Mimo deszczowej pogody setki mieszkańców Wschowy zgromadziły się 11 listopada przy pomniku na zbiegu ulic Spokojnej i Piłsudzkiego. W 107. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości władze przyjęły delegację z miasta partnerskiego - ukraińskiego Delatynu.
Obchody rozpoczęła msza święta w kościele pw. św. Stanisława Biskupa odprawiona przez księdza kanonika Dariusza Ludkowskiego. Po nabożeństwie uczestnicy w asyście pocztów sztandarowych przeszli pod tablicę upamiętniającą 100-lecie Odzyskania Niepodległości, a następnie pod pomnik upamiętniający Wiec Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrz Konrad Antkowiak w przemówieniu zwrócił uwagę na mechanizmy prowadzące do utraty niepodległości. Nie obce mocarstwa, ale wewnętrzne konflikty doprowadziły – jego zdaniem – do narodowych tragedii.
– Przypomnijcie sobie XVII wiek i potop szwedzki. Szwecja była biednym krajem i szukała słabego kraju, który mogłaby napaść. Najbardziej słaby kraj wydał im się Rzeczpospolita – mówił burmistrz. Przypomniał też rozbiory jako efekt "intryg magnaterii, wewnętrznych sporów, wieloletniego liberum veto".
Nawiązując do obecności delegacji z Delatynu, burmistrz Antkowiak podkreślił różnicę między Polską a Ukrainą.
– Oni wiedzą na co dzień, czym grozi napaść zewnętrzna. Na szczęście się bronią i mam nadzieję, że wytrwają w swojej walce – powiedział burmistrz.
Jego zdaniem prawdziwy patriotyzm to codzienne budowanie państwa. – Sztuką jest płacić podatki. Sztuką jest zamiatać chodnik. Sztuką jest dbać o ulice, remontować domy, budować szkoły, żłobki i przedszkola. To jest dla mnie sztuka, a nie walka w okopach – argumentował Konrad Antkowiak.
Andrzej Bielawski, wicestarosta wschowski, skoncentrował się na historycznej lekcji współpracy ponad podziałami. Przywołał postacie Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego.
– Piłsudski i Dmowski. Tak różni, a jednak połączył ich jeden cel – mówił wicestarosta. – Obaj rozumieli, że nade wszystko liczy się niepodległość i że w godzinie próby Polacy muszą stać razem, ponad podziałami.
Wicestarosta Bielawski ostrzegł przed współczesnymi zagrożeniami dla wolności. – Wolność ginie wtedy, gdy zamykamy się w swoich okopach, gdy przestajemy ufać państwu, gdy prawo staje się narzędziem zemsty, a nie sprawiedliwości – przestrzegał.
Podkreślił też, że niepodległość to nie tylko kwestia granic. – To także suwerenność sumienia. To odwaga, by mówić prawdę, nawet gdy jest niewygodna – dodał.
Marek Ast, poseł na Sejm RP, skrytykował postawy kosmopolityczne. Jego zdaniem w silnych państwach obywatele są dumni ze swojej narodowości.
– W Stanach Zjednoczonych każdy Amerykanin jest dumny z tego przede wszystkim, że jest obywatelem Stanów Zjednoczonych. Dopiero później na drugim miejscu obywatelem świata – argumentował poseł Ast. – My także, po pierwsze, jesteśmy Polakami, mamy polskie obowiązki, a dopiero na drugim miejscu powinniśmy dbać o dobro innych narodów.
Poseł przypomniał o długiej walce o niepodległość. Od Racławic po powstania narodowe. – Bez czynu, bez odwagi Polaków, kolejnych pokoleń Polaków, tej wolności by nie było – zaznaczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wartę honorową przy pomniku zaciągnęli członkowie Związku Strzeleckiego "Strzelec" oraz harcerze z Hufca ZHP Wschowa. W uroczystościach uczestniczyły liczne delegacje oraz klasy mundurowe z Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica. Oprawę muzyczną zapewniła Młodzieżowa Orkiestra Dęta "Maestro" działająca przy Centrum Kultury i Rekreacji.
Po południu w sali widowiskowej CKiR odbył się koncert patriotyczny. Wystąpiła sekcja wokalna centrum kultury oraz harcerze.
Punktem kulminacyjnym obchodów był wieczorny pokaz laserowy na wschowskim Rynku. Pod hasłem "Droga do wolności" niebo nad miastem rozświetliły barwy narodowe. Relacja z pokazu w osobnym artykule:
Tak Wschowa świętowała 11 listopada przed rokiem:
Komentarze 11