TworzymyGłos Regionu

reklama

Znad Morza Bałtyckiego chciałem zobaczyć Amerykę

Środa, 08 sierpnia 2012 o 15:42, autor: 0
Znad Morza Bałtyckiego chciałem zobaczyć Amerykę

Z Alfredem Röslerem przyrodnikiem, podróżnikiem, autorem przewodników turystycznych, poświęconych Sławie i okolicom rozmawia Rafał Klan

Urodziłem się na Pojezierzu Sławskim, ale nie w części śląskiej, tylko wielkopolski, a dokładnie w parafii Przemęt. Ale to jest jeszcze Pojezierze Sławskie, najbardziej na południe wysunięta grupa jezior. Jak pan widzi przyroda nie zna granic, ale tam, gdzie się urodziłem przechodziła granica administracyjna. Więc pochodzę z terenów Wielkopolski Rodzice przeprowadzili się do Sławy. Pamiętam, bo szkołę średnią skończyłem w Wolsztynie, jak moja mama, powiedziała do mnie: teraz synu prosto z Wolsztyna przyjeżdżaj do Sławy. Geografię na Uniwersytecie w Poznaniu. W młodości bardzo lubiłem mapy Tam gdzie mieszkaliśmy, mój ojciec był zdaje się jedynym, który prenumerował gazetę. To był  Głos Wielkopolski - chociaż mówię o czasach, które znam z opowieści. Mama opowiadała o takich sytuacjach, kiedy siadają na wóz, żeby wyjechać w pole, pojawia się listonosz, wręcza gazetę i ojciec zamiast wyruszyć w pole, pierwszą rzeczą jaką robił, to przeglądał prasę. Czasami było też i tak, że ktoś z mieszkańców przychodził z prośbą o napisanie podania. Ojciec wtedy wszystko odkładał i zabierał się do pisania. W naszym domu więc kontakt z książkami i prasą był sprawą istotną. Musiałem znaleźć jakąś mapę lub atlas i z ciekawością ją studiowałem. W dzieciństwie znałem stolice europejskie. Studiując mapę Polski, pamiętam, że wyobrażałem sobie jak stoję nad Morzem Bałtyckim i z plaży widzę Amerykę. Wydawało mi się to takie naturalne. Ale zawsze z mapą przy boku. Pierwsze takie poważniejsze podróże zaczęły się na studiach. Przede wszystkim chodziłem po górach. Z liną, wykraczając poza Tatry. Interesowały mnie Bałkany, - Durmitor w Jugosławii, Góry Dynarskie. Zjeżdżałem do jaskiń, badałem je. Nie były to tylko podróże po utartych szlakach. Szukałem nowych, ciekawych miejsc. Owszem, te eskapady nie zawsze były bezpieczne. Głębokie zjazdy na linach, poszukiwanie jaskiń, to dla geografa rzecz nie do przecenienia. Świat jest niemal w całości poznany, większość gór, najwyższe szczyty - zdobyte. Pod ziemią, mam na myśli jaskinie w górach krasowych, wciąż można jeszcze trafić w miejsca, których człowiek nie odkrył. Jaskinie, podziemne korytarze to często miejsca dziewicze. Wie pan, kiedy jest się w podróży, gdziekolwiek, nie myśli się w takich kategoriach. Liczą się góry, które są przed nami, krajobrazy, ludzie, których się spotyka, to czyni podróż ciekawą. Zresztą Polacy pod tym względem są bardzo ciekawą nacją. Mam na myśli polskich himalaistów. Kiedy świat zdobywał Himalaje, nas tam jeszcze nie było. Ale potem nasz alpinizm się odrodził. Wiele wypraw i to w czasach, kiedy byliśmy krajem dość biednym, komunistycznym, Polacy wykazywali się dużą odwagą. Czarnogóra. Muszę powiedzieć, chociaż to odległe czasy - rok 1975 - prowadzono badania w Durmitorze, najwyższym masywie gór Dynarskich. Rzecz polegała na poszukiwaniu wody. Woda na tych obszarach znika i kiedy postanowiono szukać na tych terenach źródeł wody, zwrócono się do mnie o pomoc. Pełniłem rolę przewodnika. Zaraz po ukończeniu studiów w 1966 roku, wybrałem się z przyjaciółmi w góry Dynarskie. Miałem wtedy zapewnioną pracę w Poznaniu w Przedsiębiorstwie Geologicznym. Wyprawa zajęła nam dwa miesiące, więc zaraz po powrocie, gdzieś w połowie września okazało się, że stanowisko zostało zajęte przez kogoś innego. Z Poznania, pamiętam, wracałem przez Leszno - tutaj pracy też nie znalazłem. Następnym przystankiem była Wschowa. Wtedy była powiatem, tak jak obecnie. I właśnie we Wschowie otrzymałem propozycję pracy w szkolnictwie. I tak się zaczęła moja przygoda w szkole podstawowej w Przybyszowie. Warto też dodać, że w tamtym czasie, jeżeli się nie mylę, byłem jedynym nauczycielem w szkole podstawowej z wyższym wykształceniem. Nie mówię tego, żeby się tym