Mieszkańcy Dębowej Łęki i sąsiednich wiosek spotkali się z burmistrzem Wschowy Krzysztofem Grabką oraz komendantem Straży Miejskiej Witoldem Skorupińskim. Mieszkańców niepokoi ilość osadów ściekowych, które w ostatnim czasie wywożone są na okoliczne pola Dębowej Łęki
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Chcielibyśmy wiedzieć czy pan burmistrz ma jakąś wiedzę na temat ilości tych osadów, planów następnych wywózek - pytała sołtys Dębowej Łęki Danuta Stefaniak - oraz badań, które mogłyby nas uspokoić, czy wywożone osady są dla naszego zdrowia bezpieczne.
Osady są zagospodarowywane przez lokalnego przedsiębiorcę z Osowej Sieni, na którego działalność od lat część mieszkańców Osowej Sieni, a dzisiaj również Dębowej Łęki narzeka, wyrażając obawy o zdrowie i nieprzyjemne zapachy, dobiegające z pól.
Jak osady są wywożone na pola - skarżyli się mieszkańcy - to nie sposób wytrzymać tego smrodu. Musimy zamykać okna, nie da się normalnie w ten sposób żyć. Czy ktoś może coś z tym zrobić - pytali burmistrza.
Początkiem problemu - tłumaczył burmistrz - jest fakt, że mamy w Polsce takie prawo, które pozwala i daje możliwość zagospodarowywania rolniczego osadów ściekowych. Gdyby to było niedozwolone, mielibyśmy instrumenty, żeby temu przeciwdziałać.
Mieszkańcy jednak upominali się o konkretne rozwiązania, proponowali między innymi zaproszenie przedstawiciela Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska na sesję Rady Miejskiej lub zorganizowanie spotkania z mieszkańcami, przedstawicielami gminy, WIOŚ, policji, Straży Miejskiej oraz Wydziału Rolnictwa, Ochrony Środowiska i Infrastruktury na którym można by wypracować jakiś model działania w ramach obowiązującego prawa.
Obszerne fragmenty ze spotkania zamieściliśmy w materiale filmowym.
(rak/foto: karol)
Komentarze 10