O wynagrodzeniu burmistrza na sesji Rady Miejskiej

Informacje o zarobkach, które co roku są publikowane na stronach odpowiednich urzędów, zamieściła gazeta, wydawana przez Stowarzyszenie Odnowy Samorządu. Według mieszkańca informacje podane do publicznej wiadomości, były w pewnym sensie do tej pory tajemnicą. Teraz ujawnione bulwersują opinię publiczną. Artykuł pod tytułem ,,Grabieżcy" - odpowiadał burmistrz Krzysztof Grabka - który pojawił się w gazecie jest moim zdaniem przekroczeniem wszelkich norm współżycia. Słowo grabieżcy, odnoszące się do funkcjonariuszy publicznych, sugeruje, że są to osoby, które niezgodnie z prawem, często z użyciem przemocy, okradają innych. Jest to o tyle przykre, że taki bezpodstawny zarzut został postawiony przez stowarzyszenie, którego przedstawiciele biorą udział w pracach samorządu. Tym bardziej, że radni z tego stowarzyszenia na sesji, która rozpoczynała tę kadencję, głosowali za uchwaleniem wynagrodzenia, które do tej pory pobieram. Dzisiaj to stowarzyszenie nazywa to grabieżą, czyli mówiąc pół żartem, pół serio, przyłożyli rękę do tej grabieży, więc są współgrabieżcami, jeżeli mielibyśmy używać takiego słownictwa. Burmistrz przypomniał o tym, że zarobki są uchwalane przez radnych w ramach obowiązującego w Polsce prawa. Ani burmistrz sam sobie nie może przyznawać wynagrodzenia, a ono samo podlega ustawowym ograniczeniom. To co jest legalnie uchwalone, zgodnie z obowiązującymi normami w demokratycznym państwie prawa - mówił burmistrz - jest nazywane grabieżą, a to z kolei świadczy o tym, że osoby, które w ten sposób opisują rzeczywistość, muszą być bardzo zdeterminowane, aby użyć każdych środków, by przejąć w tym mieście władzę. Mnie osobiście brakuje słów, żeby nazwać metody i motywacje, jakimi się kierują. Całość dyskusji na temat zarobków zamieszczona jest w materiale filmowym. (rak)