chwalić, raczej zasygnalizować o jakich czasach rozmawiamy. Dla młodego pokolenia może to być pewien rodzaj ciekawostki historycznej. Cztery lata. Trzy pierwsze miesiące w Przybyszowie, resztę czasu już w Sławie. Stacja zaczęła pracę w 1970 roku. Muszę przyznać, że z bólem serca pożegnałem się ze szkołą, ale miałem już rodzinę, urodził nam się syn. Stacja oferowała mieszkanie, a wynajmowaliśmy wtedy z żoną pokój. To była i zawodowo i prywatnie pociągająca perspektywa. Oczywiście. Każdy geograf ma zajęcia z  meteorologii, klimatologii oraz gospodarki wodnej. Wtedy kiedy zatrudniałem się nazywaliśmy się PHiM - Państwowy Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny, obecnie IMGW, czyli Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Od 2009 roku staliśmy się Centrum Ewapometrii, czyli jesteśmy specjalistami w zakresie parowania z powierzchni wody. Na przykład do określenia, czy klimat się ociepla czy też nie. Prowadzimy od 1970 roku takie systematyczne pomiary temperatury powietrza w Radzyniu. Wynika z nich, ze co dziesięć lat średnia temperatury powietrza zwiększała się w ostatnim czterdziestoleciu o 0,3 stopnia. Więc innymi słowy, te nasze wyniki pokazują, że to ocieplenie klimatu ma miejsce. Różnie się o tym oczywiście mówi. jedni twierdzą, że to wymysł ekologów, inni lekceważą takie doniesienia, niemniej to ocieplenie jest potwierdzone. Można oczywiście dyskutować, co jest przyczyną tego stanu rzeczy. Człowiek, czy czynniki od niego niezależne. Oczywiście, jeżeli temperatura powietrza podnosi się, to również temperatura wody. A jeżeli tak, to akweny  są coraz cieplejsze, co z kolei sprawia, że stają się lepszym środowiskiem dla rozwoju glonów, planktonu, zooplanktonu. Wtedy trzeba baczną uwagę zwracać na działanie człowieka i za wszelką cenę nie dopuszczać do zanieczyszczenia jezior. Z tego oczywiście wynika, że ocieplenie ma wpływ na parowanie wody, czyli więcej wody w atmosferze, więcej opadów. Trudno powiedzieć. Badania przyrody pokazują, że procesy jakie w niej zachodzą, mają charakter sinusoidalny. Na razie możemy mówić o ociepleniu, być może za jakiś czas ten proces ulegnie odwróceniu. Przewodnik turystyczny przygotowałem razem z Ryszardem Grycą. W tym roku, prawdopodobnie latem,  ma pojawić się trzecie wydanie ze zmienionym tytułem ,,Sława i okolice. Przewodnik turystyczny". Nie jestem zawodowym przewodnikiem, ale rzeczywiście czasami oprowadzam po Sławie i okolicach młodzież, czasami wycieczki. Sława, Pojezierze Sławskie, to w końcu miejsce, z którym się związałem na całe życie. Tutaj jest moja rodzina, mój dom, z przyjemnością dzielę się swoją wiedzą o Sławie. Chciałbym, oczywiście, ale nie jestem już młodzieniaszkiem. Jestem rocznikiem wojennym. W przyszłym roku skończę 70 lat, ze Stacji jeszcze mnie nie wyganiają, ale planuję za rok zakończyć pracę. Myślę, że to będzie odpowiedni czas, żeby kolegom zostawić Stację. Natomiast, co do marzeń, to tak, jedno mam od czasów szkolnych. Pamiętam jak na lekcji geografii, przyglądałem się mapie, to zawsze fascynowały mnie dwie wyspy na Bałtyku. Po lewej stronie mapy, wygląda na taką poszarpaną, to jest wyspa Rugia. Druga, to duński Bornholm. Na tej pierwszej byłem już kilka razy. Ale Bornholm jeszcze nie udało mi się zobaczyć. Gdybym dysponował czasem i zdrowiem pewnie wybrałbym się do Czarnogóry, tam oczywiście wybrałbym się do Durmitoru. Chciałbym przede wszystkim wznowić wydawanie kwartalnika ,,Nasza Sława". Wydaliśmy do tej pory 50 numerów. Teraz nastąpiła dłuższa przerwa, ale zależy mi na tym, żeby odbudować zespół, który pracował wcześniej i na nowo wydawać czasopismo. Jestem też związany z pracami w ogrodzie. Pochodzę ze wsi i dla mnie tego rodzaju praca jest bardzo ważna. Dzieci często mówią do mnie, że po co sadzić warzywa, lepiej je kupić. Ale póki będę mógł, póty porządkowanie ogrodu wiosną będzie dla mnie zawsze ważnym zajęciem.  
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (0)

avatar

Do tej wiadomości nie został dodany żaden komentarz
Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl