W przypadku pożaru, wypadku lub innego zdarzenia, osoby zawiadamiające o tym, dzwonią na numer alarmowy 112, zgłoszenie odbiera dyspozytor w Gorzowie i dopiero wtedy łączy z odpowiednią jednostką w województwie. Czasami osoba, która zgłasza wydarzenie traci cierpliwość, kiedy okazuje się, że po zgłoszeniu w Gorzowie, musi powtórzyć informację dyżurnemu odpowiedniej jednostki na terenie powiatu wschowskiego.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
O tym, jak działa system powiadomień alarmowych mówił na ostatniej sesji Rady Powiatu Wschowskiego Tomasz Sosnowski.
- Wada tego rozwiązania jest taka, że wydłuża się przyjęcie zgłoszenia alarmowego o tę jedną rozmowę - mówi Tomasz Sosnowski - druga wada polega na tym, że osoby, które dzwonią pod ten numer nie zawsze są świadome, że po zgłoszeniu są przełączani w inne miejsce. Zdarza się, że urywają rozmowę. Na przykład informują o pożarze we Wschowie, dyspozytor w Gorzowie kieruje rozmówcę do dyżurnego straży pożarnej we Wschowie, ten pyta jeszcze raz o szczegóły zdarzenia, a zgłaszający denerwuje się, bo nie dosyć, że się pali, to przecież przed chwilą wytłumaczył dyspozytorowi w Gorzowie na czym rzecz polega.
Rozłączenie w trakcie zgłoszenia nie skutkuje tym, że pomoc nie zostanie udzielona. W takich sytuacjach albo dyżurny odpowiedniej jednostki dzwoni do Gorzowa, albo oddzwania się do osoby, która zgłaszała wydarzenie, wymagające interwencji.
- Warto pamiętać, że poza numerem alarmowym 112 - tłumaczył Z-ca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej we Wschowie - funkcjonują dotychczasowe numery alarmowe 997, 998 i 999 i one są odbierane w powiatach. Docelowo połączenia te również będą odbierane w Gorzowie, ale termin tego rozwiązania nie jest jeszcze znany.
(rak)
Komentarze 2