Audyt oczyszczalni ścieków, 520 wodomierzy zdalnych, reduktor ciśnienia za 24 tysiące złotych i problem z odorem rozwiązany w półtora miesiąca. Dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Szlichtyngowej zdała radnym obszerną relację o stanie gminnej infrastruktury.
Justyna Urbaniak, dyrektor ZGKiM, nie ukrywała satysfakcji podczas sesji Rady Miejskiej 27 listopada.
– Jest to z mojego punktu widzenia taki trochę rok przełomowy dla nas na stacji uzdatniania wody w Górczynie – powiedziała.
Gmina Szlichtyngowa ma dwie stacje uzdatniania wody. Jedna znajduje się w Górczynie, druga w Starych Drzewcach. To z nich woda trafia do kranów mieszkańców wszystkich miejscowości.
Przełom, o którym mówiła dyrektor, wiąże się z przebudową sieci wodociągowej w Dryżynie. Zwiększono tam średnicę rur – a to oznacza, że sieć może przyjąć więcej wody.
– W związku z tym uznaliśmy na początku roku, że trzeba będzie podawać więcej wody, bo sieć uniesie więcej wody na Dryżynie – wyjaśniła Urbaniak.
Żeby sprostać nowym wymaganiom, zakład zamontował na stacji w Górczynie reduktor ciśnienia. Koszt urządzenia to 24 500 złotych.
Co daje ta inwestycja?
– Ten reduktor pozwala nam sterować ciśnieniem osobno na wieś Dryżyna i Wyszanów, a osobno na Szlichtyngowę i Górczyna i Puszczę – tłumaczyła dyrektor. – W związku z tym pozwala nam tak regulować ciśnienie, aby było ono dostosowane do zapotrzebowania na wodę w danych wioskach.
W praktyce oznacza to, że gdy mieszkańcy Dryżyny zużywają więcej wody, zakład może zwiększyć ciśnienie na tej linii bez wpływu na pozostałe miejscowości.
Zakład myśli też o przyszłości. W zeszłym tygodniu – jak poinformowała dyrektor Urbaniak – złożono dokumentację o rozszerzenie dokumentacji hydrogeologicznej dla ujęcia wody w Górczynie.
Opracowała ją geolog Karolina Nerczyńska z firmy Geos.
– Jest to pierwszy krok, być może potrzebny nam bardzo niedługo, jeśli będziemy chcieli robić nowe ujęcie – powiedziała Urbaniak. – Myślę, że będziemy musieli się do tego przygotowywać, aby odwiercić nową studnię.
O stacji w Starych Drzewcach dyrektor wspomniała krótko. W tym roku nie prowadzono tam większych prac – jedynie bieżący dozór i eksploatację.
Zakład kontynuuje wymianę wodomierzy na urządzenia z odczytem zdalnym. Obecnie zainstalowanych jest już 520 takich wodomierzy.
– To jest 40 procent odbiorców w tej chwili odczytywanych zdalnie – podała dyrektor. – Zakładamy tylko i wyłącznie wodomierze zdalne.
Koszt wodomierzy zakupionych w tym roku wyniósł 31 365 złotych.
Jest też inny sukces – spadła liczba odbiorców rozliczanych ryczałtowo, bez własnego wodomierza.
– Teraz to już jest tylko 4 procent wszystkich mieszkańców gminy, którzy są zalicznikowani – powiedziała Urbaniak.
Od 7 listopada obowiązują nowe stawki za wodę. To już kolejna coroczna zmiana – decyzję o taryfach podejmują Wody Polskie, nie gmina.
– Podwyżki, jak państwo świetnie wiecie, one są nieduże, bo około 20, 30 groszy – uspokajała dyrektor.
Rachunki za okres przejściowy są dzielone proporcjonalnie: zużycie do 7 listopada rozliczane jest według starej stawki, od tego dnia – według nowej.
Przełomowy rok dotyczy nie tylko stacji uzdatniania wody. Przeprowadzono też długo oczekiwany audyt oczyszczalni ścieków.
– Ten audyt to jest mój wielki sukces, że został wreszcie wykonany dzięki państwa decyzji, dzięki gminie – mówiła dyrektor Urbaniak.
