Co roku gmina przeznacza pieniądze, o które w konkursie na realizację zadań publicznych mogą ubiegać się stowarzyszenia i kluby sportowe. Środki, jakie przeznaczono na ten cel w 2017 roku zaplanowano w kwocie 420 tysięcy złotych. Gmina tę kwotę rozbija na cztery różne obszary działań, przygotowując stosowną uchwałę. W 2017 roku miało to wyglądać w następujący sposób: na realizację zadań związanych z oświatą - 30 tysięcy, na sport - 300 tysięcy, na kulturę - 50 tysięcy złotych i na ochronę i promocję zdrowia - 40 tysięcy złotych. Taka uchwała musi być za każdym razem poddana pod głosowanie, aby gmina mogła rozpisać konkurs dla stowarzyszeń i klubów sportowych na realizację zadań publicznych.
Radny Krzysztof Owoc podczas sesji Rady Miejskiej wnioskował, aby na kulturę przeznaczyć dodatkowe 50 tysięcy złotych. Żeby zwiększyć w tym punkcie środki do 100 tysięcy złotych, radny zaproponował, aby przesunąć w budżecie na 2017 rok pieniądze na ten cel z części środków przeznaczonych na promocję gminy. Radni zaakceptowali ten wniosek i większością głosów przegłosowali zwiększenie pieniędzy na kulturę. Przeciwny temu rozwiązaniu był wiceburmistrz Miłosz Czopek, mówiąc, że pieniądze z promocji gminy - jego zdaniem - miały właśnie wspierać stowarzyszenia, które nie są w stanie z własnych środków zorganizować wydarzeń sportowych lub kulturalnych. Zdaniem wiceburmistrza te pieniądze miały być przeznaczone na mażoretki, czy SKJ ,,Tradycja" w Siedlnicy.
- Rozumiem argumenty Miłosza Czopka - mówił radny Krzysztof Owoc - ale to nie jest do końca prawda, ponieważ przesunięcie tych środków jest z działu promocja gminy, ale również z dotacji dla instytucji kultury. Wyobrażam sobie raczej taką sytuację, że instytucja kultury, która nie otrzyma z dotacji 50 tysięcy złotych, zaczyna bardziej współpracować z organizacjami pozarządowymi, które wydają te dodatkowe 50 tysięcy złotych, czyli tak naprawdę instytucja kultury niczego nie traci, a jedynie wciąga mieszkańców w pracę swojej instytucji. Oczywiście, że można argumentować w ten sposób, że kiedy przesuwamy pieniądze w budżecie z jednego paragrafu do drugiego, to zabieramy komuś środki. Ale, przepraszam, czy to znaczy, że bierzemy te pieniądze do kieszeni i uciekamy gdzieś z nimi? Oczywiście, że nie. Te pieniądze zostają w gminie. To jest kwestia pewnej filozofii działania. Wraz z radnymi jesteśmy zdania, że lepiej przeznaczyć środki na konkursy, bo ten gest aktywizuje mieszkańców i stowarzyszenia. Innymi słowy jesteśmy za tym, aby zmniejszać decyzyjność urzędników w sprawie przyznawania pieniędzy stowarzyszeniom (całość wypowiedzi w materiale filmowym)
(rak/foto: martyna)