Rafał Klan: Zaczął się sezon koszykarski. Ile zespołów do rozgrywek zgłosiło Wschowsko Sławskie Towarzystwo Koszykówki w sezonie 2016/2017?
Mirosław Zgrzebnicki: Zgłosiliśmy siedem zespołów: cztery żeńskie i trzy męskie. W męskiej mamy pod względem wiekowym grupę senior, młodzik i mini koszykówka, czyli najmłodsi adepci koszykówki z rocznika 2004. Natomiast w żeńskiej jeden zespół kadetek i trzy zespoły mini koszykówki z roczników 2004, 2005 i 2006. Rocznik 2004 został zgłoszony do dolnośląskiej ligi, dzięki czemu będzie miał okazję grać z takimi drużynami na przykład jak Ślęża Wrocław. Roczniki 2005 i 2006 zgłosiliśmy do lubuskiej ligi i wielkopolskiej. Lubuska liga mini koszykówki ma mało drużyn, dlatego podjęliśmy decyzję o tym, aby dziewczyny grały też w Wielkopolsce, dzięki czemu rozegrają więcej meczów.
Kto w tym sezonie będzie trenował w klubie poszczególne drużyny?
Założenia były takie, że dwie osoby trenują grupy męskie. Jakub Chałupka zajmuje się seniorami, a Andrzej Bieleń młodzikami i mini koszykówką. Podobnie jest w żeńskiej grupie. Tutaj trenują panowie Czesław Kuppe i Mariusz Zgrzebnicki.
Jakie klub stawia sobie cele w tym sezonie?
Wie pan, cele trzeba mieć zawsze. I takie mamy, ale też życie nauczyło mnie jednej rzeczy. Lepiej budować powoli, niż postawić wszystko na ostrzu noża i próbować za wszelką cenę zaspokoić swoje ambicje. Tak było na przykład z awansem seniorów do II ligi. Okazało się i mogę to dzisiaj powiedzieć z perspektywy kilku lat, że klub nie był na to przygotowany, ani lokalna społeczność, ani ówczesne władze samorządowe. Była szansa kontynuować przygodę w II lidze, ale musieliśmy się z wielu powodów wycofać. Z konsekwencjami borykamy się do dzisiaj. Wielu chłopaków opuściło wtedy WSTK, przeszli do innych drużyn, a my musieliśmy budować zespół niemalże od początku.
Czyli nic na siłę?
Dzisiaj wiem, że na każdym poziomie gry powinniśmy zrobić wszystko, żeby klub robił krok naprzód. A więc przede wszystkim stawiamy na solidne podstawy, jakościowy rozwój zawodników, dbałość o zaplecze finansowe. I dopiero wtedy, jak te elementy zabezpieczymy, możemy myśleć, co dalej. W tym sezonie w III lidze celujemy w 3, 4 miejsce. Faklem jest, że rozgrywki zaczęliśmy od dwóch porażek, ale były to mecze, w których nie zagrali Jakub Chałupka i Marcin Socha. Graliśmy młodszym składem. Mariusz Zgrzebnicki trenuje dopiero od dwóch tygodni, nie ma z nami na razie Krystiana Naramskiego. Tych czterech zawodników, to fundament drużyny. To zaważyło na przebiegu ostatnich meczów, ale jak mówi trener Chałupka, wszystko to się poukłada i będzie dobrze.
Do drużyny dołączyli również młodzi zawodnicy z Leszna. Jak do tego doszło?
Klub Polonia Leszno, w którym ci chłopcy grali, został zlikwidowany. W Lesznie powstała drużyna Jamalex, która gra w I lidze, ale nie ma tam miejsca dla młodszych roczników. Zgłosili się do nas, my ich przyjęliśmy i myślę, że to dobrze odbije się na poziomie gry WSTK. Jest dzisiaj większa rywalizacja o grę na parkiecie i moim zdaniem to było już widać podczas dwóch meczów z Wrocławiem i Wałbrzychem. Każdy z zawodników daje z siebie wszystko i chce swoją determinacją wywalczyć sobie miejsce w składzie. To młodzi, perspektywiczni koszykarze.
