Sytuacja Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Szlichtyngowej jest nie do pozazdroszczenia. Od czasu, kiedy Justyna Urbaniak objęła funkcję dyrektora ZGKiM, łączne zadłużenie jednostki zmniejszyło się o około 15 tysięcy, ale nadal przekracza ponad 100 tysięcy złotych
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Budynek ZGKiM nie jest ogrzewany, woda zamarza, a pracownicy domagają się podwyżek - mówiła na sesji rady miejskiej w Szlichtyngowej Justyna Urbaniak. Gmina nie dotuje zakładu - tak wynika z relacji dyrektor ZGKiM - nie ma pieniędzy na rachunki za prąd. Nie ma też tygodnia, w którym energetyka nie informowała zakładu, o odłączeniu od prądu.
Gmina jest w całości skanalizowana - przekonywała Urbaniak - i można by to było wykorzystać na korzyść ZGKiM. Jednak w obecnej sytuacji bez dotacji gminy nie może obiecać żadnych zmian.
Jeżeli spadnie śnieg - ostrzegała - zakład nie ma na stanie soli i nie ma pieniędzy na zatankowanie ciągników.Wiedziała pani, co przejmuje - skomentował sprawozdanie dyrektorki przewodniczący Rady Miejskiej w Szlichtyngowej Jan Bartkowiak - i liczyła się pani z takimi problemami.
Rozumiem - zakończyła rozmowę dyrektorka - że w najbliższym czasie nie przewidujecie żadnej dotacji dla zakładu?
Na pytanie odpowiedział burmistrz Szlichtyngowej Jan Wardecki. Wynikało z niej, że gmina stara się wspierać ZGKiM i ewentualna pomoc musi być poprzedzona dyskusją w jaki sposób obniżyć koszty zakładu np. związane z zużyciem prądu oraz na jakich zasadach gmina miałaby finansowo wesprzeć jednostkę. Nie jest to jednak - zaznaczył Burmistrz - temat na dzisiejszą sesję.
W materiale wideo zamieściliśmy wystąpienie Justyny Urbaniak (pierwszy materiał) oraz dyskusję wokół ZGKiM (drugi materiał)
(rak)
Komentarze 1