Przypomnijmy, we wtorek 31 stycznia, odbyło się posiedzenie komisji oświaty, podczas którego radni ustalili, że ich przedstawiciele wraz z przedstawicielami Urzędu Miasta udadzą się do kuratorium oświaty przedstawić dwa projekty zmian w oświacie we Wschowie, pierwszy przygotowany przez Urząd Miasta i drugi przygotowany przez pracowników Gimnazjum nr 2. Jednak Miłosz Czopek rozmawiając na antenie radia elka z Krzysztofem Grabką zapowiedział, że do spotkania nie dojdzie dopóki radni nie spotkają się na kolejnym posiedzeniu komisji oświaty. Celem tego posiedzenia ma być zapoznanie się z opinią niezależnego eksperta prawa oświatowego, który wskaże na niezgodność z prawem propozycji przedstawionych przez pracowników Gimnazjum nr 2. Miłosz Czopek wskazywał na to, jakie jego zdaniem absurdy wprowadzi ta propozycja.
- Wyobraźmy sobie to rozwiązanie. Będziemy zobowiązani powiesić osiem tabliczek na budynku, a bańką mydlaną jest to, że nauczycielom prezentuje się fakt, że uczniowie dowiezieni do budynku gimnazjum nr 2 staną się uczniami nowej szkoły. A prawda jest taka, o czym opozycja nie mówi, że Ci uczniowie nadal będą uczniami swoich macierzystych szkół - mówił wiceburmistrz. - I zaistnieje taka sytuacja, że klasa VII z Lginia, 5 czy 7 osób, przyjeżdża do budynku nowego gimnazjum. Z nimi przyjeżdża nauczyciel z Lginia, dyrektor z Lginia nadal ponosi za nich odpowiedzialność, na przerwach zajmuje się nimi nauczyciel z Lginia, a na następną lekcje musi dojechać kolejny nauczyciel z Lginia, żeby z nimi przeprowadzić zajęcia.
Z rozmowy, która odbyła się czwartkowego przedpołudnia, wynikałoby, że wiceburmistrzowi zależy, aby do kuratorium oświaty udać się z jedną propozycją, tą przygotowaną przez Urząd Miasta. Propozycja ta zakładała likwidacje szkół wiejskich, prócz szkoły w Osowej Sieni, w miejsce zlikwidowanych placówek powołanie filii szkół podstawowych nr 1 oraz nowoutworzonej szkoły nr 6, dla oddziałów 0-3. Starsze dzieci dowożone byłby do szkół w mieście.
(olek)