TworzymyGłos Regionu

reklama

Sport rozwiązuje wiele naszych problemów

Sobota, 26 grudnia 2015 o 12:49, autor: 0
Sport rozwiązuje wiele naszych problemów

Z Justyną Baumann, laureatką tegorocznego ogólnopolskiego konkursu Lider Animator, pomysłodawczynią i organizatorką Mikołajkowego Zumbogrania, instruktorką fitness i Zumby rozmawia Rafał Klan

Od dzieciństwa byłam wychowywana w takim duchu. Grałam w piłkę nożną, szachy, piłkę siatkową. Miałam szczęście spotkać na swojej drodze nauczycieli z pasją. Mieszkam w Kuźnicy Głogowskiej, która - mogłabym powiedzieć - jest miejscowością sportową. Niemal każdy tutaj coś robi - Marek Szafer, Igor Zienkiewicz, to najbardziej znane nazwiska, ale wiele też osób udziela się społecznie, charytatywnie. Jeżeli tylko jest jakaś potrzeba, to można na nich liczyć. Zajmuję się tym od 10 lat. Chociaż wcześniej z powodu pracy zawodowej sport odsunęłam na drugi plan. I był taki czas w moim życiu, że wiedziałam, że czegoś mi brakuje, nie potrafiłam jednak tego z początku zdefiniować. W tamtym czasie nie było w Sławie profesjonalnych zajęć fitness. Uznałam, że warto spróbować. Zaczęłam od nauki, zdałam odpowiednie egzaminy i od 2008 roku prowadzę zajęcia. Najpierw przy Domu Kultury. W międzyczasie zostałam laureatką konkursu ,,Twoja firma, twój sukces". Znalazłam się w gronie zwycięzców, wybranych spośród 3 tysięcy osób. Otrzymałam dotację z Unii Europejskiej na otwarcie własnej firmy, zakup sprzętu. I od 2010 roku prowadzę w tym zakresie również własną działalność. Od 2010 roku. Na jednej z Międzynarodowych Konwencji Fitness odbywały się właśnie zajęcia Zumby. Zaciekawiły mnie. Sprawdziłam co to jest. Musiałam zdobyć odpowiednie kwalifikacje i już mija piąty rok, jak jestem instruktorem. Muszę też powiedzieć, że Zumba jest pewnego rodzaju odskocznią. Fitness w moim przypadku, to pasja, Zumba stanowi rodzaj zabawy. Zumba jest treningiem, w którym nie wymaga się od ćwiczących wielu czynników poprawiających bezpieczeństwo, chociaż rozsądni instruktorzy starają się tego pilnować. Myślę, że z tego powodu jest bardzo popularna – bo jest dużo większy „luz”. W tych zajęciach jest dużo spontaniczności, którą uwielbiam. Można się wyszaleć, odstresować, a to po ciężkim dniu na pewno się przydaje. Fitness z kolei wymaga większej dyscypliny. Na lekcjach pracujemy nad ciałem – uczymy się je kontrolować. Fitness uczy techniki napinania mięśni, prawidłowej postawy, oddechu itp. I moim zdaniem kolejność powinna wyglądać tak: opanowujemy powyższe elementy z treningu fitness i bezpiecznie wybieramy się na Zumbę. W innym przypadku możemy mieć problemy z kręgosłupem lub stawami – mówię głównie o osobach zaczynających swoją przygodę z ruchem. Panować nad nim. Właśnie fitness tego uczy. Uczy prawidłowego ruchu, siły i wytrzymałości. To są elementy, które tak naprawdę poprawiają komfort naszego codziennego życia. Oczywiście. Dzisiaj bardzo popularny jest trening funkcjonalny. Gdzie się pan nie rozejrzy, to zauważy, że na plakatach zapraszających na zajęcia fitness mówi się o takim właśnie treningu. Taka lekcja zawiera elementy trzech rodzajów wysiłku: cardio, wytrzymałościowego i siłowego. Dzięki niemu nasze ciało przygotowywane jest do ruchu, który wykonuje na co dzień. Organizmowi nie są obce pewne zachowania i umie na nie dzięki takiej lekcji odpowiednio reagować. Uprawianie sportu naprawdę podnosi komfort życia – mówią o tym same klientki. Mają więcej energii, bardziej optymistycznie patrzą na świat i dużo łatwiej wykonują wszystkie codzienne czynności. Jeżeli dzisiaj ktoś rezygnuje świadomie z aktywności sportowych, to na pewno za jakiś czas i tak do nich wróci – bo takie będzie zalecenie lekarskie. Czy nadciśnienie, czy cholesterol, czy bóle pleców. My jesteśmy społeczeństwem siedzącym, nasza postawa jest postawą zamkniętą – a z tego biorą się te dolegliwości i musimy zrobić wszystko, żeby sytuację odwrócić. Wzięło w nim udział około 700 aktywnych osób w swoich środowiskach, które aktywizują lokalną społeczność poprzez sport. I na 700 wniosków z całej Polski zostałam doceniona wraz z 30 innymi osobami. To oczywiście ma dla mnie duże znaczenie, bo potwierdza, wzmacnia moją drogę życiową. Ale chciałam powiedzieć, że przy okazji uczestniczyłam w fantastycznych warsztatach, gdzie duży nacisk położono na ogólny rozwój sportowy społeczeństwa i eliminowanie wad postawy, które są wynikiem naszego siedzącego trybu życia. Sport rozwiązuje wiele naszych problemów. Warto poświęcić mu czas, chociaż 30 minut dziennie. Tak. Nigdy wcześniej nie włączałam się w takie inicjatywy. Prawdę mówiąc nawet nie myślałam o tym. Mikołajkowe Zumbogranie wzięło się z akcji Sława Lake Challenge. Przyglądałam się temu i miałam wątpliwości czy każdy kto wskoczy do wody rzeczywiście wpłaca środki na pomoc Weronice. Mnie jej historia poruszyła, dlatego uznałam, że warto zrobić coś namacalnego. Nie chcę przez to powiedzieć, że akcja Sława Lake Challenge nie wykonywała dobrej roboty, bo tak nie było – łącznie, jak się okazało przyniosła znacząca kwotę. Nawet jeżeli osoby decydowały się wskoczyć do wody ot tak, to wiem, że akcja nagłaśniała pomoc dla dziewczynki. Sama Zumba wydawała mi się niewystarczająca, a wiedziałam, że Marek Szafer również w okolicach Mikołajek stara się wpierać potrzebujące osoby. Uznałam, że warto połączyć siły. Tym bardziej, że Sława jest małą miejscowością. Lepiej wspólnie działać, niż się rozdrabniać na szereg mniejszych wydarzeń. Skontaktowałam się także z Moniką Rahnefeld, pytając czy nie chciałaby mnie wesprzeć. Okazało się, że Weronika jest jej rodziną i dała mi słowo, że choćby się paliło i waliło, to mogę liczyć na jej pomoc. I tak od słowa do słowa, dzięki pomocy wielu dobrym ludziom, udało się zorganizować I Mikołajkowe Zumbogranie, łącząc aktywność i dobre serce wielu ludzi. W samej Zumbie około 350 osób, w turnieju 12 drużyn, a odwiedzjących nasze stoiska nie byliśmy w stanie policzyć. Zebraliśmy też bardzo fajną kwotę, bo około 12 tysięcy złotych. To było niesamowite doświadczenie. Mieliśmy przed oczami szlachetny cel. Połączyliśmy w jeden zespół wiele zaangażowanych osób. Dzisiaj tworzymy zgraną grupę, otwartą na pomysły i nowe wyzwania. W ubiegłym roku planowaliśmy zaraz po Zumbie zorganizować spotkanie z kabaretem, z rozrywką innego typu dla pozostałych mieszkańców Sławy, którzy niekoniecznie byli gotowi wziąć udział w