Artykuł sponsorowany
Wakacje za pasem, walizki prawie spakowane, a samochód lśni w słońcu, gotowy do drogi. Wyjazd własnym autem za granicę to synonim wolności – jedziesz, kiedy chcesz, zatrzymujesz się, gdzie chcesz, i nie martwisz się limitami bagażu. Jakkolwiek w tej ekscytacji łatwo zapomnieć o drugiej stronie medalu. W głowie kołacze się myśl: „A co, jeśli coś się stanie?”.
Wyobraź sobie awarię na niemieckiej autostradzie albo, co gorsza, stłuczkę na krętej drodze we Włoszech. Stres, bariera językowa i... koszty. Laweta za kilkaset euro? Nocleg w oczekiwaniu na naprawę? To scenariusze, które mogą zrujnować nie tylko budżet, ale i cały urlop.
Dlatego ubezpieczenie samochodu na wyjazd to nie jest „zbędny wydatek”. To inwestycja w Twój spokój. Zobaczmy, co naprawdę musisz mieć, a co po prostu warto dokupić, aby zagwarantować sobie realną pomoc.
Tak, ale tylko w określonych krajach. Polskie ubezpieczenie OC działa na terenie wszystkich państw Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego i kilku dodatkowych państw (jak Szwajcaria czy Serbia). Poza tymi krajami będziesz potrzebować Zielonej Karty lub ubezpieczenia granicznego.
Twoja polisa OC, którą masz obowiązek posiadać w Polsce, chroni Cię również w podróży. Dzięki podpisaniu Jednolitego Porozumienia Wielostronnego możesz swobodnie poruszać się po całej UE, a także np. po Norwegii, Islandii, Szwajcarii, Serbii czy Czarnogórze. W razie spowodowania kolizji, odszkodowanie dla poszkodowanego pokryje Twój ubezpieczyciel. Musisz tylko pamiętać, aby mieć przy sobie potwierdzenie zawarcia umowy (choćby w aplikacji mObywatel).
Problem pojawia się, gdy wybierasz się dalej na Wschód lub Południe. W krajach takich jak Albania, Macedonia Północna, Mołdawia czy Turcja, będziesz potrzebować Zielonej Karty. To po prostu międzynarodowy dowód posiadania OC. Zazwyczaj dostaniesz go od swojego ubezpieczyciela (czasem za darmo, czasem za drobną opłatą). Warto o tym pomyśleć z wyprzedzeniem. A jeśli trasa prowadzi przez Kosowo? Tam nie działa ani polskie OC, ani Zielona Karta – musisz wykupić ubezpieczenie graniczne.
Właśnie w takiej sytuacji ratuje Cię polisa Assistance. To ona pokrywa koszty holowania, naprawy na miejscu lub zapewnia auto zastępcze, gdy Twój samochód odmówi posłuszeństwa na zagranicznej trasie.
To chyba najbardziej niedoceniana, a jednocześnie najbardziej przydatna polisa na wyjazd. Wyobraź sobie tę scenę: środek nocy, autostrada gdzieś w Chorwacji, a spod maski leci dym. Co robisz? Dzwonisz na infolinię swojego Assistance. To ubezpieczenie zapewnia Ci konkretną pomoc: przyjazd mechanika, próbę naprawy na miejscu, a jeśli to niemożliwe – holowanie do warsztatu. Ale to nie wszystko.
Dobre Assistance w wariancie zagranicznym zapewni Ci też nocleg na czas naprawy albo samochód zastępczy, abyś mógł kontynuować podróż. Niektórzy ubezpieczyciele oferują nawet pomoc tłumacza przez telefon. Dlatego tak ważne jest dobre ubezpieczenie samochodu na wyjazd za granicę, a w szczególności szeroka polisa Assistance. Zanim ją kupisz, sprawdź dwie rzeczy: limit holowania (czy to 400 km, czy może 1000 km, co w Europie ma ogromne znaczenie) oraz zakres terytorialny. Możesz wybrać polisę krótkoterminową (np. na 15 dni) lub całoroczną, jeśli jeździsz częściej.
To zależy od wartości Twojego samochodu i... Twojej odporności na stres. AC chroni Twój majątek – jeśli auto zostanie skradzione lub uszkodzisz je z własnej winy, ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie lub pokryje koszty naprawy.
Polskie OC chroni tylko tych, którym wyrządzisz szkodę. A co z Twoim autem? Jeśli to Ty spowodujesz kolizję, za naprawę np. swojego zderzaka zapłacisz z własnej kieszeni. Chyba że masz Autocasco. Podobnie w przypadku kradzieży – wyobraź sobie, że auto znika z parkingu pod hotelem. Bez AC zostajesz bez samochodu i bez pieniędzy.
Pytanie brzmi: czy wartość Twojego auta uzasadnia zakup polisy? Jeśli jeździsz nowym lub kilkuletnim samochodem (szczególnie w leasingu), AC to absolutna podstawa. Strata takiego pojazdu byłaby finansową katastrofą. Jeśli masz auto starsze, o niewielkiej wartości rynkowej, składka może być nieopłacalna.
Planując wyjazd, koniecznie sprawdź w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia (OWU) tak zwane „wyłączenia terytorialne”. Wielu ubezpieczycieli standardowo wyłącza ochronę przed kradzieżą na terytorium np. Białorusi, Ukrainy czy Rosji. Musisz mieć pewność, że Twoje AC działa tam, dokąd jedziesz.
NNW (Następstwa Nieszczęśliwych Wypadków) chroni Ciebie i Twoich pasażerów, a nie samochód. Zapewnia wsparcie finansowe w razie trwałego uszczerbku na zdrowiu po wypadku komunikacyjnym.
Często mylimy ochronę auta z ochroną ludzi. Pamiętaj, że AC chroni pojazd, a NNW chroni zdrowie. W razie wypadku, w którym Ty lub Twoi pasażerowie doznacie obrażeń w czasie jazdy samochodem, ta polisa zapewnia wypłatę świadczenia. Jego wysokość zależy od sumy ubezpieczenia i procentowego uszczerbku na zdrowiu.
Wielu kierowców myśli: „Mam EKUZ”. To prawda, Karta EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) zapewnia dostęp do publicznej opieki zdrowotnej w krajach UE na takich samych zasadach jak dla obywateli danego kraju. Jednak nie pokrywa ona wszystkiego. Nie zapłaci za akcję ratowniczą w górach, transport medyczny do Polski czy leczenie w prywatnej placówce. NNW komunikacyjne to dodatkowa poduszka finansowa, która pomoże Ci pokryć koszty rehabilitacji czy leczenia po powrocie do kraju.
Przeanalizuj trasę, wartość auta i to, ile spokoju potrzebujesz. Podstawą jest OC (z Zieloną Kartą, jeśli trzeba), ale dla pełnego bezpieczeństwa i uniknięcia gigantycznych kosztów, Assistance w wersji zagranicznej jest dziś niemal obowiązkowe.
Nie zostawiaj tego na ostatnią chwilę. Przejrzyj swoje obecne umowy. Sprawdź, czy Twoje Assistance obejmuje zagranicę i jaki ma limit holowania. Zobacz, czy AC nie wyklucza krajów, przez które będziesz przejeżdżać. Taka weryfikacja zajmie Ci godzinę, a może uratować tysiące złotych i cały Twój urlop. Jedź bezpiecznie!
