Startowała pani w ostatnich wyborach do Sejmu z listy partii Nowoczesna. Dalej pani się udziela w strukturach partii.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
- Być może nie wszystkim czytelnikom będzie to na rękę. Może ktoś zada pytanie, a kim ta pani jest, że daje sobie prawo do oceny. Moim zdaniem kryzys między gminą Wschowa a organizacjami pozarządowymi trwa od wielu lat. Miałam i mam do dzisiaj kontakt z organizacjami pozarządowymi z tego terenu i odnoszę wrażenie, że od dłuższego czasu nie są poważnie traktowane. Zawsze w te relacje wchodziła polityka. A to co wydarzyło się w tym roku we Wschowie pokazuje jak bardzo polityka jest obecna w relacjach gminy ze stowarzyszeniami - mówi Małgorzata Sobczak z partii Nowoczesna. Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
Rafał Klan:
Małgorzata Sobczak (.Nowoczesna): Nadal. Zostałam wybrana do zarządu Nowoczesnej w strukturach województwa lubuskiego. Opracowujemy między innymi wspólnie z posłem projekty ustaw, ale również strategie działań partii. Mam kilka pomysłów związanych z działaniem organizacji pozarządowych i liczę na to, że będzie szansa omówienia ich na forum Sejmu.
W tej chwili organizujemy struktury na terenie powiatu. Spotykamy się z osobami, które są zainteresowane tym, co Nowoczesna ma do zaoferowania.
Nie należą się. Gmina powinna każdego roku najpierw skonsultować, a potem opracować i uchwalić roczny plan współpracy z organizacjami pozarządowymi. Taki obowiązek na gminy nakłada ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Natomiast w tej ustawie nie ma takiego zapisu, który by nakazywał gminom przyznawanie środków finansowych stowarzyszeniom i klubom. Ustawa mówi, co plan współpracy powinien zawierać i jest tam również informacja o podaniu kwoty na realizację tego, co zawiera plan, ale wielokrotnie spotkałam się z opinią, że kwota może również wynosić 0 złotych.
Stowarzyszenia generalnie radzą sobie lepiej w wielu sytuacjach, w których nie poradziłby sobie przedsiębiorca czy też gmina. Stąd zresztą nazwa: organizacja pozarządowa i stąd jej działania, ponieważ stowarzyszenia wypełniają pewną niszę. I w wielu sytuacjach potrafią sobie poradzić. Natomiast jeżeli gmina, czy powiat podchodzą poważnie do swoich obywateli, do społeczności lokalnej, to powinny przeznaczać pieniądze na organizacje pozarządowe. Nie może być inaczej, ponieważ stowarzyszenia, kluby sportowe działają bliżej obywateli niż robi to jednostka samorządu terytorialnego (gmina lub powiat). Gdybym była mieszkanką takiej gminy, gdzie nie przeznacza się środków na stowarzyszenia, to pomyślałabym, że wójt, burmistrz czy prezydent nie traktują mnie poważnie. Uznałabym, że burmistrza nie interesuje co mam do powiedzenia, jakie są moje potrzeby w sprawach niezwiązanych z kanalizacją, wodociągami czy budową drogi, bo wiadomo, że te potrzeby gmina zaspokaja własnymi siłami. I proszę to traktować jako przykład, bo oczywiście i w tych sprawach obywatele mogę interweniować. Ale jest jednocześnie wiele innych obszarów życia gminy, które świetnie rozumieją stowarzyszenia, czują je i potrafią efektywnie działać.
I tutaj też chcę zaznaczyć, że mówimy o tym, czy gmina poważnie traktuje stowarzyszenia, czy też nie. Żeby odpowiedzieć, muszę odwołać się do swojego doświadczenia. W Sławie wspólnie z burmistrzem i - co bardzo ważne - wraz z organizacjami pozarządowymi wypracowaliśmy system kryteriów, według których oceniamy oferty organizacji pozarządowych. Oczywiście oferta kryteriów wyszła ze strony Urzędu, ale w trakcie konsultacji rocznego programu współpracy były one modyfikowane. Pytaliśmy stowarzyszenia na przykład o to, czy jednym z kryteriów wyboru ma być cykliczność danego wydarzenia, a może brać pod uwagę fakt, że są całoroczne. Czy stawiamy na jednorazowe zadania, ale na przykład posiadające wymiar promocyjny. Takie pytania padały, a organizacje opowiedziały się za pewnym systemem kryteriów. I na podstawie tego została opracowana karta z kryteriami, punktacją za konkretne rzeczy. Każda z osób zasiadająca w komisji konkursowej ocenia ofertę stowarzyszenia, potem jest wyciągana z tego średnia arytmetyczna i według tego przyznawane są środki. Nie mówię, że jest to doskonały system, ale jest to już krok ku przejrzystości i co ważne opracowany wspólnie ze stowarzyszeniami.
