Krzysztof Grabka nie zamierza startować na burmistrza - rozmowa z Hanną Knaflewską-Walkowiak
Aleksander Ziemek: Zacznijmy trochę spekulować. Załóżmy, że 26 czerwca mieszkańcy gminy Wschowa zadecydowali o odwołaniu burmistrza. Jak Pani widzi przyszłość samorządu w gminie po udanym referendum?
Hanna Knaflewska-Walkowiak: Mam nadzieję, że wybrany zostanie nowy burmistrz, który będzie osobą rozsądną, z doświadczeniem samorządowym. Na to liczę. A co dalej? W mojej opinii ewentualny burmistrz powinien prezentować nowatorskie spojrzenie na rozwój i problemy naszej gminy. Bez oglądania się wstecz na to co było.
Co Pani rozumie jako nowatorskie spojrzenie na rozwój gminy?
Musi opierać się to rozsądne gospodarowanie środkami publicznymi, ich dystrybucja musi przede wszystkim wpływać na poprawę warunków życia mieszkańców gminy. Wydaje mi się, że jest to możliwe tylko pod warunkiem, że burmistrz będzie dobrze współpracował ze wszystkimi radnymi, bez wprowadzenia podziałów na "naszych" i opozycję. I nie ukrywam, że liczę na większe pozyskanie środków z funduszy europejskich, nawet kosztem zawieszenia na rok budżetu obywatelskiego.
Dlaczego?
Na budżet obywatelski przeznaczamy ok. 600 tysięcy złotych, uważam, że mogłyby to być środki przekazane na wkład własny do pozyskania pieniędzy z funduszy europejskich. To jest ostatnie tak duże rozdanie środków z Unii Europejskiej i wydaję mi się, że powinniśmy z niego maksymalnie skorzystać.
Wschowianie często zadają pytanie co po referendum? Kto zostanie burmistrzem jeśli odwołana zostanie Danuta Patalas. Jaką mogą mieć gwarancję, że burmistrzem zostanie osoba rozsądna, z doświadczeniem?
Jedyną gwarancją jaką mogą mieć to rozsądne wybory przy urnach. Dokładne zapoznanie się z ewentualnymi kandydatami i ich zapleczem. A kto zostanie burmistrzem, tego nie wiem, bo nie słyszałam żadnych nazwisk osób, które chciałyby się ubiegać o to stanowisko. Jedyne co mogę powiedzieć na ten temat, to zapewnić, że nie zamierza startować były burmistrz Krzysztof Grabka. Ludzie często spotykając mnie mówią, że to Grabka chce zostać burmistrzem. Muszę to stanowczo zdementować.
Czyli istnieje ryzyko związane z wyborami. Czy Pani zdaniem jeżeli odwołana zostanie Danuta Patalas i ewentualnie Rada Miejska to mieszkańcy powinni wyciągnąć jakieś wnioski z tego faktu?
Tak. Mieszkańcy powinni wyciągnąć z całej tej sytuacji wnioski. I nie tylko mieszkańcy, ale także włodarze naszego miasta i gminy. Moim zdaniem nawet następny burmistrz powinien wyciągnąć wnioski. Rządzący powinni zdawać sobie sprawę, że ich czyny nie pozostają bez kary, że należy liczyć się z całą Radą Miejską i przede wszystkim z potrzebami mieszkańców.
W takim razie przedstawię przed Panią drugi scenariusz. Referendum się nie udaje, na stanowisku burmistrza pozostaje Danuta Patalas i nie zmieniony został skład Rady Miejskiej. Jak wygląda w takim przypadku przyszłość samorządu we Wschowie?
Myślę, że niezależnie od wyniku, władze powinny referendum uznać za lekcję pokory, która skłoni ich do przemyślenia, że należy brać pod uwagę wszystkie głosy spływające od mieszkańców i organizacji działających na terenie gminy. Ważne dokumenty powinny być szeroko konsultowane, a wręcz współtworzone przez zainteresowane strony, nie może mieć miejsca sytuacja, że plany i strategie powstają w ciszy gabinetów, bez dyskusji nad ich kształtem. Mam również nadzieję, że niezależnie od wyniku referendum zostanie podjęty dialog z tak zwaną opozycją. Żebyśmy jako Rada Miejska jednym głosem mówili o sprawach najważniejszych, takich jak na przykład plan rozwoju gminy.
