TworzymyGłos Regionu

reklama

Wschowie potrzebny jest ,,skandal"

Środa, 10 września 2014 o 16:34, autor: 1
Wschowie potrzebny jest ,,skandal

Rafał Klan: Jednego roku rozpoczynają się dwie duże imprezy, to jest Jarmark Produktów Tradycyjnych oraz Królewski Festiwal Muzyki. W 2014 każde z tych wydarzeń będzie miało swoją jedenastą edycję.  Pamięta pan, jaki czynniki wpłynęły na wybór takich a nie innych imprez? Andrzej Nowicki (I zastępca burmistrza Miasta i Gminy Wschowa): Zaczynaliśmy w 2004 roku, zastanawiając się nad co najmniej dwiema imprezami, które z założenia powinny wyróżniać Wschowę na tle innych miast. Kiedy powstawała idea Jarmarku oraz Festiwalu, to w domyśle te imprezy miały się uzupełniać czy pomyślane były jako osobne propozycje? W naszym zamierzeniu uzupełniały się. Festiwal przynosił królewskość, czyli element, który miał zwykłą, małą Wschowę wyróżniać, dodawać jej splendoru. Stąd muzyka dawna, repertuar rodem z dworów królewskich. Z kolei jarmark miał kojarzyć się z otoczeniem królewskiego dworu, jego zapleczem, mieszczanami. W tamtym czasie od dwóch lat burmistrzem był już Krzysztof Grabka. Te dwie imprezy miały oferować coś, czego do tej pory nie było? Wyróżniać ofertę ówczesnej władzy od tego, co proponowała poprzednia? Postawiliśmy wtedy na cykliczność. Do 2002 roku również miały miejsca wydarzenia kulturalne, ale o charakterze okazjonalnym. Zdarzały się i koncerty muzyki poważnej i lato przed ratuszem czy dni Wschowy. Nam zależało na zainicjowaniu takich wydarzeń, które na stałe wpiszą się w ofertę Wschowy. To spróbujmy porównać jarmark z początku lat 2000 z obecnym jego kształtem. Dostrzega pan różnice? Sama formuła jarmarków powoli ulega zmianie. Warto pamiętać, że 2004 rok to był czas kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej. Z jednej strony Polska była postrzegana jako kraj, który wymaga poważnych zmian ekonomicznych i społecznych, ale z drugiej strony, i to właśnie pokazywały ówczesne jarmarki, posiadaliśmy tradycję, również kulinarną, smaczne, naturalne produkty, które posiadały wartość. Wtedy też inny rodzaj imprez towarzyszył jarmarkowi. To prawda. Stawialiśmy wówczas na inscenizacje historyczne, odwołujące się do wydarzeń z przeszłości Wschowy, pokazy bractwa rycerskiego. Z czasem uznaliśmy, że warto uatrakcyjnić to wydarzenie koncertami muzycznymi, a od kilku lat proponujemy również pokazy kulinarne znanych postaci dla których kuchnia nie stanowi tajemnicy. Pamiętam, że przy okazji X Królewskiego Festiwalu Muzyki, wspominając jego początki, zwracano uwagę na to, że tego rodzaju muzyka nie od razu została zaakceptowana przez mieszkańców, podobnie było z jarmarkiem? Pomimo tego, że widzieliśmy wspólny mianownik dla obu wydarzeń, to każde z nich inaczej ewoluowało. Festiwal potrzebował czasu, aby przygotować sobie publiczność, uwrażliwić ją na wymagający odbiór. Powodzenie jarmarku zależało od innych czynników. Wystawcy przyciągają mieszkańców, ale imprezie powinny towarzyszyć dodatkowe atrakcje. Wschowa nie jest miejscowością podobną na przykład do Sławy, gdzie naturalnie przyjeżdżają turyści nad jezioro i przy okazji korzystają też z propozycji miasta. Jarmark we Wschowie musi zaskakiwać. Kiedy pojawił się Robert Makłowicz, natychmiast frekwencja rosła, a kiedy jednego roku zagrał zespół Enej, który był akurat na fali, to również nie mogliśmy narzekać na odwiedzających. W tym roku pojawią się nowe pomysły? Postanowiliśmy zaproponować najmłodszym czynny udział w jarmarku. W piątek (23 maja) przed południem zaplanowaliśmy cykl imprez, między innymi przedstawienia teatralne przedszkolaków oraz pewien rodzaj rywalizacji kulinarnej między najmłodszymi. W tym czasie będą już wystawcy na rynku, mamy nadzieję, że to będzie okazja, aby wraz z pociechami pojawili się też rodzice, dziadkowie. Jarmark na rynku powinien kojarzyć się również z miejscem przyjaznym dla całych rodzin. W 2013 roku jarmark odbywa się w na zrewitalizowanym rynku. Zdaje się, że wówczas chyba nie ma już wątpliwości, że otoczenie ma duży wpływ na odbiór imprezy, ale również na to jak sami uczestnicy czują się podczas wydarzenia. Bez wątpienia miejsce ma znaczenie. Przysłowiowe indiańskie mokasyny zupełnie inaczej prezentują się w otoczeniu starych, zabytkowych murów, a zupełnie inny ich odbiór jest na trawniku, gdzie za chwilę takie stoiska zamieniają się w zwykły targ z różnościami. W każdym razie opinie osób z zewnątrz, które przyjechały na ubiegłoroczny jarmark pełne były zachwytów. Oczywiście ktoś powie, że gościom nie wypada narzekać, ale to się po prostu czuło, że odnowiony rynek jest wartością dodaną tej imprezy, że jarmark w otoczeniu zabytkowej, zadbanej starówki świetnie się sprzedaje. Formuła jarmarku będzie dalej ewoluować? Jest jeszcze kilka