TworzymyGłos Regionu

reklama

Jeden dzień w Zonie

Piątek, 19 maja 2017 o 10:14, aktualizacja Wtorek, 30 maja 2017 o 09:19, autor: 12
Jeden dzień w Zonie

Poniżej prezentujemy reportaż Konrada Antkowiaka - wschowianina, który mieszka i pracuje we Wrocławiu. Reportaż powstał w wyniku pobytu Konrada Antkowiaka na Ukrainie w dniach od 27 marca do 6 kwietnia 2017 roku.

Historia

„26 kwietnia 1986 roku o godzinie pierwszej minut dwadzieścia trzy pięćdziesiąt osiem sekund seria wybuchów obróciła w ruinę reaktor i czwarty blok energetyczny elektrowni atomowej w położonym niedaleko granicy białoruskiej Czarnobylu. Awaria czarnobylska była najpotężniejszą z katastrof technologicznych XX wieku.”

Zbiór artykułów Czarnobyl, „Encyklopedia Białoruska”, 1996, s. 7

„Zgodnie z tymi danymi 29 kwietnia 1986 roku wysokie tło promieniowania zarejestrowano w Polsce, w Niemczech, Austrii i Rumunii, 30 kwietnia – w Szwajcarii i północnych Włoszech, 1 i 2 maja – we Francji, Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii, pół nocnej Grecji, 3 maja – w Izraelu, Kuwejcie, Turcji… Wyniesione na dużą wysokość substancje gazowe rozprzestrzeniały się globalnie: 2 maja ich obecność odnotowano w Japonii, 4 maja w Chinach, 5 maja w Indiach, 5 i 6 maja – w USA i w Kanadzie.

Wystarczył niecały tydzień, żeby Czarnobyl stał się problemem ogólnoświatowym…”

Zbiór artykułów Skutki awarii czarnobylskiej na Białorusi, Wyższe Międzynarodowe Kolegium Radioekologiczne im. Sacharowa, Mińsk. 1992, s. 82

„Czwarty reaktor, nazwany obiektem „Osłona”, nadal kryje w swoim ołowiano-żelbetowym wnętrzu około 200 ton materiałów radioaktywnych. (…) Nikt nie wie, co się z tym obecnie dzieje. Sarkofag budowano w pośpiechu, jego konstrukcja jest unikatem i z pewnością autorzy projektu, inżynierowie z Petersburga, mogą być z niej dumni. Miała służyć przez trzydzieści lat. (…) Sarkofag to nieboszczyk, który oddycha. Oddycha śmiercią. Jak długo będzie jeszcze mógł służyć? Na to pytanie nikt nie umie odpowiedzieć, do dzisiaj nie sposób dostać się do wielu elementów konstrukcji, żeby zbadać, jak długo jeszcze wytrzymają. Wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że zniszczenie „Osłony” doprowadziłoby do jeszcze straszniejszych skutków niż w roku 1986…”

Tygodnik „Ogoniok”, nr 17, kwiecień 1996

Dzisiaj

W listopadzie 2016 r. betonowy sarkofag zniszczonego reaktora przykryła stalowa Arka, która ma wytrzymać 100 lat.

Od dwóch lat do Czarnobyla może przyjechać każdy kto chce.

Paszport dawaj!

Do Zony można się dostać przez kilkanaście rozsianych wokół strefy punktów kontrolnych KPP. Każdy z wjeżdżających musi być wcześniej zgłoszony ukraińskiej policji. Pierwsze KPP oddalone są o 30 kilometrów od miejsca katastrofy, kolejne 10 kilometrów od reaktora.

Na przejściu Dityatki atmosfera jak na granicy: szlabany, uzbrojeni policjanci, znaki: Zakaz wjazdu, Stop! Uwaga promieniowanie. Co jakiś czas strażnicy pobieżnie kontrolują wjeżdżające do Zony stare ziły z robotnikami. Sennie, zimno, zaczyna się kwiecień. Chociaż przyjechaliśmy pierwsi, policjanci omijają nas szerokim łukiem i wpuszczają innych przed nami. Czekamy. W kolejce chcących wjechać do Zony - Ukraińcy, Azjaci, Niemcy, Szwedzi i Anglicy. Jedni w ochronnych ubraniach, z miernikami promieniowania i maskami przeciwgazowymi, drudzy w adidasach i szpilkach na nogach.

Wreszcie podchodzi do nas młody policjant: „Paszport dawaj!”. Długo porównuje czy nazwisko i zdjęcie w naszym dokumencie zgadza się z jego dokumentem. Na głos recytuje numery każdego z nas, jakby odczarowywał zaklęcie które wpuści nas do zakazanej strefy. Szlaban się unosi. Nikt nie macha na pożegnanie, nie życzy powodzenia, nie uśmiecha się. Wjeżdżamy do miejsca, które chciałoby być zapomniane, ale nigdy nie będzie.

Nie klękaj na ziemi! Nie podnoś niczego! Wyrzuć buty

Pustka. To pierwsze uczucie, które mnie ogarnia. Szeroka droga, znaki ostrzegające przed promieniowaniem i nic więcej. W trzy dni po wybuchu reaktora rozpoczęto ewakuację mieszkańców miasta Prypeć i okolicznych wsi. Potem wjechały buldożery, które wykopały głębokie doły i zepchnęły całe domy głęboko w ziemię. Razem z nimi wszystkie zwierzęta jakie weszły wojsku pod lufę. Zona usiana jest masowymi grobami drewnianych chałup i czworonożnych mieszkańców zagród.

Pozostałe opuszczone wsie zabiera przyroda. Roślinność wdziera się wszystkimi szczelinami, rozsadza mury i dachy od środka. Między drzewami przenika błękit okiennych ram. W oknach doniczki, garnki, słoiki. Wszystko zostawione w pośpiechu, w biegu, z obietnicą powrotu.

Aleja Lenina w Prypeci jest dzisiaj wąska jak wiejska droga. Poorana dziurami i koleinami po ciężkim sprzęcie wykorzystywanym w usuwaniu awarii reaktora. Wjeżdżamy do Miasta  Widma. Kolejny punkt kontrolny. Niebieski szlaban, szary kontener ochrony. Wychodzi ospały strażnik i machając niedbale ręką każe nam jechać. Bez oglądania się na nas ucieka w metalowe pudło.

Przewodnik: „Nie klękajcie na ziemi!”, „Nie wolno niczego podnosić i zabierać ze sobą!”. Stoję na głównym placu Prypeci, którego mieszkańcy pracowali dla czarnobylskiej elektrowni. W 1986 roku żyło tam 50 tysięcy ludzi. Wszystkim powiedzieli, że wyjeżdżają na trzy dni. Z domów nie można było zabrać niczego oprócz ciepłych ubrań. Niektórzy trzymali pod pachami radia i koce. Myśleli, że jadą na majówkę. Nigdy już nie wrócili.

Stadion bez widzów, hotele bez gości, szkoła bez dzieci, szpital bez pacjentów. Zamiast ludzi mieszkają zwierzęta. Natura zagarnia łapczywie wszystko wokół. To czego nie ukradli szabrownicy pozostało: meble, fortepiany, gazowe kuchenki, zabawki, buty i ubrania.

Jest coś przerażającego w wymarłym mieście. Mam wrażenie, że z każdego okna opuszczonych bloków, hoteli, sklepów ktoś na mnie patrzy. Wbija w moją świadomość strach i każe zostawić to miejsce. Uciec jak najszybciej. Po co tu przyjechałeś? Miasta nie ma, nas nie ma! Wygnało to coś czego nie widać, nie ma koloru, zapachu, a zabija. Promieniowanie będzie się tam utrzymywać jeszcze przez 200-300 lat.

W Czarnobylu mieszka dziś czasowo i pracuje około 2,5 tysiąca osób, głównie naukowców. W samej Zonie żyją ci, którzy nigdy nie wyjechali, ci którzy wrócili i ci, dla których Strefa stała się nowym domem.

Konrad Antkowiak

Cytowane materiały pochodzą z książki Swietłany Aleksiejewicz „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości”

REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (12)

avatar

avatar
~ofiara
19.05.2017 17:22

Mam wirusa z Czarnobyla . Leczę się co i rusz bo się dziadyga budzi i mnie niszczy . Na szczęście środki przeciw temu gadowi są tworzone szybciej niż mam nawroty i jakoś leci. Lekarze opowiadali mi ,że mieszkańcy okolic Czarnobyla mają tego wirusa dużo bardziej poważniejszego . Współczuje im. Moim zdaniem programy szatańskie, które tworzą takie monstra jak chociażby elektrownie jądrowe, powinny zniknąć całkowicie . Tak samo gmeranie w naszej atmosferze jak i mieszanie się do pływów wodnych.

avatar
~Hehesz
19.05.2017 18:04

Ale prawda jest taka, iż elektrownie atomowe są najbardziej ekologicznymi źródłami energii (wliczając koszty utylizacji pozostałości). Dziwne, ale prawdziwe.

avatar
~Adaś
20.05.2017 10:14

Na obecną chwilę jest Nas 7,5mld , ...... to też i My , ..... to mrowie trzeba wyżywić , odziać, nauczać, leczyć itd. ..... pomimo osobistej Pana tragedii , jednostka jest tylko wartością statystyczną. Adaś

avatar
~on
19.05.2017 17:53

Gwoli ścisłości: w Czarnobylu nigdy nie było elektrowni atomowej. Elektrownia była w Prypeci oddalonej od Czarnobyla o około 20 km w linii prostej. Elektrownia nazywała się: "Чорнобильська атомна електростанція (ЧАЕС) im. W.I.Lenina" i stąd chyba nieścisłości w nazewnictwie i lokalizacji.

avatar
~kolo
19.05.2017 22:13

Raczej większość różnych nazw ma w nawie większe miejscowości np. elektrownia Bełchatów, ale siedziba to Rogowiec. Więc to takie ble, ble.

avatar
~Do Adaś
20.05.2017 12:31

Widzę,że Pan Szanowny jest zwolennikiem opcji łodzi ratunkowej. Czyli - jednostki się nie liczą, bo jest przeludnienie ?

avatar
~Adaś
22.05.2017 00:05

Forumowiczu, światem rządzą "generałowie" a Oni "muszą" wykonywać manewry strategiczne (polityka, ekonomia, zależności gospodarczo-wojskowe itd.) ...... zły los jednostki w tej skali jest "0" . Humanizm Pani/na ? ........ dzięki . Adaś

avatar
~Do Adaś
22.05.2017 11:45

Polecam uwadze: https://www.youtube.com/watch?v=wLUuIGQTltA

avatar
~Konrad Antkowiak
24.05.2017 09:45

Komentarz podpisany ~autor - nie jest mój. Pojechałem do Czarnobyla by zobaczyć miejsce największej katastrofy atomowej w dziejach ludzkości. Tak może lub mógłby wyglądać świat po atomowej apokalipsie - ze śladami ludzkości, ale bez ludzi. Elektrownia w Czarnobylu to również dowód na ludzką pychę i arogancję. Wydaje się nam, że możemy zapanować nad wszystkim, nawet nad siłami, których do końca nie znamy. Błędy i pomyłki są wtedy tragiczne w skutkach.

avatar
~Aleksander
24.05.2017 18:02

Właśnie chodzi o te błędy i pomyłki i dodałbym jeszcze pychę . Sama elektrownie nie jest zła pod tymi warunkami jakie wymieniłem . Przecież to przyszłość ludzkości . Okres pary i elektryczności z węgla niestety się kończy , pozostaje też ropa naftowa która też jest na wykończeniu i co wtedy ? . Słońce może i skuteczne ale w krajach bliżej równika . Geotermia z tym różnie bywa .Czarnobyl pokazał nie przestrzeganie przepisów bezpieczeństwa i nieprzygotowaną załogę do nagłych zdarzeń w reaktorze oraz moim zdaniem brak odpowiedniego zarządzaniem kryzysowym na miejscu . Tam w grę wchodził czas reakcji który wynosił zaledwie 5 do 7 min, nim roztopił się rdzeń i nastąpiła eksplozja całego bloku reaktora . Gdyby podniesiono rdzeń poniżej tego czasu nastąpiło by schłodzenie reaktora i proces reakcji został by wstrzymany . Za długo trwała konsultacja z kimś ważnym poza ośrodkiem i poza tym ci ludzie którzy to robili byli przerażeni że tam moc natychmiast zaczęła rosnąć ponad tysiąc krotnie ( zabrakło skali na przyrządach pomiarowych ) . Samo podnoszenie i opuszczanie rdzenia jest elektryczne zasilane z tego bloku który został wyłączony aby ratować ewentualne skutki awarii , nim załączono z innego zasilania rdzeń już się dopalał i proces destrukcji już działał w pełni .Woda odparowała z rdzeni ,rdzenie się stopiły , nastąpił wzrost ciśnienia i ciśnienie rozwaliło w drobny pył cały reaktor . Gdyby nie robiono sobie doświadczeń to tej tragedii by nie było bo sama elektrownia nuklearna jest prosta w budowie i bardzo bezpieczna .

avatar
~senke
28.05.2017 13:08

Dr. Jerzy Jaśkowski troszkę opisuje sprawę atomu oraz jest autorem książki-raportu Czernobyl a Polska . https://www.youtube.com/watch?v=pXo-9b9aL54

Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl