Dnia 18 czerwca do Wschowy wraz z gośćmi z Kalifornii przyjechał Tomasz Laskowski, który prowadzi firmę w Poznaniu, zajmującą się wyszukiwaniem w Polsce rodzinnych korzeni ludzi ze Stanów Zjednoczonych i Australii. Małżeństwo chciało poznać losy pradziadka Suzanne. Dzięki wizycie w królewskim mieście dowiedzieli się, że Michale Seidemann był kupcem i mistrzem szklarskim żydowskiego pochodzenia. Mieszkał na Breite Straße 43, obecnie jest to ul. Niepodległości 41. Spędził on we Wschowie dwa lata od 1888 do 1889 roku. Tu jego żonie i jemu urodziły się dwie córki Elze i Rose, a następnie wyemigrował do Ameryki. Po przeprowadzce szklarz miał jeszcze dziesięcioro dzieci, a Suzanne, która postanowiła z mężem odwiedzić Wschowę, jest córką ostatniego syna Michaela.
W naszym mieście żył również jego bliźniak Simon Seidemann, który prowadził zakład fotograficzno-drukarski. Mieszkał we Wschowie dłużej niż jego brat. Wybudował on kamienicę, która obecnie znajduje się na ul. Powstańców Wielkopolskich 7.
Wschowa to piękne miasto z bogatą historią i jak widać, jest atrakcyjne nawet dla zagranicznych gości.
(ag,pm)