Musi to być jakiś odwieczny spór człowieka z literą prawa, w który zaplątał się naczelnik Dariusz Przybylski. Mieszkańcy gminy są świadkami tych przepychanek od pewnego czasu. Z tego co się można zorientować część obserwatorów dopinguje naczelnikowi, część regulaminowi. Kto wygra? - Tak brzmi dzisiaj jedno z najczęściej zadawanych pytań przez mieszkańców miasta. Warto dodać, że sporem szczególnie są zainteresowani ci z mieszkańców, którzy złożyli projekty na różne udogodnienia i potrzeby w ich sąsiedztwie w ramach budżetu obywatelskiego. Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie, jaką opinię wyraża dzisiaj naczelnik, a o czym stanowią zapisy regulaminu budżetu obywatelskiego. Otóż na ostatniej sesji Rady Miejskiej we Wschowie obywatelka tego miasta przyznała, że od pewnego czasu prowadzi korespondencję z Urzędem Miasta i Gminy Wschowa, a przynajmniej stara się. Na listy odpowiada naczelnik Przybylski, który - tutaj zacytuję obywatelkę miasta Wschowy - jednoznacznie wskazał, że za brak podstawowej informacji o wysokości kwoty budżetu odpowiedzialni lub współodpowiedzialni są radni. Naczelnik dużego wydziału we wschowskim urzędzie napisał również do obywatelki, cytuję: to radni podjęli taką decyzję i zgodzili się na taką niedogodność. Wynikałoby z tego, że ludzie, mieszkańcy gminy, nasze siostry i nasi bracia złożyli projekty do budżetu obywatelskiego (jest ich łącznie 35), ale mają pecha, bo radni nie uchwalili wysokości budżetu. Idąc dalej, należałoby wnioskować, że zdaniem naczelnika radni mają trochę nie po kolei w głowie, bo przecież każdy zdrowy na ciele i umyśle najpierw zatwierdziłby wysokość budżetu, a następnie zbierał wnioski. Ale co zrobić, zdaje się mówić naczelnik: rada rządzi, rada radzi, rada nigdy was nie zdradzi. Innego zdania jest regulamin Wschowskiego Budżetu Obywatelskiego, z którym naczelnik jest w odwiecznym sporze. Otóż w rozdziale pierwszym § 2. 1. tegoż regulaminu napisano, cytuję: środki finansowe przewidziane na realizację Wschowskiego Budżetu Obywatelskiego na każdy rok kalendarzowy określa Burmistrz Miasta i Gminy. Co prawda radni głosowali w kwietniu za przyjęciem budżetu, jak i regulaminem, stąd być może niedogodność, o której w listach do obywatelki rozpisuje się naczelnik. Znaczyłoby to, że problem w tym, że to burmistrz ma określić kwotę budżetu. I może o to chodzi? I z tym nie może pogodzić się naczelnik Przybylski? I dlatego spiera się z regulaminem? Może to tak już jest, że odwieczny, metafizyczny spór człowieka z literą prawa zawsze rozbija się o kobietę, a w tym konkretnym przypadku panią burmistrz? Spór jednak jest. Oby się tylko nie zaostrzył i na koniec, żeby nie było tak, że Dariusz Przybylski tak się rozpędzi, że zacznie spierać się z konstytucją RP albo - nie daj Bóg - deklaracją niepodległości USA. W końcu nikt nie będzie przecież naczelnikowi mówił, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Rafał Klan