Paweł Sys: Muzyką zajmuję się od 20 lat, skończyłem szkołę muzyczną, ale równolegle grywałem w różnych zespołach weselnych z terenu Wschowy, między innymi Afect czy Music Show. Zrealizowałem też kilka projektów w Warszawie, Katowicach czy Gdańsku, związanych z muzyką rozrywkową, do zabawy. Można powiedzieć, że głównie "chałturzyłem", ale też zdarzyły się projekty trochę bardziej ambitne, bo moją największą miłością muzyczną niekoniecznie jest Disco Polo.
Aleksander Ziemek: Jak nie Disco Polo to co?
Wychowałem się bardziej w klimatach jazzowych, moim instrumentem jest saksofon i ten rodzaj muzyki jest mi najbliższy. Ale muzyka Disco Polo zdecydowanie lepiej sprawdza się podczas imprez, a mój, powiedzmy mało skromnie, największy talent jest taki, że potrafię porywać ludzi do zabawy.
Dlatego zdecydowałeś się postawić na Disco Polo? Jak to się stało, że założyliście zespół?
Tak, właśnie dlatego. Założenie zespołu to trochę przypadek. Wcześniej często prowadziłem imprezy jako DJ, bawiłem ludzi na różnych eventach. Dzięki temu byłem rozpoznawalny w gminie Niechlów, dlatego Gminny Ośrodek Kultury w Niechlowie zaprosił mnie do pełnienia roli jurora w trakcie gminnego konkursu piosenki patriotycznej.
Trochę daleko od pieśni patriotycznych do Disco Polo.
Pozornie tak, ale tam w trakcie przesłuchań oczarowały mnie dziewczyny, z którymi dzisiaj tworzę zespół Queens Music. Były one uczestniczkami tego konkursu, śpiewały w duecie piosenkę "Biały Krzyż". Jak tylko je usłyszałem, to chciałem im zaproponować współpracę. Po ich występie okazało się, że jedna z nich jest córką, obecnego na przeglądzie, mojego nauczyciela ze szkoły muzycznej, pana Stanisława Bety, więc szybko udało nam się nawiązać kontakt.
Czyli skończył się konkurs, podchodzisz do dziewczyn i proponujesz im stworzenie zespołu Disco Polo, a one się od razu zgadzają?
Może nie od razu, ale ich odpowiedź była bardzo pozytywna. Paulina i Klaudia większość życia śpiewały na konkursach i z chęcią spróbowały czegoś nowego. Dziewczyny wychowały się na muzyce, szkoliły się wokalnie i zdobywały wiele wyróżnień i nagród na konkursach, między innymi w konkursie piosenki Agnieszki Osieckiej, występowały również w studiu radiowej trójki.
Czym w takim razie różni się śpiewanie na konkursach od występów w zespole Disco Polo?
Na konkursie dziewczyny śpiewały raczej pasywnie. Wychodziły na scenę, prezentowały swój głos, interpretacje utworu, ale w zespole Diso Polo do śpiewu trzeba dodać jeszcze energię. Kiedyś pewien misjonarz z Afryki, którego poznałem w Warszawie, powiedział mi, że w Afryce całkiem naturalne jest to, że nie da się grać i śpiewać nie tańcząc. I to chyba też tłumaczy dlaczego Disco Polo staje się coraz bardziej popularne i ludzie lubią się bawić przy tej muzyce.
Nazwa zespołu to Queens Music, dlaczego?
Tłumacząc na polski oznacza to Królowe Muzyki, a to dlatego, że zespół tworzą dwie dziewczyny i jeden facet, ale to dziewczyny są "twarzami" naszego zespołu.
Jak na początki wyglądała wasza praca?
Skupiliśmy się na tym, aby przygotować repertuar do tego, by wystąpić publicznie. Spotykaliśmy się, ćwiczyliśmy, nagrywaliśmy, aż doszło do naszego debiutu na scenie, który przypadł na ubiegłoroczne Dni Wschowy. Graliśmy po grupie Boys i myślę, że udało nam się porwać ludzi do zabawy i do tańca. Później przyszły kolejne występy, na dożynkach, imprezach plenerowych czy w lokalach.
Skąd pomysł na udział w programie?
Jak wspominałem zajmuję się już muzyką 20 lat i głównie na mnie spoczywa odpowiedzialność za zespół. Dziewczyny liczą, że wyznaczę kierunek, w którym mamy podążać. Wielu moich znajomych, z którymi grałem przez lata, osób w moim wieku czy starszych, gra nadal, ale moim zdaniem zaczęli tuptać w miejscu. Osiągnęli pewną renomę, grają na weselach, ale już się nie rozwijają, bo i po co? My chcemy podnosić sobie poprzeczkę coraz wyżej.
Disco Star ma w tym pomóc?
Podchodzimy do tego w ten sposób, że walcząc o zwycięstwo już jesteśmy zwycięzcami. Walka daje nam to, że idziemy do przodu, staramy się zrobić coś więcej niż tylko to, co robiliśmy do tej pory. Ale zgłosiliśmy się dla zabawy. Precasting odbywał się w Poznaniu, to nie jest daleko więc powiedziałem "dziewczyny jedziemy", trochę dla zabawy, trochę żeby się sprawdzić. Okazało się, że się spodobaliśmy i zostaliśmy zaproszeni do Warszawy.
I co dalej?
Pojechaliśmy na kolejny etap. Jadąc do Warszawy pojawiły się większe emocje. Skoro nas zaprosili to będziemy walczyć o zwycięstwo. Tym razem stanęliśmy już przed całym jury, w skład którego wchodzi Shazza, Radek Liszewski lider zespołu "Weekend", Czadoman i Marcin Miler lider zespołu "Boys". Myślę, że większość z nich znają nie tylko fani Disco Polo. Po wykonaniu piosenki "Lubisz to Lubisz" z repertuaru Power Play, opinie jurorów były pozytywne, a my awansowaliśmy do kolejnego etapu, w którym zostało już tylko 36 uczestników.
Jak wygląda ten etap?
Uczestnicy zostali podzieleni na sześć grup, a z każdej decyzją jurorów jeden awansuje do wielkiego finału. Jurorów jest czworo stąd decydujący głos ma Marcin Miler, gospodarz programu i on chyba nam sprzyja, przynajmniej tak od początku odczuwamy.
Może pamięta was z Dni Wschowy?
Może (śmiech). Nie, raczej nie, oni grają tyle koncertów, że chyba nie sposób spamiętać wszystkich zespołów występujących z nimi. Ale jeśli pamięta to raczej tylko moje koleżanki, które mają większe szansę zapaść w pamięć.
Kiedy będzie wiadomo, czy udało się wam dostać finału?
Teraz w sobotę, 29 kwietnia, zostanie wyemitowany odcinek z naszym udziałem. Zapraszam do oglądania, kanał Polo TV, dostępny jest w naziemnej telewizji, nie potrzeba żadnego dekodera z szerokim pakietem kanałów. Start godzina 18.00.
Jeżeli uda wam się przejść ten etap to kiedy będzie odbywał się finał?
Finał zaplanowano na ostatnią sobotę maja, będzie to program na żywo, w którym decydujący głos za pomocą smsów będą mieli widzowie. Gdyby udało nam się dostać to będziemy walczyć o zwycięstwo i tutaj wielki ukłon dla wszystkich naszych fanów i znajomych, żeby nas wsparli.
Co jest główną nagrodą w programie?
Główną nagrodą jest nagranie profesjonalnego klipu, który będzie promowany na antenie stacji Polo TV. Do tego firma Manta ufundowała 10 tysięcy złotych i sprzęt. Disco Polo rządzi się trochę innymi prawami niż reszta branży muzycznej, tutaj nie wydaje się albumów, rządzi przebój. Jeżeli uda się trafić w gusta słuchaczy, będzie dużo wyświetleń na Youtubie, to wtedy ma szansę się zaistnieć. Dlatego też nie samo zwycięstwo jest najważniejsze.
A co?
Wygranym tego programu, będzie ten, kto zaistnieje na rynku. Program daje szansę, żeby się zaprezentować, ale trzeba będzie wykorzystać swoje 5 minut. Tym bardziej, że dla Disco Polo nadchodzi dobry czas.
Czyli mógłbym porównać was do Mariusza Totoszko, który Idola nie wygrał, ale potrafił wykorzystać swoje 5 minut?
