Mieszkańcy Ciosańca, Przybyszowa, Cegłówka, ulicy Łąkowej w Sławie w ostatnich kilku dniach musieli mierzyć się z możliwością podtopień. Najgorzej sytuacja przedstawiała się w Cegłówku, gdzie przez całą noc wodę wypompowywała specjalistyczna pompa. Jak informował Cezary Sadrakuła część odpowiedzialności za ten stan spada na nieduże gryzonie.
Problemy mieszkańców gminy z coraz wyżej podchodzącą wodą były pierwszą informacją jaką przekazał radnym w trakcie ostatniej sesji burmistrz Sławy Cezary Sadrakuła. Za taki stan odpowiada zarówno pogoda, która przeplata wiosnę z zimą, jak i bobry.
- Mamy wiosnę, kilka dni zimy i pojawiły się problemy w niektórych miejscowościach naszej gminy - Ciosaniec, Przybyszów, Cegłówko, ulica Łąkowa. Okazuje się, że po kilku dniach opadów występują podtopienia, a wczoraj musiałem podjąć decyzję o sprowadzeniu specjalistycznego sprzętu do Cegłówka, pompy, która z prędkością 1000 litrów na minutę wypompowywała wodę przez całą noc – mówił burmistrz. – Okazuje się, że w wielu momentach natura nie odpuszcza, szczególnie przy udziale żywych inżynierów czyli bobrów występują coraz większe problemy.
Cezary Sadrakuła poinformował, że urząd stara się o pozwolenia likwidacji żeremi znajdujących się na Czernicy, które zmniejszają przepustowość cieku i wydatnie przyczyniają się do powstawania lokalnych podtopień. Jednocześnie burmistrz wyraził nadzieję, iż warunki atmosferyczne pozwolą na ustabilizowanie się sytuacji w wielu miejscach. Szczegóły dostępne w materiale wideo.
(olek)
Komentarze 10