Radni uchwalili dodatkową opłatę, jaka będzie pobierana od mieszkańców. Właściciele nieruchomości zapłacą jednorazowo, jeżeli wartość nieruchomości wzrośnie w wyniku podziału gruntu lub jej wartość wzrośnie, gdy gmina wybuduje obok nieruchomości drogę lub infrastrukturę (woda, kanaliza, gaz). Jest to opłata adiacencka, którą gmina od 1997 roku zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami może, ale nie musi ustalać.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Jednorazowa opłata będzie naliczana na podstawie ustaleń rzeczoznawcy w oparciu o różnicę między wartością nieruchomości przed zmianami, a wartością po zmianach. Czyli jeżeli właściciel nieruchomości podzieli grunty, to rzeczoznawca ustali jaka była wartość gruntów przed podziałem i o ile wzrosła wartość po podziale. Różnicę tej wartości będzie trzeba wpłacić do kasy gminy. Nie całą różnicę, a dokładnie w tym przypadku będzie ona wynosiła 27%. Innymi słowy jeżeli wartość po podziale gruntu wzrosła o przykładowe 100 złotych, to właściciel zapłaci 27% tej kwoty.
Podobnie rzecz będzie miała miejsce w przypadku wybudowania drogi. Wówczas właściciel zapłaci 30% kwoty, która będzie różnicą między wartością nieruchomości przed powstanie drogi i po jej powstaniu. W przypadku infrastruktury (woda, kanaliza, gaz), opłata będzie wynosiła 20%.
Z opłaty adiacenckiej właściciel może być zwolniony, jeżeli współfinansował gminną inwestycję, czyli dołożył jakąś część środków na budowę drogi, infrastruktury wodno-kanalizacyjnej czy gazowej.
Opłata może być rozłożona na raty, ale na okres nie dłuższy niż 10 lat.
W trakcie dyskusji na sesji Rady Miejskiej we Wschowie radni mieli wątpliwości co do warunków zwolnienia z opłaty adiacenckiej. Pytali o to, czy można ustalić wartość procentowego udziału mieszkańca lub mieszkańców w gminnej inwestycji, żeby uniknąć opłaty adiacenckiej, ponieważ uchwała Rady Miejskiej w tym miejscu, zdaniem radnych jest zbyt ogólna.
- Czy wystarczy, że współfinansowanie wyniesie 1% wartości inwestycji? - pytał radny Łukasz Tkacz.
- Za każdym razem będzie to rozwiązywane indywidualnie - odpowiadał wiceburmistrz Miłosz Czopek - to będzie zależało od tego jak liczna grupa mieszkańców będzie chciała współfinansować i jaki będzie koszt inwestycji. Dopiero wtedy będzie można ustalić, czy kwota, którą zaproponują mieszkańcy będzie współfinansowaniem czy też nie będzie.
Radni Łukasz Tkacz i Piotr Buczek dopytywali, czy warunki zwolnienia z opłaty adiacenckiej nie powinny być szczegółowo opisane w uchwale. Adwokat Jacek Wawrzynek tłumaczył, że jest to niemożliwe, ponieważ nie ma takiego wzoru, który pozwoliłby przewidzieć każdą możliwą inwestycję, w której udział finansowy mieszkańca lub mieszkańców gmina uznałaby za współfinansowanie.
- Współfinansowanie jest pewnego rodzaju umową między gminą a mieszkańcem - tłumaczył adwokat Wawrzynek - w związku z tym ramy współfinansowania są też określane przez włodarzy i mają indywidualny charakter.
Ostatecznie za przyjęciem uchwały głosowało 11 radnych, 5 wstrzymało się, 2 osoby były przeciw.
(rak)
Komentarze 22