Za mało czasu na obiektywną ocenę - rozmowa z Bogdanem Jaworskim
Rafał Klan: Jak pan ocenia sytuację Wschowy przed referendum?
Bogdan Jaworski (radny klubu Nasza Wschowa Nasz Samorząd): Myślę, że inicjatorom referendum zabrakło cierpliwości. Mam wrażenie, że więcej w tej decyzji emocji i rozpalonych, gorących głów. Z mojego punktu widzenia, to dość smutna wiadomość. Tak pani burmistrz, jak i radni funkcjonują w samorządzie kilkanaście miesięcy. To za mało czasu na obiektywną ocenę. Z drugiej strony pod inicjatywą referendum podpisało się wielu mieszkańców. Jak podejrzewam nie są to jedynie osoby, związane z samorządem, ale również osoby, które składając podpis pod referendum wysłały sygnał, że coś jest nie tak. To niewątpliwie żółta kartka od mieszkańców. Bez względu na wynik referendum, trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Wierzę natomiast w mądrość ludzi. Mieszkańcy wybiorą to, co dla nich najlepsze.
Gdyby wynik referendum był negatywny, to jakie wnioski powinni wyciągnąć samorządowcy?
Myślę, że należałoby taki wynik potraktować jako mocne ostrzeżenie. Powinniśmy zdobyć się na refleksję, zacząć zmiany od samych siebie, potrzebna będzie autokrytyka, coś pewnie wymagać będzie weryfikacji. I to powinno charakteryzować rządzących, również mnie, bo należę do klubu, który wraz z panią burmistrz wygrał ostatnie wybory samorządowe. Muszę też dodać coś z własnego doświadczenia. Przed wyborami interesowałem się sprawami samorządu, ale rola radnego, to coś więcej niż tylko przyglądanie się temu, co się w gminie dzieje. Tutaj trzeba się angażować w życie mieszkańców, ich problemy, szukać rozwiązań. To wymaga naprawdę sporo czasu. Muszę przyznać, że ubiegły rok był pod tym względem dla mnie bardzo trudny. Zaangażowania wymagało moje życie zawodowe i prywatne. Chwilami zastanawiałem się, czy podjąłem dobrą decyzję, startując na radnego. Ostatecznie uważam, że dobrze zrobiłem, ale wiem, że powinienem więcej wymagać od siebie.
A jaką widzi pan Wschowę, jeżeli referendum będzie skuteczne?
Mam wrażenie, że do ostatnich wyborów samorządowych wschowska scena polityczna była uśpiona. Może zwrot ,,scena polityczna" jest trochę na wyrost, bo Wschowa, to przecież nie jest Warszawa, ale myślę, że każdy zrozumie, co mam na myśli. Również sam samorząd przez ostatnie lata był uśpiony i zmiana tego wydawała się nieunikniona. Tak po prostu musiało być. W związku z tym wiele się zmieniło w nowej kadencji samorządu - tak w samym samorządzie, jak i na scenie politycznej. Myślę, że jest o wiele dynamiczniej i ciekawiej. W samej lokalnej polityce jest dużo sporów, dyskusji. Tak musi być, to jest normalne. Tego wcześniej nie było. Do tej pory i lokalna polityka, i samorząd raczej usypiały mieszkańców, niż ich ożywiały. Jeżeli referendum byłoby skuteczne, to mam nadzieję, że albo pojawi się nowa siła polityczna, albo obecni na lokalnej scenie politycznej wzmocnią się na tyle, że będą atrakcyjni dla mieszkańców ze swoją wizją gminy. Chcę jednak podkreślić dwie rzeczy - to zbyt krótki czas na obiektywną ocenę pani burmistrz i rady, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że referendum jest elementem demokracji.