Jeżeli potraktujemy poważnie organizacje pozarządowe i wypracujemy wspólnie z nimi system według którego mają być oceniane oferty i w tym systemie będą zawarte dodatkowe bonusy dla prężnie działających stowarzyszeń, to oczywiście, że tak. Stowarzyszenie spełnia jakieś dodatkowe kryterium i jest wyżej punktowane. Natomiast jeżeli takiego przejrzystego systemu nie ma, a mam wrażenie, ze tak to dzisiaj działa we Wschowie, to mamy dużą swobodę działania w tym zakresie, dowolność i brak przejrzystości w przyznawaniu dotacji. Jeżeli dochodzi do tego rodzaju sytuacji, to odnosi się wrażenie, że jednostka samorządu terytorialnego nie wie w którym kierunku zmierza.
Tak, słyszałam o tym.
Jak najbardziej. Na przykład instytucje kultury nie mają służyć instytucji kultury tylko całej społeczności. W związku z tym powinny być również otwarte na tych, którzy tę społeczność reprezentują, czyli między innymi na organizacje pozarządowe. Warto więc wspólnie usiąść do stołu i zastanowić się, co chcemy w przykładowej instytucji kultury robić, co chcemy razem osiągnąć, jakie mamy długofalowe cele. W efekcie, jeżeli wypracuje się z organizacjami pozarządowymi taką koncepcję, to wtedy nawet pozyskanie środków zewnętrznych na taki plan jest łatwiejszy. Dlaczego? Ponieważ jest on umocowany w lokalnej społeczności.
Bezsprzecznie, to gmina powinna wychodzić na przeciw stowarzyszeniom. Zresztą ustawodawca zabezpieczył w tym zakresie interesy organizacji pozarządowych, mówiąc właśnie o tym, że program współpracy ze stowarzyszeniami powinien być z nimi skonsultowany. Warto więc w treść takiego programu wpisać tego rodzaju konsultacje. Dobrze działająca gmina będzie się z tego wywiązywać jeżeli nie chce być krytykowana za zaniechania.
Jest to oczywiście dopuszczalne. Warunek jest jeden, musi to być wynagrodzenie na obsługę danego programu, który stowarzyszenie chce zrealizować. I o żadnych innych kosztach nie może być mowy. W klubach sportowych mamy jeszcze do czynienia czasami z taką sytuacją, że trener jest członkiem stowarzyszenia i pobiera za to wynagrodzenie i to też jest zrozumiałe. Gmina wtedy musi sobie policzyć, co wychodzi jej taniej. Czy sama zatrudni trenerów i sama też obsłuży konkretne zadanie, czy może lepiej zlecić realizację organizacji pozarządowej. Dodam jeszcze, że wynagrodzenie dla członka stowarzyszenia wiąże się często z tym, że organizacje mają osobę, która jest odpowiedzialna od początku do końca za wykonanie zadania. Ale i tutaj gmina czy powiat ma prawo powiedzieć, że wynagrodzenie nie może przekraczać 5% całego kosztu. I to dobrze, bo to nie mogą być duże kwoty, dlatego, że działamy w sferze pożytku publicznego.
Tak, przyglądałam się tej sytuacji...
Muszę odpowiedzieć zdecydowanie. Być może nie wszystkim czytelnikom będzie to na rękę. Może ktoś zada pytanie, a kim ta pani jest, że daje sobie prawo do oceny. Moim zdaniem kryzys między gminą Wschowa a organizacjami pozarządowymi trwa od wielu lat. Miałam i mam do dzisiaj kontakt z organizacjami pozarządowymi z tego terenu i odnoszę wrażenie, że od dłuższego czasu nie są poważnie traktowane. Zawsze w te relacje wchodziła polityka. A to co wydarzyło się w tym roku we Wschowie pokazuje jak bardzo polityka jest obecna w relacjach gminy ze stowarzyszeniami. Nie znam oferty Korony i trudno mi się na ten temat wypowiadać. Czytałam natomiast oświadczenie pani burmistrz Danuty Patalas i chcę powiedzieć, że z przykrością zauważyłam błędy merytoryczne. Chociażby taki, że Korona miała prawo uczestniczyć w pracach komisji. To jest błąd formalny. W ogóle nie miała prawa. Jeżeli startuje w konkursie, to nie może uczestniczyć w pracach komisji. Jest zakaz ustawowy. I już ten przykład pokazuje, że znajomość tego tematu jest słaba. Jestem jednak zdania, że ta sytuacja powinna zostać wykorzystana do tego, aby poprawić te relacje. Myślę, że stowarzyszenia mają tutaj dużą rolę do odegrania. To jest odpowiedni moment, żeby usiąść do stołu i jeszcze raz omówić wspólne kontakty, zastanowić się co zrobić, żeby polityka nie mieszała się do stowarzyszeń, wypracować pewne formy współpracy. Po postawie burmistrza będzie wtedy widać, czy poważnie traktuje stowarzyszenia, czy też nie.
Komentarze 25