Najpierw pies wyrzucony przez okno, a teraz okrutne potraktowanie i porzucenie czworonoga. Czy takie zachowanie jest respektowane według mieszkańców Wschowy? W naszej sondzie sprawdziliśmy, co sądzą na ten temat
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Pierwsza historia miała miejsce w maju, kiedy to Wschowianin wyrzucił swojego psa przez okno z drugiego piętra. Swoje zachowanie tłumaczył zdenerwowaniem, wyraził skruchę i twierdził, że zwierzęciu nic się nie stało. Od strony prawnej mężczyźnie groziło trzy lata pozbawienia wolności, lecz wschowski sąd, który zajął się sprawą, uniewinnił oskarżonego. Sąd uznał, że skoro pies nie doznał żadnych urazów zewnętrznych i wewnętrznych, całą sytuację można uznać za incydent i że "dopiero kolejne, powtarzające się takie przypadki, mogłyby zostać uznane za znęcanie".
Do kolejnego przypadku doszło 4 października. O znalezieniu brutalnie skatowanego psa, Straż Miejską poinformował grzybiarz z Wygnańczyc. Po badaniach weterynarza, stwierdzono, że prawdopodobnie psu wydłubano oczy i pobito do takiego stopnia, że trzeba było go uśpić. Czworonóg błąkał się też po lesie dwa lub trzy dni. Sprawca nie został zidentyfikowany, więc na dalszy rozwój sprawy musimy czekać.
Od stycznia weszła w życie zaostrzona ustawa o ochronie zwierząt, według której sprawcy znęcania się nad nimi powinni być surowo karani. Osoby takie podlegają karze dwóch lat pozbawienia wolności, a w przypadkach szczególnego okrucieństwa nawet do trzech. Prócz tego obowiązuje kara finansowa - od 500 zł do 100 tysięcy. Dodatkowo sąd może wydać zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat.
Dlaczego mimo tego, że kary takie obowiązują, prawo to nie jest przestrzegane? Czy okrutne traktowanie niewinnych zwierząt stało się już powszechne? Osoby, które dopuściły się takiego przewinienia, mogą czuć się bezkarne, ponieważ nie poniosły za to żadnej odpowiedzialności.
Sąd nie ukarał, a mieszkańcy? Większość z nich nie toleruje takiego zachowania i staje w obronie zwierząt. Kary dla osób okrutnie traktujących swoich pupili byłyby według nich bardzo wysokie, niektórzy skłonni byliby nawet na wyrok śmierci. Szkoda tylko, że wśród naszego społeczeństwa prócz tych empatycznych ludzi są też tacy, którzy nie boją się podnieść ręki na niewinne stworzenie.
- uczennice klasy multimedialno-dziennikarskiej w I LO we Wschowie
[nggallery id=441]
Komentarze 13