pomysłów w jaki sposób uatrakcyjnić tę imprezę. Myśleliśmy o plenerze malarskim, artystach, którzy mogliby przydać temu miejscu następną wartość i powiem panu, że to jest do zrobienia, bo chociaż mieszkając we Wschowie jesteśmy przyzwyczajeni do jej architektury i często nie zauważamy jej naprawdę specyficznych walorów, to dla osób, które są tutaj po raz pierwszy urok tego miasteczka robi piorunujące wrażenie. Ostatnio takie wrażenie Wschowa zrobiła na Dorocie Kędzierzawskiej, wybitnej reżyserce i niemniej wybitnym operatorze Arhurze Reinharcie, którzy byli zdania, że miasto nadaje się do tego, aby kręcić tutaj filmy. Czy ktoś jeszcze znany wyrażał tego rodzaju opinie? Jan Rokita. Dzisiaj nie wszystkim już kojarzy się z wielką polityką, ale w czasie, kiedy Wschowa starała się o powiat był wtedy niewątpliwie i przez długie lata wybitną postacią polskiego parlamentu. Odwiedził nas w tamtym czasie i powiedział mniej więcej tak: panowie, często przyjeżdżam do Kazimierza Dolnego, ale we Wschowie jest o wiele ładniej. I – mówił dalej – musicie pomyśleć o dobrym marketingu, a wiecie, co najlepiej przyciąga ludzi do takich miasteczek? Artyści. Do Wschowy muszą przyjechać poeci, malarze, stworzyć atmosferę pewnego snobizmu. Wystarczy z ich udziałem szalona noc do białego rana, jeden, dwa skandale i wieść rozniesie się szybko. Każdy będzie chciał tutaj przyjechać. A miasto jest tego warte. To spojrzenie z zewnątrz może wydawać się mieszkańcom na wyrost. Ale gdybyśmy sięgnęli do własnego doświadczenia, to myślę, że reagujemy podobnie. Kiedy przyjeżdżamy do dużych miast albo zabytkowych, małych miasteczek, to na co zwracamy uwagę? Na zabytki, atmosferę, na małe, klimatyczne uliczki. A kiedy jesteśmy u siebie to interesują nas dziury w ulicach i tego typu rzeczy. Tak więc chyba nie na wyrost są uwagi osób z zewnątrz. Miejscowi zawsze będą przyglądać się mankamentom, goście zobaczą takie miasto, o którym my często zapominamy. To zderzenie różnych obserwacji jest dość znaczące i nie sposób wykluczać opinii przyjezdnych tylko dlatego, że nie mieszkają tutaj na stałe. Ale to znaczy, że nie da się zmienić sposobu w jaki obserwuje miasto lokalna społeczność? Oczywiście, że to jest możliwe, ale nie od razu. Myślę, że to jest proces. Podział na osoby krytyczne wobec miasta i pozytywnie nastawione jest może nośny, ale w sumie uproszczony. Dziura w chodniku nie jest problemem, raczej przelewa czarę goryczy. Na to czy czujemy się szczęśliwi, wpływa wiele czynników: na przykład praca, stan posiadania, możliwości lub kompetencje. Jeżeli te przykładowe elementy współgrają, to i dziura w chodniku nie będzie przeszkadzać, a przynajmniej nie przysłoni całości. Dzisiaj przysłania, ale to nie znaczy, że przysłowiowa usterka rzeczywiście obrazuje miasto. Skoro jesteśmy przy krytycznych i pozytywnych opiniach, to warto zapytać o zbliżające się wybory samorządowe. Oficjalnie znamy dzisiaj dwóch kandydatów, którzy będą starali się o fotel burmistrza. Pana zdaniem kolejne cztery lata Krzysztofa Grabki, to dobry scenariusz dla Wschowy? Zdecydowanie. Z wielu powodów. Po pierwsze za obecnym burmistrzem przemawia jego doświadczenie. Można powiedzieć, że doświadczenie to rzecz nabyta i każdy kto tak powie będzie miał rację. Tylko, ze w przypadku obecnego burmistrza nie mówimy o tym, że minęło 12 lat i Wschowa nie uległa w tym czasie żadnym procesom. Oczywiście, że uległa. I na część tych procesów miał wpływ burmistrz. Musiałbym przywołać to, co mówiłem wcześniej, że jesteśmy zależni od bardzo wielu czynników, na które włodarze miast nie mają wpływu, chociaż chcielibyśmy, żeby mieli. Nasze wyczucie miasta często zależy od subiektywnych obserwacji. Doświadczenie jest najważniejsze? Nie tylko, bo burmistrz Grabka posiada też cechy, które miasto czynią bezpieczną przystanią. To człowiek uczciwy, który Wschowę i jej rozwój uczynił w pewnym sensie swoim celem. Nie władza sama w sobie, nie wpływy ani splendor, ale codzienna, żmudna praca stanowi o jego wartości. Ponadto cechuje go rzadka zdolność bezkonfliktowego współdziałania, postawienie na współpracę nie konfrontację  – dzisiaj gmina nie jest samotną wyspą – dobre relacje z z partnerami różnych szczebli od sąsiedzkich gmin, powiatu po zarząd województwa i  parlamentarzystów,  są bezcenną wartością. Przykładem niech będzie  współpraca w ramach Związku  Międzygminnego  „Eko-Przyszłość”, Aglomeracja Zielonogórska, Euroregion . Takie relacje wypracowuje się latami, wymagają od stron zaufania. Dobre partnerstwo  to kwestia wiarygodności i charakteru, a to przychodzi z czasem.                
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (1)

avatar

avatar
~kom
30.12.2014 09:28

ubawiłem się setnie

Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl