reklama
Bardzo mi się podobają te maksymy: "Jaki człowiek - taki wychowawca" oraz " Jaki wychowawca taka klasa". Pewnie analogicznie można by powiedzieć: "Jaki rodzic - takie dziecko", "Jacy rodzice - taka rodzina". I to jest sedno tej dyskusji. Czyli tak naprawdę mamy kryzys autorytetów. Dzisiejszym wychowawcom zabrakło autorytetów wychowawczych, dlatego sami często nie potrafią sprostać zadaniom wychowawczym i uciekają ze strachu przed problemami. Trudno zmusić dziecko do szanowania kogoś, kto nie zapracował na swój autorytet, kto mówi coś, czemu swoim życiem zaprzecza. Co zrobić, kiedy widać bardzo wyraźnie, że wychowawca ucieka od problemów, a dziecko przyzwyczajone do dialogu w domu czuje się poniżone i ignorowane zachowaniem wychowawcy? Pierwsza próba dialogu z wychowawcą odstraszyła mnie na dłużej, bo wychowawca będąc poinformowany o problemie chciał z mojego dziecka zrobić donosiciela, bo tak było najłatwiej. W żaden inny dorosły sposób problemem się nie zajął. Nie bardzo wiem jak dalej z tym wychowawcą rozmawiać, żeby poruszyć problemy ale nie atakować braku kompetencji tego wychowawcy oraz nie narażać dziecka na kolejne rozczarowania jego zachowaniem.
Do mm: Przede wszystkim proszę się nie bać, gdyż korzysta Pan/i z prawa rodzica, a to prawo jest dość pojemne i wolno się rodzicowi np. pomylić. Pan/i ma odczucie, że wychowawca chciał zrobić z dziecka donosiciela. Warto o tym porozmawiać, ale proszę zapewnić sobie komfortowe warunki rozmowy, tzn. po pierwsze czas: nie na przerwie, ale w umówionym terminie, o którym wiadomo, że wychowawca nie będzie się spieszył; po drugie: miejsce - to musi być izolowane pomieszczenie. Np. w naszej szkole jest specjalne pomieszczenie do rozmów z rodzicami. Jeśli szkoła nie ma czegoś takiego, to na pewno ma gabinet pedagoga i w związku z tym nasuwa się jeszcze jedna możliwość: albo prosimy pedagoga o uczestnictwo w rozmowie, jeśli pedagog budzi nasze zaufanie (z tym też jest różnie), albo prosimy o udostępnienie gabinetu na rozmowę. W czasie rozmowy próbujemy dotrzeć do wychowawcy po ludzku, mówiąc o swoich obawach i artykułując nasze prośby, o potraktowanie dziecka poważnie. Jeśli mamy nadal przekonanie, że ta rozmowa nic nie wniosła, to warto zwrócić sie do kogoś z dyrekcji, kogo darzymy zaufaniem. Można też umówić się ze mną na rozmowę. Myślę, że mógłbym pomóc w przygotowaniu się do takiej trudnej rozmowy z wychowawcą, lub nawet w niej uczestniczyć, jeśli byłaby taka zgodna wola stron (jestem także z zawodu mediatorem). Proszę zadzwonić do sekretariatu szkoły i umówić się na rozmowę ze mną. Spróbujemy wspólnie znaleźć rozwiązanie. Na pewno warto rozmawiać. Więcej nieporozumień bierze się z milczenia. Pozdrawiam - Marek Jarosz