymi umowami, Niemcy mieszkający w granicach odrodzonej Polski mieli prawo dokonania opcji i wyboru obywatelstwa, podobnie jak Polacy w Niemczech. Nie było więc, jak chce dr Sprungala, uciekinierów, a więc osób których życie i mienie byłyby zagrożone, ale optanci, którzy sami zdecydowali o swojej państwowej przynależności. Nazywanie wygnańcami Niemców deportowanych z Polski w 1945 r. stanowi kolejny przykład historycznego kłamstwa. Wydaje się, że ustalenia układów Jałtańskiego i Poczdamskiego to dla p. Sprungali efekt spisku Polaków, a nie rozmów i ustaleń przywódców ówczesnych światowych mocarstw. Określenia w rodzaju "dzikie wysiedlenia", czy "ofiary ucieczki" w przypadku osób, które zmarły w lutym 1946 r. w Berlinie, budzi co najmniej zdziwienie. Należy też wątpić aby Autor, pisząc o 60 starszych osobach, z których tylko nieliczne miały przeżyć drogę, posiadał wiarygodne dokumenty mogące to potwierdzić. Niesmak budzi także zamieszczenie w formie ilustracji aktu urodzenia niemieckiego zbrodniarza Ernesta Hitzegrada. Dziwi i smuci promowanie podobnych treści przez polskie środowiska w Wijewie, Sławie i Wschowie. Zastanawia także milcząca zgoda na publikację liczącej 241 osób listy żołnierzy Wehrmachtu i marynarki wojennej, funkcjonariuszy Policji, Gestapo i SS wysługujących się nazistowskiemu systemowi, przy jednoczesnym braku pełnych list prześladowanych i zmuszonych do niewolniczej pracy Polaków oraz pozbawionych wszelkich praw i zamordowanych Żydów. Dziwi także duże przywiązanie Autora do informacji, które już dawno uznane zostały za błędne. Wbrew temu co pisze dr Sprungala, w dokumencie papieskim z 1136 r. nie ma żadnej wzmianki o Wschowie, co łatwo sprawdzić. Wystarczy skorzystać z internetu, wyszukać Kodeks dyplomatyczny Wielkopolski, T. 1, dokument nr 7 i poświęcić mu trochę czasu. Nie jest to więc data, od której należało rozpocząć Kronikę Wschowy. Niepotrzebne było także przywoływanie kolejnych dat: 1150 r. i 1204 r., które z historią miasta nie mają żadnego związku. Zostały zmyślone przez S.F. Lauterbacha i H. Wuttke i powinno się o nich zapomnieć, a nie po raz kolejny przytaczać jako przykład. Autor myli się podając, że pierwszą wschowską synagogę zbudowano w 1798 r. Zaczęto ją budować ok. 1772 r. Przywołując imię pierwszego wschowskiego rabina (1806) należało zaznaczyć, że działał w pierwszej połowie XVIII, a nie na początku XIX w. Ostatni rabin Wschowy, Marcus Gross, zmarł 07.11.1889 r., a nie w 1900 r. jak chce Autor. Nie jest także prawdą, jakoby w 1720 r. przybył do Wschowy jezuita Heinrich Schulte. Funkcję kaznodziei niemieckiego przy kościele parafialnym objął on w 1726 r. zajmując miejsce po Tomaszu Lewieniewskim (od 1721) i Janie Ostenie (od 1724). W 1725 r. nie powstała we Wschowie sześcioklasowa szkoła jezuicka, ponieważ, jak podaje sam Autor, w 1741 r. utworzono szkołę pięcioklasową, którą dopiero wówczas podniesiono do rangi rezydencji. Pułkownik Baumgart (w książce porucznik) był królewskim dworzaninem, a nie dowódcą stacjonujących we Wschowie oddziałów. W 1773 r. miała miejsce kasata, a nie kasacja zakonu jezuitów. W 1803 r. nie doszło do likwidacji klasztoru bernardynów i zakończenia prac nad klasztorną kroniką. W tym roku zmarł o. Wiktoryn Obiedziński, który miał największe zasługi przy jej opracowaniu, ale kronikę prowadzono do 1808 r., a zamknięcie klasztoru nastąpił w 1827 r., po śmierci ostatnich zakonników. Odkrycie średniowiecznych fresków w kościele w Przyczynie Górnej nie miało miejsca w 1930, ale w 1889 r., o czym Autor już wcześniej napisał. Kościół w Starych Drzewcach był kościołem ewangelickim w związku z czym nie mógł w 1821 r. należeć ani do diecezji wrocławskiej, ani do Archidiecezji Gnieźnieńsko-Poznańskiej. Pierwszy numer "Heimatkalender für den Kreis Fraustadt" ukazał się w 1922, a nie w 1925 r. Autor powinien także zdecydować, czy pierwsze latarnie uliczne postawiono we Wschowie w 1827, czy 1842 r. oraz czy w 1941 r. na pewno istniała rejencja głogowska. Dr Sprungala wprowadza czytelnika w błąd podając, że w lutym 1945 r. polska administracja podjęła decyzję o zburzeniu pomnika ku czci żołnierzy poległych podczas I wojny światowej i usunięciu tablicy upamiętniającej celników biorących udział w kampaniach w 1939 i 1940 r. W tym czasie polskiej administracji we Wschowie nie było. Powstała w kwietniu 1945 r. Od wkroczenia Rosjan do Wschowy pełnia władzy spoczywała w rękach sowieckiej Komendantury Wojennej. Książka powstała jako publikacja dwujęzyczna, co bardzo cieszy. Dlaczego jednak nagłówki i opisy w części wykazów i tabel są wyłącznie po niemiecku? Czy Panowie uprzywilejowali tylko jedną grupę czytelników? Nie wszyscy znają język naszych zachodnich sąsiadów i należało konsekwentnie trzymać się raz obranej metody prezentacji tekstów. To tylko nieliczne z uwag, na które pozwala tak krótka recenzja. Historyk, jak każdy, ma prawo do błędów. Gorzej, kiedy wynikają one z ignorancji, miłości własnej lub złej woli. Życzyłbym sobie aby dr Sprungala, jako autor, p. Zielnica, jako tłumacz i kierownik projektu, ale także Towarzystwo Przyjaciół Sławy, jako wydawca, przemyśleli zawartość swojej książki i dostrzegli popełnione w niej błędy. Moim skromnym zdaniem, jak na jedną publikację, jest ich zdecydowanie za dużo. Dariusz Czwojdrak
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (59)

avatar

avatar
~wschowianin
31.03.2016 15:37

Witam mam pytanie jak kupiło kronikę MUZEUM i dlaczego jest potajemnie rozdawana prawda boli

avatar
~wig
31.03.2016 16:08

GDZIE MOŻNA KUPIĆ

avatar
~Przemysław Zielnica
31.03.2016 16:14

Bardzo dziękuję za komentarz. Myślę, że Czytelnicy sami powinni ocenić wartość publikacji. Być może znajdę czas, aby odnieść się do stawianych "zarzutów". Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale wydaje się, że do niedawna autor powyższej recenzji nie rozróżniał szkoły jezuickiej od kolegium jezuickiego, a dzisiaj? hoho:). Poza tym w podobny sposób mógłbym zrecenzować dotychczasowe publikacje "wschowskiego środowiska naukowego", w których też jest błędów, jak grzybów po deszczu:) Mimo wszystko, udało się wydać w krótkim czasie publikację, na którą Wschowa czeka od co najmniej 35 lat. Ostatnia monografia Wschowy pisana TRZY DEKADY przez polskiego badacza niedawno została wyrzucona do kosza - przez kierownictwo Muzeum Ziemi Wschowskiej. A ktoś pewno za to brał pieniądze....

avatar
~mm
31.03.2016 17:59

Mam nadzieję, że pismo o podobnej treści zostało skierowane również bezpośrednio do autora i tłumacza i dane im będzie prawo do podjęcia stanowiska. Inaczej będzie to doszukiwanie się samych złych intencji w twórczości literackiej dr Sprungali, a nie tylko ujawnienie popełnionych błędów. Istnieje wiele dowodów na to, że fakty historyczne są przekłamywane i w ten sposób powielane i należy zawsze dążyć do ich wyjaśnienia. Dowodem na to są bardzo popularne ostatnio: "polskie obozy koncentracyjne", które w rzeczywistości są obozami zagłady powstałymi na terenie dzisiejszej Polski. (np. Gross-Rosen leży dzisiaj na terenie Polski, a powstał na terenie Rzeszy). Cieszy bardzo zasobność Pana wiedzy i dbałość o szczegóły. Mam nadzieję, że dzięki Pana wiedzy i dostępowi do wiarygodnych źródeł historycznych uda się doprowadzić do sprostowania powstałych błędów. Zgadzam się, że w przedstawianiu faktów nie można okazywać swoich emocji, które u różnych osób mają prawo być różne a kronika historyczna to na pewno nie jest właściwe miejsce do ich okazywania. Słownik języka polskiego tłumaczy kasatę jako kasację, kasata odnosiła się do klasztorów, ale była niczym innym jak likwidacją czyli kasacją klasztoru, zakonu, opactwa. Można się upierać, że to błąd, ale czy trzeba?

