Szara strefa w branży mięsnej na terenie Sławy została w miarę opanowana. Tak przynajmniej twierdził na jednej z ostatnich sesji Rady Powiatu wschowskiego Powiatowy Lekarz Weterynarii Maciej Szubiak
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Co prawda Powiatowy Lekarz Weterynarii we Wschowie z siedzibą w Sławie nie zajmuje się redukcją szarej strefy, ponieważ weterynaria ma nadzór nad ubojem i produkcją, a nadzór nad sprzedażą sprawuje sanepid.
Nawet jak wiemy kto sprzedaje mięso i gdzie - mówi Maciej Szubiak - to nim sanepid dotrze w miejsce, w którym obraca się mięsem bez odpowiednich zezwoleń, osoby, która łamie prawo już nie ma na miejscu.
Jak wynika z wypowiedzi Szubiaka ma miejsce współpraca z prokuraturą, ale i tak trudność polega na tym, że szara strefa branży mięsnej nie dotyczy tylko osób z tego terenu, bo zdarza się i tak, że pojawiają się tutaj osoby z zewnątrz.
Trudno udowodnić komuś przestępstwo - mówi Lekarz Weterynarii - jeżeli ktoś kupuje legalnie towar i sprzedaje go jako swój.
Problem też polega na tym, że obrót mięsem w szarej strefie jest pod względem finansowym konkurencyjny dla lokalnych producentów.
Oczywiście, że jest tak - mówił Maciej Szubiak podczas sesji Rady Powiatu wschowskiego - że firmy, które się rejestrują, płacą podatki i narażone są na kontrole, tracą, kiedy na rynku pojawi się jakiś producent szarej strefy, który tych wszystkich wymogów nie spełnia, ale sprzedaje towar i w dodatku podszywa się pod zarejestrowaną działalność.
Jak zapewniał Szubiak producentów w szarej strefie jest coraz mniej i chociaż trudno czasami udowodnić komuś przestępstwo, to regularnie prowadzi się kontrole i próbuje za wszelką cenę szarą strefę eliminować.
(rak)
Komentarze 0