Winniczek podbił serca mieszkańców Wschowy

Przez 45 minut opuszczony dworzec kolejowy we Wschowie przeżył prawdziwy renesans. Chyba nigdy nie pojawiło się na peronach dworca tyle osób, co w sobotni poranek. Dzieci, młodzież, rodzice i dziadkowie - wszyscy, którzy mieli czas i ochotę pojawili się na dworcu, żeby zobaczyć zabytkowy parowóz, strażaków, których zadaniem było dostarczyć wodę oraz dla samych wspomnień, bo ostatecznie nie jeden z nas korzystał jeszcze nie tak dawno temu z dworca, żeby przemieścić się z jednego miejsca na drugie. Parowóz - mówi Ireneusz Mieżowiec, Naczelnik Wydziału Promocji i Rozwoju we Wschowie - miał pobrać 18 tysięcy litrów wody. To był jeden z głównych powodów dla których zatrzymał się we Wschowie. Na miejscu okazało się, że potrzebuje jedynie 2000 litrów. Każdy zainteresowany miał możliwość nie tylko zobaczyć zabytkowy parowóz z zewnątrz, ale również zajrzeć do środka. Panowie maszyniści - mówi Ireneusz Mieżowiec - okazali się bardzo otwarci. Można było wejść do parowozu i przyjrzeć się jak wygląda od środka. Wszystko wskazuje na to, że wschowski dworzec można ożywić, nawet wtedy, kiedy pociągi osobowe od dobrych kilku miesięcy nie zatrzymują się tutaj, a popularna trasa Leszno-Wschowa-Głogów lub na odwrót pozostaje tylko wspomnieniem. Z pewnością - zapewnia Mieżowiec - jeżeli za rok znowu pojawi się taka możliwość jak dzisiaj, na pewno z niej skorzystamy.   [nggallery id=393]