Zumbie. Wtedy uznaliśmy, że może przesadzimy z takim natłokiem wydarzeń. Że może mieszkańcy będą czuli się zmęczeni. Ale już w tym roku Krzysiek Kliber powrócił do tego pomysłu i doprowadził do jego realizacji dzień po Mikołajkowym Zumbograniu na sportowo, powstało Mikołajkowe Kulturalnie. Nasi lokalni wykonawcy w poezji śpiewanej dali niesamowity koncert. Spotkaliśmy się w restauracji ,,Sławianka", przyszło mnóstwo ludzi, była świetna zabawa. Wszystko wyszło fantastycznie. Zgłaszali się do nas w różny sposób – przez Facebooka, dzwoniąc itd. Na przykład w tym roku duży wkład miała pani Magda Sydorczyk ze Wschowy. Z panią Magdą spotkałam się po Zumba Beach Party, które zorganizowaliśmy w sierpniu tego roku w Sławie, w ramach promocji Mikołajkowego Zumbogrania. Wsparła nas między innymi zbiórką darów dla Sebastiana i Krystiana wśród swoich znajomych, przekazała zdjęcie Lecha Poznań wraz z autografami zawodników oraz wykonała ozdoby choinkowe. Otrzymaliśmy od pani Magdy torty dla zwycięzców turnieju piłki halowej, które później były licytowane przed samą Zumbą, była też koszulka Falubazu i Piernikowa Chata od pani Marzeny Grycaj, był bilet na luksusowego Sylwestra do „Młyna” w Lubięcinie, który przekazała pani Joanna Kłosowska. Było też dużo więcej - nie jestem w stanie teraz wszystkiego wymienić. 15 tysięcy 951 złotych i 40 groszy. Spotykam się czasami z opinią, że robimy to według własnego widzimisię lub dlatego, że jest akurat moda na tę lub inną osobę. A tak nie jest. Podchodzimy do tego bardzo poważnie. Pierwsza akcja dla Weroniki wzięła się ze Sława Lake Challenge. Wiedzieliśmy, że Weronika potrzebuje wsparcia ze względu na trudną sytuację zdrowotną. Jeżeli dobrze pamiętam, łącznie ze skoków do wody i naszej akcji zebrano około 25 tysięcy złotych, co jest moim zdaniem dużym osiągnięciem. Natomiast w przypadku Krystiana i Sebastiana zwróciłam się do Ośrodka Pomocy Społecznej, wiedząc, że jest to instytucja, która doskonale wie o osobach, które potrzebują pilnie wsparcia. Po kilku spotkaniach w OPS i rozmowach z pielęgniarką środowiskową zastanawialiśmy się nad ośmiorgiem dzieci. Każdą z tych osób analizowaliśmy osobno pod kątem finansowym, codziennych potrzeb, perspektyw i tym sposobem wybraliśmy rodzinę Pawlaków. Tak, oczywiście, że rozmawiałam. Dobrze pamiętam spotkanie z panią Elą Pawlak. Uświadomiłam sobie wtedy, że moje problemy nie istnieją w porównaniu z problemami rodziny pani Eli. Tym bardziej, że spotkałam kobietą pogodną, która z pokorą poświęcała swoim dzieciom cały swój czas. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Pani Ela ani się nie żali, ani nie ma pretensji do nikogo, a przy tym jest to kobieta, która walczy codziennie o wszystko. Na pewno. Myślę, że rok 2016 będzie pod tym względem bardzo aktywny. Podobnie jak w tym roku zwrócimy się do Ośrodka Pomocy Społecznej. W styczniu chciałabym już podjąć konkretne działania. Poza tym praca z grupą osób, dla których wszystko jest możliwe, daje mnóstwo energii. Nie pozwala odpuścić. (rk)
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (0)

avatar

Do tej wiadomości nie został dodany żaden komentarz
Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl