Nikt nie przeprowadza reformy oświaty w gminie po to, żeby kupić sobie nowy samochód czy lepszy garnitur, jako radni nie podejmujemy również pochopnych decyzji, czujemy ciężar odpowiedzialności na barkach. Nie ma dnia, żebyśmy nie rozmawiali o tym - mówi radny Bogdan Jaworski.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
W związku z tym, że sesja Rady Miejskiej odbędzie się już w następnym tygodniu, a rada będzie podejmować istotne uchwały, dotyczące edukacji, postaramy się przybliżyć opinie poszczególnych radnych na temat ewentualnych zmian w gminnym szkolnictwie.
Wydaje się, że nie ma spośród 21 przedstawicieli mieszkańców gminy, żadnego radnego, który podchodziłby lekko do tej kwestii.
- Nie ukrywam, że to dla mnie trudny temat - mówi radny Jaworski - wszystko, co jest związane z reorganizacją oświaty przebiega dość szybko. Tak ważne decyzje wymagają czasu. Dla mnie samego istotne jest, aby ewentualne zmiany nie odbyły się kosztem uczniów i jakości nauczania.
Radny zwraca tez uwagę na całość budżetu gminy.
- Zdaję sobie sprawę, że gmina nie może zbankrutować, ale to nie znaczy, że nie można jej finansów naprawiać - mówi - jeżeli dobrze rozumiem propozycje, jakie nam zostały przedstawione, to ich celem jest dobro oświaty, nikt nie chce pogorszyć sytuacji. Wolałbym, żeby gmina miała większe przychody, ale tego się nie da zrobić w ciągu miesiąca, a nawet roku. Do sesji pozostało jeszcze trochę czasu, będziemy o tym rozmawiać, spotykać się, zbierać dane z różnych miejsc, żeby mieć możliwie najpełniejszy obraz szkolnictwa.
(rak)
Komentarze 8