avatar
~widmo
31.03.2016 18:44

Do wig publikacja jest dostępna Allegro Wschowa kolekcje cena po za Allegro to 65zł kupiłem i polecam .Bardzo ciekawa

avatar
~wschowianin
31.03.2016 19:06

Mam pytanie dlaczego w Kalendarium Wschowy pisała pani Barbara Ratajewska jest podana zła data wizyty prezydenta Rzeszy Hindenburga pani Marto publikacja do kupienia w Muzeum i nie robi się afery bo wydana za pieniądze podatników .Jest przykro że muzeum do teraz nie wydało takiej kroniki ale wydawało pieniądze na zbieranie informacji które nie nadawały się do publikacji ale kasa wydana ,jest to wielki cios dla muzeum że nie wydało takiej kroniki .A tu prywatnie zostaje wydana i wielka krytyka o co że ludzie poświęcili swój czas by coś zrobić a tu sama krytyka .Na koniec tłumaczenie dobre czy złe kto chce zrozumie to wszystko nasza historia a wymowa w różnych czasach była różna jestem na stronie 342 i twierdze że jest bardzo ciekawa pozdrawiam.

avatar
~wijewianin
31.03.2016 20:37

Witam co z tego że we Wschowie urodził się zbrodniarz dlaczego pan Dariusz nie wymieni reszty Architekt und Ingenieur Paul Wittig proszę odpowiedzieć wiadomo kim był i co pozostawił po sobie .Mieliśmy zbrodniarza architekta i wielu znanych i zasłużonych mieszkańców po to jest to wydanie by poznać historię Wschowy .

avatar
~ext7
31.03.2016 22:11

Ad „widmo” Zapłaciłeś za ,to „cóś” sześć i pół dychy i polecasz, to ,to LUDZIOM coby kupili????? Bez obrazy, ale odnoszę wrażenie ,że masz w tym jakiś OSOBISTY interes. Ja, nie polecam wydawania „”źłotówków” na podobne wydawnictwa ,autorstwa „spółki” Zielnica-Sprungala, to najbardziej (...),oderwane od historycznej prawdy pseudointelektualne wybroczyny „podobno” historyków. Dlaczego??? Hmmm... Onegdaj za namową mojego kolegi, zrujnowałem domowy budżet , i kupiłem publikację w/w autorskiej spółki zatytułowaną „ Wsie na pograniczu głogowsko –wielkopolskim -zarys dziejów”- to była taka tam dwujęzyczna„broszurka”, (to nie była KSIĄŻKA) tylko, takie tam„dupy zawracanie”(zawartość merytoryczna „żadna”, ale cena ze wszech miar „SŁUSZNA”). (Przepraszam, po raz kolejny nie dotrzymałem "ślubów milczenia"Wybaczcie,ale i w tym przypadku ,nie moglem inaczej....

avatar
~wijewianin
01.04.2016 02:48

Do ext7 sprzedaj tę książkę kupię ile chcesz odpisz

avatar
~Przemysław Zielnica
01.04.2016 05:47

Powyższej recenzji oczywiście nie otrzymaliśmy. Jest to dla mnie zaskoczenie tym bardziej, że jeszcze dwa tygodnie temu pani Barbara Ratajewska, historyk ze Wschowy, osobiście pogratulowała mi wydania Kroniki Wschowy. Słowa uznania wyraziły też inne osoby związane z badaniem historii Wschowy. Dodam, że manuskrypt kroniki był gotowy już w 2008 roku i wraz z autorem kilkakrotnie proponowaliśmy wschowskiemu muzeum wydanie wspólnej książki. Nic z tego nie wyszło. Autor został we Wschowie potraktowany w sposób rażąco lekceważący, co "czuć" nawet w powyższej recenzji

avatar
~Dariusz Czwojdrak
01.04.2016 10:50

Do wszystkich krytyków krytycznej oceny książki dr. Martina Sprungali: Byłbym bardzo szczęśliwy mogąc, wzorem innych, chwalić ostatnie dzieło dr. Sprungali. Niestety, jako historyk nie mogę zaakceptować wszystkiego, co Autor napisał. Ponieważ zamieszczony wcześniej tekst został podpisany imieniem i nazwiskiem, wszelkie uwagi proszę kierować do mnie i nie obarczać odpowiedzialnością Muzeum Ziemi Wschowskiej. Jestem gotów podjąć rzeczową dyskusję z każdym, przede wszystkim z Autorem i Tłumaczem, pod warunkiem jednak, że będziemy rozmawiali o treści książki, a nie stawiali sobie abstrakcyjne zarzuty i domyślali się ukrytych ambicji.

avatar
~ext7
01.04.2016 11:30

Ad" wijewianin" Kolego ja oddam Tobie za darmo ,bowiem to,to nie nadaje się nawet na makulaturę. Proszę o kontakt na e-mail ext7@o2.pl

avatar
~mm
01.04.2016 11:59

Do: ext7 A gdzie można przeczytać Pańskie publikacje? Domniemam, że są pisane na bardzo wysokim poziomie intelektualnym, a o taki nam wszystkim chodzi.

