Wydarzenie rozpoczyna się już w piątek, ale ja pojechałam dopiero w sobotę, ponieważ to wtedy jest najwięcej wydarzeń i wystawców. Na użytek Pyrkonu oddano dziewięć hal Międzynarodowych Targów Poznańskich, a każdy pawilon miał swoje specjalne przeznaczenie. Warto było po prostu je pozwiedzać, w orientacji pomagała mapka umieszczona w programie imprezy, otrzymanym podczas zakupu biletu wraz z identyfikatorem. Masz ochotę na gry planszowe lub karciane? Żaden problem, jeden z pawilonów jest przeznaczony tylko dla ich fanów!
Jeśli jesteś zmęczony grą, możesz udać się na wykład dotyczący na przykład historii filmu lub na spotkanie autorskie z którymś ze znanych pisarzy (w tym roku byli to między innymi Andrzej Pilipiuk, Miroslav Žamboch oraz Jakub Ćwiek). Gdy odpoczynek się skończy warto jest wybrać się do pawilonu handlowego. Tutaj dostaniesz wszystko, czego chcesz! Uwielbiasz The Walking Dead? Tu wyposażysz się w torby, długopisy i przypinki z podobiznami głównych bohaterów. W pawilonie handlowym masz także okazję do spróbowania nowych smaków, bo część stoisk sprzedaje azjatyckie jedzenie, jak cukierki ryżowe, pocky, pudding o smaku liczi czy tradycyjne japońskie kluski - mochi.
Tym, co według mnie przyciąga ludzi do Pyrkonu jest nie tylko multum paneli, sklepów czy cosplayerów, przebierających się za swoje ulubione postaci z gier czy anime. Myślę, że to przede wszystkim akceptacja – tutaj nikt nie jest wyszydzany. Przez te trzy dni możesz być kimś innym, bohaterem (także dosłownie, ponieważ na festiwalu można oddać krew) lub komiksowym złoczyńcą.
Każdy Pyrkon to gwarancja niezapomnianych wspomnień, jeśli więc masz dość rutyny, wybierz się tam choć na jeden dzień! Joanna Beker