Dyskusję rozpoczęła informacja, że 250 tys na budowę ścieżki rowerowej do Lginia zostaje zdjęte z tego zadania w tegorocznym budżecie. Zaniepokoiło to radnych i rozgorzała dyskusja.
Katarzyna Owoc-Kochańska zapytała o plan B dla tej inwestycji. Zapytała jaki jest dalszy etap rozmów i negocjacji dotyczących zakupu fragmentu ziemi na potrzeby ścieżki - ziemia ta, do dziś nie jest własnością gminy.
Miłosz Czopek, który jako wiceburmistrz przygotowywał i nadzorował do niedawna to zadanie zabrał głos i powiedział, że oczekuje na informację, jakie działania są implementowane w związku z wykupem terenu.
Stwierdził również, a przecież do niedawna pełnił funkcję wiceburmistrza, więc wiedział, co mówi, że “istnieje uchwała, były - są pieniądze w budżecie więc bardzo prosi o informacje”. Tak dokładnie brzmiała jego wypowiedź.
Jego głos dobitnie wsparła Emanuela Stanek-Juśkiewicz.
- Temat ścieżki rowerowej był podniesiony ponad podziałami jako temat oczekiwany przez społeczeństwo.Ważne jest podróżowanie naszych dzieci, które w okresie wiosenno letnim poruszają się rowerami, aby bezpiecznie dojechać do Lginia.
Jeżeli dziś, kolejny raz, przy niejasnych tutaj informacjach, ponieważ dwie strony mają inne informacje, zniesiemy zabezpieczone środki, lub - jak Pan burmistrz tutaj mówi - przesuniemy je tylko w czasie, gmina nie doczeka się nigdy ścieżki rowerowej do Lginia - prognozuje radna.
Ta wypowiedź wzbudziła emocje u radnego Piotra Buczka.
- Uważam - mówił - że uwaga Pani Emanueli (Stanek-Juśkiewicz - przyp. red.) na temat nie wybudowania ścieżki rowerowej jest co najmniej nieelegancka. W ubiegłej kadencji, czteroletniej, wybudowaliśmy ok 700 metrów ścieżki rowerowej (...) Biorąc pod uwagę wybitne osiągnięcia poprzedniej kadencji w tym zakresie mogłaby sobie Pani darować.
W jeszcze bardziej mentorski ton uderzyła radna wielu kadencji, Helena Nikolin.
- Zastanawiam się - powiedziała - jak to jest, że we Wschowie nie może być kawałka ścieżki rowerowej. Proszę pojechać w kierunku Kaszczoru, Włoszakowic tam radni decydują i chcą tych ścieżek. Stawiają i coś tam się dzieje. A nasza Wschowa? Jest możliwość się wycofać? O co tej Wschowie właściwie chodzi?. Co my w tej Wschowie właściwie mamy mieć? Bo wygląda na to, że nie ma na nic. Nie ma żadnych pieniędzy, żeby na coś przekazać.
W końcu przyszedł czas na odpowiedź. Rozpoczął burmistrz Antkowiak mówiąc, że to właściwie on powinien zapytać, co Państwo zrobili przez cały rok, ponieważ porozumienie z właścicielem gruntów zostało podpisane w grudniu 2017 roku.
Pełnej i wyczerpującej odpowiedzi na pytania udzielił prawnik Urzędu Rafał Jedyński. Cytujemy ją w całości:
- Bo ja nie wiem, kogo Państwo chcecie oszukać? Pan burmistrz tutaj dość grzecznie odpowiada, natomiast ja nie mam skrupułów, żeby Państwa kłamstwa i manipulacje obnażyć.
Mam przed sobą to porozumienie, zawarte - uwaga - 11 grudnia 2017 pomiędzy gminą Wschowa (podpisał Pan Miłosz Czopek) a Panią Barbarą Tarka i Panem Zbigniewem Tarka przy czym jako zbywca jest tylko Tarka Zbigniew. To już budzi wątpliwości. Mało tego, z dokumentu wynika, że umowa sprzedaży zostaje zawarta po powiadomieniu przez gminę zbywców o wyrażeniu zgody przez Radę Miejską we Wschowie na nabycie przedmiotowej nieruchomości w terminie wskazanym przez gminę.
Szukałem tej uchwały. Jej nie ma. W związku z tym, o czym my tu rozmawiamy? O jakim zabezpieczeniu środków i jakim kończeniu ścieżki, skoro Państwo, którzy poprzednio zasiadali na fotelu burmistrza i osoby, które tutaj przy tej działalności miały swój udział, nie dopełniliście podstawowych wymogów, żeby taka umowa została zawarta. A chcecie teraz zabezpieczać środki? Drodzy Państwo. To jest niepoważne po prostu?
W tym miejscu poprosiła o głos radna Emanuela Stanek-Juśkiewicz przypominając, że w samorządzie istnieje coś takiego jak ciągłość. Jeżeli Rada postanowiła spełnić to oczekiwanie społeczne to jest to również zobowiązanie obecnego burmistrza.
- No właśnie mówię Państwu, że nie postanowiła - ripostował prawnik Urzędu - Jeżeli miała być zgoda na nabycie tej działki, a takiej uchwały nie ma - to o czym my rozmawiamy tutaj na tej sesji przez tyle minut? Praktycznie godzinę. Rada nie podjęła uchwały w przedmiocie wyrażenia zgody na nabycie nieruchomości. Zarzucacie Panu burmistrzowi opieszałość i nierealizowanie zamysłu w postaci budowy ścieżki rowerowej. Tymczasem, to w zasadzie Wy zaniedbaliście tę kwestię.