Co zdecydowało o porażce w drugim meczu z Wałbrzychem?
Kilka elementów. Nie mamy szczęścia do sędziów. To kolejny mecz w Wałbrzychu, gdzie sędziowie gwiżdżą pod gospodarzy. Mam takie wrażenie, że trochę inaczej sędziuje się w województwie lubuskim, a inaczej w dolnośląskim, gdzie najczęściej gospodarze są lepiej traktowani. Poza tym drużyna z Wałbrzycha wystawiła trzech koszykarzy z II ligi. Muszę przyznać, że tego nie rozumiem. Wałbrzych nie ma możliwości awansu do play-offu, ponieważ w wyższej lidze gra drużyna tego klubu. Tak mówią przepisy. W związku z tym nie rozumiem tego wzmocnienia. Oczywiście dzięki temu będą mieli lepsze wyniki, ale to się na nic nie przełoży. Moim zdaniem dla takich drużyn III liga jest od tego, aby ogrywały się w niej młodsze roczniki. I w moim odczuciu wynik tutaj nie jest sprawą pierwszorzędną. Ale jak widać, nie każdy wychodzi z tego samego założenia.
Najbliższy mecz (15 października, godz. 17:00 w sali sportowej Gimnazjum nr 2 we Wschowie) WSTK zagra z Chromikiem Żary. Jest szansa na wygraną?
Jeszcze w tym meczu zagramy osłabieni. Nie będzie z nami Jakuba Chałupki z bardzo ważnych powodów. Jakuba zastąpi w roli trenera Andrzej Bieleń. Chromik jest na pewno mocniejszą drużyną dzisiaj od WSTK. Wzmocnił się dwoma zawodnikami z I ligi. Widać z tego, że mają ambicje awansować za wszelką cenę do II ligi. Widać po wynikach, że pewnie wygrywają. Owszem, nie liczyłbym na jakąś niespodziankę, ale o jednym mogę zapewnić. Chłopcy na pewno pokażą hart ducha i powalczą co najmniej tak, jak z Wrocławiem.
Pełni pan funkcję prezesa WSTK, ale od pewnego czasu, o czym nie każdy pewnie wie, jest pan wiceprezesem Lubuskiego Związku Koszykówki. To, moim zdaniem, ogromny prestiż. Jak do tego doszło?
Co cztery lata wybiera się zarządy Związków Koszykówki w poszczególnych województwach. W tym roku na walnym zgromadzeniu padła moja kandydatura wiceprezesa. Na 50 delegatów, którzy uczestniczyli w głosowaniu, 49 było za moją kandydaturą.
Czyli jednogłośnie został pan wybrany.
Muszę powiedzieć, że to był ważny moment w moim życiu. Taki rodzaj uwieńczenia mojej dotychczasowej pracy społecznika na polu koszykówki. Nie będę krył, że bardzo ucieszyło mnie zaufanie reszty delegatów. Owszem, mówi się o mnie, że jestem wybuchowy, konfliktowy i problematyczny. To może i prawda, ale myślę, że na tym polega praca społecznika. Nie o to chodzi, żeby się układać ze wszystkimi i spać spokojnie, a w rezultacie niczego nie zmieniać. Widocznie Związek zauważył, że z taką osobowością wniosę coś ciekawego do LZKosz. I takie też przed sobą stawiam zadania.
To jakie zadania stawia pan przed sobą, jako wiceprezes Lubuskiego Związku Koszykówki?
Wprowadziliśmy w tym sezonie jedną nowość na szczeblu województwa. Są to rozgrywki mini koszykówki dziewcząt. Roczniki 2005 i 2006. Na razie biorą w nich udział cztery miasta - Gorzów Wlkp., Zielona Góra, Szprotawa i Wschowa. Ktoś powie, że na razie to tylko cztery ośrodki. To prawda, ale w każdym mieście odbędzie się turniej, łącznie zostanie rozegranych 12 meczów. Moim zdaniem, jak na początek, to bardzo dużo. Poza tym chcemy propagować uliczną koszykówkę. Bardzo popularna w USA, trochę mniej w Polsce. Chciałbym, żeby w ramach Lubuskiego Związku Koszykówki odbywały się turnieje ulicznej koszykówki. Może na początek niech to się odbędzie w 4 miastach, w tym we Wschowie. Rozmawiamy o tym. Pomimo tego, że mówimy o ulicznej koszykówce, to warto wiedzieć, że biorą w niej udział koszykarze I-ligowi, z ekstraklasy. Ktoś, kto w tym uczestniczył, doskonale wie, że uliczna koszykówka jest bardzo widowiskowa. Plany są takie, że odbywają się 4 turnieje, a 5, finałowy rozegrany byłby w Łagowie.
Z tego co wiem, chce pan również, aby kluby, które wypożyczają zawodników z innych drużyn, płaciły za wypożyczenie. Bo, jak wiadomo, dzisiaj kluby nie płacą, a często jest tak, że za wykup zawodnika do klubu płacą rodzice.
Tym tematem zająłem się zaraz na pierwszym zebraniu delegatów. Uczestniczył w nim prezes Polskiego Związku Koszykówki Grzegorz Bachański. Powiedziałem wtedy, że źle się dzieje z polską koszykówką, Dlatego, że w klubach z takich miast, jak Wschowa, Nowa Sól i setek innych mniejszych ośrodków szkoli się dzieci i młodzież, o które ubiegają się kluby z dużych ośrodków. Łatwiej jest im wyciągnąć diament z mniejszego klubu, niż samemu taki diament wyszkolić. I może nawet nie byłoby w tym niczego, co warto krytykować, gdyby te kluby za wypożyczenie płaciły macierzystemu klubowi jakąś, choćby symboliczną, kwotę. Wnioskowałem, aby od nowego sezonu za każde wypożyczenie zawodnika klub zapłacił 2 tysiące złotych. Może ostatecznie, to nie będzie aż taka kwota, ale już niedługo się o tym przekonamy.
Kluby na to wyraziły zgodę?
Ten wniosek został przyjęty. Otrzymaliśmy już odpowiednie instrukcje z Warszawy, dotyczące tego zagadnienia. Czy klubu się zgodziły? Będą musiały to zaakceptować. Będzie odpowiednia uchwała i trzeba się jej podporządkować. Czy rząd, kiedy wprowadza jakąś ustawę w życie pyta nas, czy się na to zgadzamy? Nie pyta, a my musimy się temu podporządkować. Podobnie będzie w sprawie opłaty za wypożyczenie zawodnika.
WSTK za rok liczyć będzie już 10 lat? Szykuje pan coś specjalnego na tę okazję?
Urodziny klubu wypadają w kwietniu, ale planujemy ten mały jubileusz zorganizować we wrześniu 2017 roku. Otrzymałem już zapewnienie, że Wschowę odwiedzą wtedy władze Polskiego Związku Koszykówki na czele z jego prezesem Grzegorzem Bachańskim. Powinny do nas przyjechać najlepsze drużyny z Polski. Między innymi Legia Warszawa, Toruń, Zielona Góra. Chcemy, żeby to było prawdziwe święto koszykówki. Zależy mi na tym, abyśmy nie tylko my, jako klub, ale również lokalna społeczność miała okazję spotkać, porozmawiać i zobaczyć na parkiecie takich koszykarzy, jak Przemysław Zamojski ze Stelmetu Zielona Góra, czy Łukasz Koszarek.
Ma pan sporo planów i celów. Czy jeszcze czymś WSTK nas zaskoczy?
Chcielibyśmy przywrócić żeńską koszykówkę na poziomie II ligi, która odpowiada III lidze męskiej. Mamy we Wschowie duże tradycje w żeńskiej koszykówce, zawsze towarzyszyło temu duże zainteresowanie i duża widownia. Może jeszcze nie w przyszłym roku, ale zależy nam, aby w sezonie 2018/2019 WSTK posiadało dwa zespoły koszykarskie seniorskie.
Życzę panu w takim razie, aby wszystkie plany WSTK udało się zrealizować.
Dziękuję i zapraszam na najbliższe mecze, które odbędą się 15 października w sali sportowej Gimnazjum nr 2 we Wschowie. O godzinie 14:30 zagrają nasze kadetki, a o 17:00 seniorzy.