Motto: Widzę bowiem, że ci, którzy piszą grzeczne traktaty, w krótkim czasie będą zapomniani; takimi nie przejmuje się nikt (Marcin Luter)
Nie stawia się znaku równości między broszurą polityczną, wydawaną przez stowarzyszenie Miłosza Czopka, a jakimikolwiek lokalnymi mediami. Nie ma też znaku równości między osobami, które publikują w broszurze politycznej wydawanej przez organizację polityczną Miłosza Czopka a dziennikarzami lokalnych mediów. Nawet wtedy, kiedy lokalne media, jakiekolwiek, z jakichś powodów produkują materiały na polityczne potrzeby tej organizacji (chociaż może się wydawać, że na potrzeby samorządu). Lider tego politycznego, a dzisiaj właściwie pirackiego stowarzyszenia, będzie przekonywał, że jest atakowany z każdej strony. Atakuje się go z lądu, morza i nieba i on – miej go Panie w swojej opiece – żali się w swojej broszurze, że budowany jest konflikt. A, że inna broszura polityczna nie wychodzi w tym mieście, wynika z tego, że ten żalący się na lewo i prawo lokalny polityk nic innego nie robi, a jedynie z premedytacją i metodycznie ten konflikt buduje. Przyszedł czas, żeby zakończyć agonię tej politycznej hucpy.
Taki znak równości między broszurą polityczną, wydawaną przez polityczną organizację Miłosza Czopka, a lokalnymi mediami, póki trwa kadencja tego pana, bez zmrużenia oka postawią zapewne dyrektorzy niemal wszystkich jednostek publicznych, większość pracowników tych jednostek, nauczyciele oraz część mieszkańców, czyli wszyscy którzy dla politycznej organizacji wiceburmistrza albo stanowią jedynie szarą, bezrozumną masę, albo podlegają temu politykowi w systemie samorządowym, ponieważ taką możliwość zyskał dzięki Danucie Patalas. Muszą mu się kłaniać w pas, mogą wykorzystywać luki w budżecie obywatelskim, żeby zgodnie z lukami w budżecie obywatelskim przekonywać szarą masę, że budżet obywatelski w tym wydaniu ma się dobrze i lepszych luk nie wymyślono. Inni gotowi są rezygnować ze swojej podmiotowości, żeby tylko lokalny polityk nie zaczerwienił się ze złości wraz ze swoją polityczną organizacją.
Można i tak, bo nie inaczej wygląda w małych miasteczkach samorządność. Ale nawet jeżeli tak to wygląda, to nie dajmy się zwariować temu panu i jego politycznemu stowarzyszeniu oraz osobom, które tam publikują. A może chcecie doprowadzić do tego, że w ramach politycznej walki dowiecie się o sobie lub członkach swoich rodzin, że jesteście pedofilami lub zoofilami, bo tak twierdzi Przemysław Kuchcicki, a przyklepie to w swojej broszurze politycznej wiceburmistrz dla swoich marnych politycznych korzyści? Macie odwagę, jak Pani Urszula Chudak? Napisać z imienia i nazwiska, że się z tym nie zgadzacie? Że nie wyrażacie zgody na publiczny lincz Pani Hanny Knaflewskiej-Walkowiak? Jeżeli macie odwagę, to zachęcam do komentowania tego tekstu z imienia i nazwiska.
Rafał Klan