Były wiceburmistrz, Miłosz Czopek, który przed chwilą twierdził, że istnieje taka uchwała w taki sposób ustosunkował się do sprawy:
„Ja oczywiście nIe posunę się do tego, żeby Pana również obrażać Panie mecenasie. Ja tylko powiem jaka jest zasadnicza różnica między nami. Jeżeli Pan będzie taki łaskawy i poświęci mi 30 sekund. Różnica pomiędzy ludźmi, którzy tutaj siedzą a Panem jest taka, że dla Pana to jest płatna praca. Dostaje Pan pewne zadanie, ma Pan znaleźć argumenty. A dla nas to jest miejscowość, w której my żyjemy, na której nam zależy. Niezależnie od kolejnegoodcinka ścieżki, propozycje są wielostronne, sam je złożyłem. Niech to będzie odcinek lgiński. Niezależnie jak Pan ocenia swoją sprawę. Zresztą w Pana poprzednich wypowiedziach na innych sesjach również znaleźliśmy wiele nieścisłości, więc nie kładźmy wszystkiego na złotą szalę. Ja bym proponował, żeby to było rozpatrywane przez radnych, a nie przez Pana mecenasa z zewnątrz, który ani tu nie mieszka, ani, jestem święcie przekonany, że na dobru tej gminy Mu nie zależy.
Jak widać, były wiceburmistrz, ani słowem nie ustosunkował się do swojej niewiedzy na temat uchwały, w której radni powinni wyrazić zgodę na zakup ziemi, na potrzeby ścieżki rowerowej.
Piotr Buczek dołożył kamyk do tej dyskusji. „Zdumiewa mnie to, jak Pan radny Czopek twierdzi, że Panu zależy na dobru tej gminy. W takim razie Pytam się, dlaczego wprowadzał Pan w błąd opinię publiczną w kwestii termomodernizacji? Naprawdę i to się nie mieści po prostu w głowie. I Pan w tej chwili twierdzi, że Panu zależy na dobru tej gminy”.
Na co, radny Czopek stwierdził, że „z Panem Piotrem naprawdę ciężko się dyskutuje. Pan zawsze w takich ostatecznych kategoriach. Mówił Pan dzisiaj o podatku od psa. To ja mogę Panu powiedzieć, że taki podatek nigdy nie będzie wprowadzony w tej gminie bo nie ma czegoś takiego. Bardzo
dziękuję”.
Dalszej dyskusji o tym, gdzie podziała się uchwała dotycząca wykupu ziemi pod ścieżkę rowerową już nie było. A szkoda.
Ponieważ głównym tematem dyskusji była, a przynajmniej powinna być kwestia tego, skąd wziąć na wszystko pieniądze głos zabrała Pani skarbnik Barbara Wesołowska. Chodzi o kwotę 250 tys, która potrzebna jest na dokończenie inwestycji w CKiR - powiedziała - ja w przyszłości oczekiwałabym, aby Państwo powiedzieli z jakich inwestycji zrezygnować, żeby tę inwestycję dokończyć.
Przemysław Gliński poprosił o głos i powiedział, że „podczas szkolenia usłyszeliśmy, że nie jest rolą radnego, żeby wskazywał, skąd wziąć pieniądze. Rolą radnego jest to, żeby powiedzieć, że jest dobrze albo niedobrze. Rolą burmistrza jest wskazać skąd wziąć pieniądze. Radni mają podjąć decyzje czy się na to zgadzają czy nie”.
Właściwe wszyscy są zgodni co do tego, że ścieżka będzie. Nikt jednak nie potrafi odpowiedzieć na pytanie kiedy. NIe wiemy też, które jej odcinki i w jakiej kolejności będą budowane. Wydaje się jednak, że głównym problemem są finanse. Aby zobrazować wszystkie dodatkowe trudności na jakie napotyka ta inwestycja przeczytajmy jeszcze akapit z wypowiedzi Pani skarbnik:
„Przy konstrukcji tego budżetu na 2019 rok, jak wiecie Państwo, duża kwota została przeznaczona na wykup obligacji i w obecnej chwili z wolnych środków, którymi możemy dysponować, zostało tylko 110 tys., które już właściwie są przeznaczone na alkoholówkę. W tej chwili, póki nie zakończymy termomodernizacji, to my naprawdę nie wiemy, na czym stoimy”.
Dodatkowo, jak wspomniał Pan burmistrz w swoim sprawozdaniu na początku sesji mówiąc o przygotowanym w poprzedniej kadencji przetargu na termomodernizację - Organ kontrolujący postępowania przetargowe w gminie Wschowa stwierdził podczas kontroli, że postawiono nadmierny warunek w zakresie nierównego traktowania wykonawców w zakresie zdolności technicznej lub zdolności zawodowej wykonawców, co skutkuje koniecznością pomniejszenia wydatków kwalifikowanych. Potencjalna wartość wydatków podlegających pomniejszeniu może wynieść prawie 500 tysięcy złotych.
Obecnie nie ma co szukać pieniędzy, bo nie ma z czego ich zabrać. To nie jest nasza zła wola, aby nie robić inwestycji - zakończyła swoje wystąpienie skarbnik Barbara Wesołowska.
MŁ