avatar
~Przemysław Zielnica
01.04.2016 14:46

Szanowny Panie Czwojdrak, najpierw proszę zastanowić się, czy Pańska krytyka jest uczciwa i rzeczowa. Książka budzi emocje, wiec warto może ochłonąć. Na wstępie swojej recenzji pisze Pan o "cennych" informacjach zawartych w kronice. Dlaczego nie wymienił Pan ani jednej cennej informacji, a skupia się nad tym, czy lepiej brzmi "zadźgać" czy "zabić"? Czy to jest uczciwe? Jeśli Pan czuje "niesmak" do kopii dokumentów, to proszę zmienić profesję. Dalej: dr Sprungala wcale nie stwierdza, że w 1136 r. jest pierwsza wzmianka o Wschowie (proszę dokładnie przeczytać). Pojęcie "landrat" jest jak najbardziej dopuszczalne. Mógłbym tak "tłumaczyć się" po kolei i w nieskończoność, że w wielu sprawach Pan jest w błędzie. Pana recenzja jest pełna emocji i insynuacji. Treść/tekst zawsze może być napisany i przetłumaczony lepiej, pytanie jest, ile czasu/pieniędzy jest do dyspozycji oraz ile osób bierze udział w takim projekcie. Niektórym nie starcza 30 lat... Z pewnością kronika zawiera niedociągnięcia, ale czy należy ją w taki sposób traktować? Kronika została wydana, każdy ma prawo do swojej skromnej opinii. Profesjonalni historycy niech proszę napiszą lepszą, bardziej obiektywną, obszerną niejednostronną Kronikę Wschowy. nikt im tego nie broni. Liczę, że Pan Czwojdrak niebawem przedstawi mieszkańcom Wschowy - Czytelnikom, swoją monografię. Byleby nie było to za 30 lat. Zarówno Autor jak i ja nie mamy potrzeby dyskusji z Panem Czwojdrakiem.

avatar
~takisobieczłowiek
01.04.2016 16:17

Nie znajduję w recenzji pana Czwojdraka ani emocji ani insynuacji, a jedynie rzetelną, konstruktywną krytykę i chęć do polemiki. To w świecie kultury normalna postawa. Emocje natomiast wyczuwa się w pańskiej reakcji, Panie Przemku, a także zupełny brak pokory wobec własnych niedoskonałości. Myślę, ze przy odrobinie dobrej woli z polemiki obu panów Wschowa odniosłaby same korzyści. Tą reakcją jednak wpisuje się Pan, panie Przemku, w stereotyp małomiasteczkowego twórcy, który żąda, żeby wszyscy padli na kolana przed jego wiekopomnym dziełem. Panu Czwojdrakowi gratuluję rzeczowej i wyważonej recenzji, która jednak zachęca do przeczytania tej pracy, pomimo wskazywanych uchybień.

avatar
~czytam
01.04.2016 19:02

Ostatni komentarz - Człowieka - wcale nie takiego sobie, przywraca moją wiarę w człowieka, jego rozum i umiejętność czytania ze zrozumieniem, obiektywnej oceny i wiedzy, czym jest recenzja. Dziękuję w imieniu Ludzkości :)

avatar
~wschowianka
01.04.2016 19:27

Panie Dariuszu, recenzja rzeczowa i dobra, dzieki za to, że czytelnicy zrozumieli, że nie należy czytać i przyjmować wszystkiego bezmyślnie,

avatar
~PAWEL
01.04.2016 19:44

Witam wyszła publikacja więc ją proszę kupić i przeczytać i wystawić swoją opinie widziałem zadzwoniłem i kupiłem może warta tych pieniędzy lub nie ale dowiem się czegoś nowego o Wschowie ,do teraz nie było takie wydania kronika jest na allegro kupiłem ją taniej po za allegro napisałem zapytanie dostałem odpowiedz i kupiłem jak przeczytam to wystawie komentarz

avatar
~animi
01.04.2016 21:05

Jaki tytuł ma pan DARIUSZ jest zwykłym pracownikiem czy profesorem

avatar
~Przemysław Zielnica
01.04.2016 21:43

do takisobieczłowiek Przykro mi, ale z osobą, która najpierw zarzuca m.in. 'kłamstwo historyczne", insynuuje "ignorancję, miłość własną i złą wolę" i inne rzeczy, a następnie chce podjąć "rzeczową dyskusje", nie ma co debatować. Na tym nie polega dialog.Wschowa jest dla nas rozdziałem zamkniętym, a miejscowe "środowisko naukowe" może ewentualnie na bazie "Kroniki....' stworzyć coś lepszego.

Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl