Dokąd pojadą odpady z Tylewic?

Przypomnijmy, że na działkę obok nieczynnego wysypiska śmieci w Tylewicach zwieziono gruz i materiał mineralny, a także jak stwierdził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, folie, opakowania z tworzyw sztucznych, papier, szkło, tekstylia, elementy metalu, opony, a pani burmistrz dodała do tej grupy jeszcze nocnik. Materiał ten miał być wykorzystany przy przyszłej rekultywacji byłego wysypiska lecz w obliczu informacji jaką wydał WIOŚ przyszłość rekultywacji tymi odpadami jest niepewna. - Odpady zanieczyszczonej ziemi miały być docelowo wykorzystane do rekultywacji składowiska w Tylewicach po otrzymaniu stosownego pozwolenia marszałka województwa (decyzja na rekultywację). W przypadku braku zgody na wykorzystanie złożonego materiału, zanieczyszczona ziemia będzie musiała zostać przewieziona na czynne składowisko odpadów, stąd można przypuszczać, że złożony tymczasowo odpad nie spowoduje zanieczyszczenia gleby ani wód podziemnych - mówi Maria Szablowska Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska Z tych słów wynikają dwie bardzo ważne informacje dotyczące odpadów złożonych w Tylewicach. Po pierwsze jeżeli marszałek województwa uzna, że folie, opakowania z tworzyw sztucznych, papier, szkło, tekstylia, elementy metalu, opony oraz rzeczony nocnik nie nadają się do przeprowadzenia rekultywacji to gmina będzie musiała wywieźć cały ten materiał na czynne wysypisko śmieci. Zapłacić jeszcze raz za transport oraz za składowanie tych odpadów. Drugi wniosek jaki można wysnuć jest taki, że jeżeli odpady złożone przez gminę w Tylewicach będą tam składowane zbyt długo to mogą zanieczyścić one glebę i wodę podziemną. Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie i władze gminy rozwiążą ten problem odpowiednio szybko. Ciekawe tylko jak często podróżować będą musiały odpady, żeby wreszcie znaleźć się w odpowiednim miejscu. (olek)