Ekspertyzę wykonał dr Mirosław Mąkowski. Dokument potwierdził to, czego zakład się spodziewał: przy 100-procentowym skanalizowaniu gminy obecna przepustowość biologicznego oczyszczania jest niewystarczająca.
Ale są też dobre wiadomości.
– Natomiast nie są to nieprawidłowości, które by rzucały na kolana – podkreśliła dyrektor. – Nie jest to stan taki, który by wymagał kompletnego wyburzenia i budowania czegoś od początku.
Dr Mąkowski zasugerował w audycie, żeby zbadać stan techniczny betonowych zbiorników – reaktorów, w których zachodzi biologiczne oczyszczanie ścieków. Jeśli są w dobrym stanie, można je wykorzystać przy przyszłej modernizacji.
Gmina zleciła taką ekspertyzę firmie Expert z Zielonej Góry. Koszt: 36 900 złotych.
Wyniki okazały się pomyślne.
– Ta ekspertyza wykazała, że nasze zbiorniki betonowe po niewielkim remoncie tych połączeń betonowych nadają się na reaktor biologiczny skompatybilowany przy przyszłej technologii, jeśli taka będzie przewidziana – wyjaśniła Justyna Urbaniak.
To ważna informacja z perspektywy finansowej. Przy przyszłej modernizacji gmina nie będzie musiała budować wszystkiego od zera – co znacząco obniży koszty.
Na podstawie zaleceń z audytu zakład zwiększył częstotliwość badań ścieków oczyszczonych. Od października próbki pobierane są co dwa tygodnie – wcześniej rzadziej.
– Będzie nam to potrzebne przy sporządzaniu technologii, przy dobraniu technologii, która by była najfajniejsza i najmniej kosztowna, a najbardziej optymalna dla naszej oczyszczalni – tłumaczyła dyrektor.
Dane posłużą też do przygotowania dokumentacji projektowej i oceny oddziaływania na środowisko – niezbędnych przy staraniach o dofinansowanie modernizacji.
Oczyszczalnia przeszła w tym roku także kontrolę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie była to kontrola planowa.
– Była to kontrola interwencyjna, to znaczy ktoś gdzieś nas podkablował, że wprowadzamy nieoczyszczone ścieki do środowiska – powiedziała wprost dyrektor Urbaniak. – Nie wiem kto i nie wnikam.
Wynik kontroli?
– Kontrolę przeszliśmy bezproblemowo, nie wykazała żadnych zanieczyszczeń – poinformowała. – Mamy balans w zakresie emitowanych zanieczyszczeń. Moglibyśmy więcej wprowadzać, więc nie idziemy na granicy.
Małe Drzewce to ostatnia miejscowość w gminie, którą podłączono do kanalizacji. Po uruchomieniu sieci pojawił się nieoczekiwany problem – uciążliwy zapach siarkowodoru.
Po konsultacjach i pomiarach zakład zdecydował się na zakup specjalistycznego systemu. Składa się z dwóch elementów: sondy pomiarowej umieszczonej w ostatniej studzience kanalizacyjnej oraz dozownika z preparatem neutralizującym.
Urządzenia komunikują się bezprzewodowo przez WiFi. Gdy sonda wykryje podwyższone stężenie siarkowodoru, system automatycznie dawkuje odpowiednią ilość środka chemicznego.
– Pozbyliśmy się tego odoru w przeciągu półtora miesiąca – powiedziała Urbaniak.
Preparat neutralizujący kosztuje około 1800 złotych za 1000 litrów. Zamówienie składane jest co półtora miesiąca.
Oprócz dużych inwestycji zakład realizował też bieżące naprawy i zakupy sprzętu.
Kupiono nową pompę ściekową na przepompownię w Zamysłowie oraz pompę na przepompownię główną przy oczyszczalni.
Przeprowadzono też przegląd i remont pomp. Za przewinięcie kilkunastu silników zakład zapłacił 10 500 złotych.
Podsumowując stan gminnej infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, dyrektor Urbaniak pozwoliła sobie na moment optymizmu.
– Generalnie nie mogę powiedzieć nic złego – przyznała.
Przewodnicząca Rady Miejskiej Anna Zalewska podziękowała jej za pracę. Radni nie mieli pytań do przedstawionego sprawozdania.
Komentarze 0