Dokładnie. Zresztą Mariusza pamiętam z czasów, gdy grał na weselach w zespole Fair Play. Byłem wtedy nastolatkiem i nie ukrywam, że imponował mi talentem i trochę się na nim wzorowałem. Tego teraz się nie pokazuje w mediach, ale Mariusz jest świetnym gitarzystą. Jemu się udało, z czego się bardzo cieszę, bo zawsze mu kibicowałem i można powiedzieć, że chcielibyśmy, w naszej branży, podążyć tą drogą.
W takim razie, w którą stronę będziecie podążać jak już zakończy się program?
Chcielibyśmy wykorzystać to, że niezależnie od tego jaki będzie rezultat naszego udziału w Disco Star, to zaprezentowaliśmy się sporej grupie ludzi, potencjalnych odbiorców i przygotowujemy już materiał, który chcemy pokazać po zakończeniu programu. Staramy się być gotowi na to, aby wykorzystać ten czas, bo drugiej takiej szansy możemy już nie mieć. A naszym celem, do którego dążymy jest nagranie piosenki, którą będzie znała cała Polska.
A jak jest w telewizji? Gwiazdy zasiadające w jury są dla was dostępne?
Każdy z tych jurorów jest trochę inny i każdy na swój sposób "gwiazdorzy", bo musimy pamiętać, że to też dla nich czas na promocję. Ale mamy kontakt z nimi też poza czasem nagrań i zawsze z ich strony jest dobry odbiór tego co robimy. Generalnie atmosfera jest bardzo pozytywna, bo tam przyjeżdżają ludzie, którzy są pozytywni. Taka jest też muzyka Disco Polo, która ma bawić, ma być przyjemna.
Nie starają się zdławić ewentualnej konkurencji?
Nie, zresztą każdy z nich ma swoją pozycję. I swoich odbiorców. Muzyka Disco Polo dzisiaj jest już bardzo zróżnicowana. Jest Disco Polo, które wzoruje się na biesiadzie tak jak Andre i jego "Ale Aleksandra", z innej strony spójrzmy na Longa i Juniora, którzy są jakby wyjęci z Hip-Hopu. W Disco Polo jest też miejsce na takie kawałki jak "Ona czuje we mnie piniądz” gdzie można słyszeć połączenie rodem z dance czy house. My natomiast będziemy podążać w stronę Rocko Polo, szukać brzmienia gitar, perkusji w swoich nagraniach. Dla każdego znajdzie się coś innego, trzeba tylko znaleźć odbiorców, umieć ich wyłowić.
Jak to zrobić?
Można to porównać do wędkowania. Sam nigdy nie wędkowałem, ale towarzyszyłem czasem znajomym i takie porównanie jest chyba najlepsze. Zarzuca się przynętę, utwór, i czeka. Albo chwyci, albo trzeba zmienić przynętę i spróbować jeszcze raz. I tak do skutku.
Jakiej w takim razie użyć przynęty? Co decyduje? Muzyka, tekst?
Wszytko musi odpowiednio zaskoczyć, chyba nie ma złotego przepisu. Jeżeli chodzi o tekst, to właściwie na każdy jest "klient". W aktualnie swoim największym hicie "Przez Twe oczy zielone", Zenek Martyniuk śpiewa "Gwiazdy twym oczom oddały cały blask, a ja serce miłości spragnionej Ci oddałem", a inni, też znani, wykonawcy Disco Polo, śpiewają "Chodź maleńka do fury, poczuj bananowe skóry". Ja nie uznaje Zenka Martyniuka za poetę, ale śpiewając jego słowa nie trzeba się wstydzić.
A czego będziemy się mogli spodziewać po Queens Music?
Z racji tego, że mamy dwie wokalistki, my będziemy szli w stroną, aby z perspektywy kobiet opowiadać o relacjach damsko-męskich. Nasze piosenki będą opowiadały o flirtach, nieudanych i udanych randkach.
Dzięki za rozmowę i trzymamy kciuki zarówno za sukces w Disco Star, jak i dalszą karierę.
Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. Chciałbym jeszcze podziękować kilku firmom, które już nas wspierają, bo udział w programie to też koszty. Uwierzyła w nas Piekarnia Gierczak, Gmina Wschowa, Nutrena Wschowa, Elkrobut i firma P.P.Z. Niechlów.