TERAZ18°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

,,Pracownik miał zostać poniżony"

śr., 27 stycznia 2016 16:54
Sąd okręgowy w Zielonej Górze podtrzymał wyrok rejonowego sądu pracy w Nowej Soli w sprawie odszkodowania dla Haliny Drgas i Romana Żaczyka za niezgodne z prawem rozwiązanie stosunku pracy przez Spółkę Komunalną we Wschowie. Oddalając apelacje złożoną przez Spółkę sędzia dokładnie uzasadnił swoją decyzję.
Pracownik miał zostać poniżony
Sędzia sądu okręgowego w Zielonej Górze dokładnie omówił wydarzenia jakie związane były ze zwolnieniem dyscyplinarnym Haliny Drgas i Romana Żaczyka. Poniżej prezentujemy treść wygłoszonego przez niego uzasadnienia. - W ocenie sądu okręgowego przyczyny wskazane w oświadczeniach o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia okazały się nieprawdziwe. Oceniając z dystansu postępowanie obydwu stron, czyli i państwa i strony pozwanej, względem siebie jest zupełnie nie w porządku i tak nie powinno wyglądać. W ocenie sądu zachowanie powodów tego krytycznego dnia, jak to mecenas określił, było reakcją na niedopuszczalne, uderzające w ich dobra osobiste, zachowanie pracodawcy. To pracodawca przyjął taką postawę, która miała wskazać powodom kto tu teraz rządzi i gdzie jest ich miejsce w szeregu. Sposób wydania polecenia i oczekiwania pracodawcy co do jego realizacji należy ocenić jako mający na celu poniżenie pracownika. Przekazanie kartki papieru, długopisu i wskazanie miejsca wykonania zadania w poczekalni dla interesantów, bez pierwotnego udostępnienia materiałów źródłowych koniecznych do sporządzenia oczekiwanego dokumentu jasno obrazuje jakie intencje miał pracodawca. Pani prezes spółki nie oczekiwała od pracowników sprawozdania, nie o to jej chodziło, bo gdyby o to jej chodziło od początku inaczej zorganizowałaby pracę powodów tego dnia. Jej celem było wyłącznie zlecenie pracy, której istotą nie było meritum zadania tylko okoliczności jego wykonania. Okoliczności, w których pracownik po prostu miał zostać poniżony. Pani prezes nie wzięła pod uwagę w tej sprawie jednej, dość istotnej, okoliczności. Zlecała ona zadania osobom ciągle zatrudnionym w spółce na stanowiskach kierowniczych, co też jest istotne w tej sprawie. Byli to pracownicy, których rodzaj wykonywanych prac cechuje się, a wręcz uprawnia ich i zobowiązuje do szerokiej elastyczności w zakresie czasu i miejsca pracy. Więc niczym nadzwyczajnym nie jest to, że powodowie po prostu wyszli z miejsca, w którym mieli wykonywać zadanie, bez wiedzy pani prezes. Ostatecznie zarzuty postawione powodom są nietrafne, ponieważ jak obrazuje przebieg zdarzeń nie było tak, że odmówili wykonania polecenia. W momencie, w którym pracodawca stworzył im minimum warunków koniecznych do wykonania pracy to powodowie przystąpili do realizacji polecenia. (olek)

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 50

    reklama

    Dla Ciebie

    18°C

    Pogoda

    Kontakt

    Nekrologi