Społeczeństwo Wielkopolski samo wyrwało sobie niepodległość z rąk pruskich. Ówczesny rząd Moraczewskiego i Piłsudskiego nie angażował się w walkę z Niemcami. Wręcz przeciwnie. Od samego początku próbowano zabierać do Kongresówki broń zdobytą przez Powstańców.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Życie w Wielkopolsce pod zaborem pruskim toczyło się zupełnie inaczej niż w innych zaborach. Wielkopolska nie kształciła wielkich poetów, nie rodziła mesjanistycznych wizji dziejów Polski. Tutaj walka o polskość toczyła się w codziennym życiu. Rywalizacja z Niemcami odbywała się na polu gospodarczym i oświatowym. Polacy korzystali z tego, że państwo pruskie było państwem praworządnym. Choć prawo sprzyjało Niemcom, Polacy znali je i potrafili wykorzystywać jego niedoskonałości.
Jeśli miało dojść do powstania to musiało to nastąpić w momencie, kiedy istnieje realna szansa na zwycięstwo. Taki moment nastąpił podczas I Wojny Światowej, po kapitulacji Niemiec. W samych Niemczech panowała rewolucja, armia była w rozsypce. Niestety układ z 11 listopada, o zawieszeniu broni, nie był dla Wielkopolski korzystny. Pozostawiał ziemie polskie pod pruskim panowaniem. Rząd Polski tworzony w Lublinie, a potem w Warszawie nie wykazywał większego zainteresowania ziemiami zaboru pruskiego. Józef Piłsudski w rozmowie z hrabią Harry Kesslerem w Magdeburgu w listopadzie 1918 r. zapewniał, że Polacy nie będą prowadzić wojny z Niemcami o Poznańskie i Pomorze
Wielkopolanie wzięli więc sprawy w swoje ręce. Sprzyjał im Komitet Narodowy Polski, czyli oficjalne przedstawicielstwo Polski na konferencji pokojowej w Paryżu. Dyplomacje trzeba było jednak wesprzeć taktyką faktów dokonanych. Wykorzystano sytuacje, jaką stworzyła rewolucja w Niemczech. Polacy wchodzili w skład rad robotników i żołnierzy. Tworzyli własne polskie rady ludowe. Działalność ta prowadzona była na wszystkich polskich ziemiach zaboru pruskiego. Obejmowała, oprócz Wielkopolski, Górny Śląsk, Pomorze Gdańskie, Warmię i Mazury. Koordynowała je Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu. W grudniu 1918 r. przeprowadzono wybory do Sejmu Dzielnicowego. Powołano do życia Komisariat Naczelnej Rady Ludowej. Stosunki polsko-niemieckie zaostrzyły się w drugiej połowie grudnia. Obydwie strony czuły się przygotowane do rozstrzygnięcia konfliktu. Powstanie starano się odroczyć. Wybuchło ono spontanicznie, na tle manifestacji polskich, które miały miejsce w Poznaniu z okazji przyjazdu Ignacego Paderewskiego.
O sukcesie Powstania zadecydowała rozumna i wyważona polityka Komisariatu NRL, wparcie dyplomatyczne KNP, dobre przygotowanie do czynu zbrojnego i szereg lat pracy organicznej i pracy u podstaw. Dzięki niej Powstanie było solidarnym dziełem całego społeczeństwa Wielkopolski.
Pamięć o Powstaniu Wielkopolskim zajmuję mało miejsca w podręcznikach szkolnych, nie pamiętają o nim ogólnopolskie media. Wydaje się, że roztropność i skuteczność, jakim wykazała się Wielkopolska są solą w oku historyków, którzy koniecznie chcą przedstawiać polskie dzieje z pozycji ofiary złożonej dla uniwersalnych idei. Powstanie Wielkopolskie do tego obrazu polskiej historii na pewno nie pasuje. Było ono wynikiem bezwzględnej walki dwóch narodów o ziemię i trudno jest tu znaleźć jakiś „humanitarny” podtekst. Nie było romantycznym szałem, a zimną kalkulacją i wykorzystaniem słabości przeciwnika.
Komentarze 1