TworzymyGłos Regionu

reklama

Polak, Węgier dwa bratanki

Środa, 17 grudnia 2014 o 09:36, autor: 0
Polak, Węgier dwa bratanki

Wyjechaliśmy po 6 rano – niedziela tym razem okazała się dniem w trasie, Kierowca okazał się wyrozumiały i chętny do turystycznych podbojów zatem jeszcze w Polsce skręciliśmy do Ząbkowic Śląskich zobaczyć tamtejszą krzywą wieżę i samodzielnie sprawdzić czy na pewno jest krzywa – okazało się że każdemu proste stanie pod ścianą sprawia nie lada kłopot. Rynek był urokliwy, ale jak stwierdziły ,nasze uczennice Anita i Karolina – Wschowa ma ładniejszy. Po przekroczeniu granicy Czechy przywitały nas niecodziennym aczkolwiek nie zaskakującym widokiem mroźnego krajobrazu. Przed stolicą Słowacji zajechaliśmy do osady Devin – zobaczyć ruiny zamku położonego nad Dunajem ( o tej porze nie koniecznie modrym). Od samego początku młodzież miała okazję doświadczyć kulinarnych różnic i tak np. w Bratysławie pili Kofolę i jedli pieczone kasztany – produkty u nas nie spotykane. Późno bo koło 21:30 dotarliśmy do hotelu w Győr – jednego z głównych miast węgierskich, gdzie od razu uderzyła nas świąteczna aura i klimat. Pierwszy dzień projektu rozpoczął się przywitaniem nas w Csornie – było bardzo kolorowo i gościnnie – każda grupa miała przypisanych uczniów do opieki, a przy drzwiach wejściowych witały nas wielojęzyczne wersje powitań. Po degustacji tamtejszego specjalnego wypieku odbyła się akademia z tańcami i piosenkami. Po obejrzeniu skocznych tańców z przytupami i zapoznaniu się z muzyką ludową im towarzyszącą każda grupa partnerska była zapraszana na scenę, gdzie wręczano upominki, a koordynatorzy mieli okazję powiedzieć kilka słów i podziękować za ciepłe przyjęcie oraz wyrazić nadzieję, że spotkanie będzie owocne i przebiegnie w świetnej atmosferze. Po powrocie do szkoły rozpoczęły się dalsze prezentacje dotychczasowych działań w poszczególnych szkołach oraz planowanie działań BP (before Poland) i BT (before Turkey) . Młodzież zaś miała zajęcia integracyjne i warsztaty rękodzielnictwa. Przed zakończeniem tej części spotkania każdy kraj partnerski przekazał drobne upominki dla pozostałych partnerów oraz dla Pani Dyrektor goszczącej nas szkoły. Przed kolacją udaliśmy się na zwiedzanie regionalnego muzeum w Csornie – eksponaty były przeróżnej maści i tematyki. Generalnie myślę, że wszędzie można spotkać podobne kolekcje muzealne – przyznać jednak trzeba, że muzeum było spore. Po powrocie z muzeum do szkoły i jeszcze chwili spędzonej nad zadaniami projektowymi mieliśmy okazję podziwiać jeszcze raz tańce ludowe – tym razem liczniejszej grupy tanecznej. Po czym zjedliśmy kolację składającą się z tradycyjnych potraw. Po kolacji młodzież miała chwilę na tańce i zabawę. Dzień drugi zaczęliśmy od wizyty w urzędzie miasta i spotkaniem z władzami – od października urząd sprawuje nowa osoba, zatem przyjęcie takiej delegacji było dla niej prawdziwym wyzwaniem, ale też i radością. Władze miasta okazały się bardzo życzliwe i nawet dołączyli do nas podczas obiadu. Podczas wystąpienia dowiedzieliśmy się że Csorna to miasto z potencjałem - sam prezydent Węgier pochodzi z tego miasta. Ponadto mają kilka komisji pracujących nad różnymi zadaniami w rejonie jak np: edukacja czy komunikacja. Miasto jest stosunkowo nieduże (10 tys mieszkańców), ale stanowi serce regionu. Po wysłuchaniu informacji była chwila na wymianę uprzejmości i prezentów, a także krótki spacer po części administracyjnej i wspólne zdjęcie grupowe. Po przerwie udaliśmy się na zwiedzanie szkoły – po estońskiej szkole trudno wywrzeć równie imponujące wrażenie. Widzieliśmy sale gimnastyczną, gdzie naszym uczniom bardzo podobał się sprzęt do gimnastyki i akrobatyki. Pokazano nam pracownie, w tym pracownie do nauki pisania bezwzrokowego – mogliśmy spróbować naszych sił. Bezkonkurencyjny okazał się dyrektor tureckiej szkoły. Ponadto mieliśmy okazję zobaczyć pokój comeniusowy, gdzie robione są wystawy z materiałów pozyskanych w trakcie poszczególnych etapów realizacji naszego projektu. Na jednym z korytarzowych podłóg była możliwość zagrania w „młynek” – wersja gigant. Po zwiedzaniu szkoły był czas na obiad a później koordynatorzy zajęli się projektowymi ustaleniami natomiast młodzież miała zabawy sportowe. Towarzyszyli im pozostali nauczyciele, którzy nie byli zaangażowani w sprawy stricte projektowe. Kolacja upłynęła w wesołej atmosferze – nasza młodzież szybko nawiązała nowe znajomości. W międzyczasie uczono tańców węgierskich. Ostatni dzień był to tzw. dzień kulturalny – co oznacza, że nie mieliśmy możliwość zobaczenia okolicy, ciekawych miejsc i godnych uwagi obiektów. Najpierw pojechaliśmy do Sopron – miejsca gdzie zlokalizowany jest cudny pałac pamiętający czasy panowania władców cesarstwa austro-węgierskiego. Przepych, ogrom i barokowe ogrody … cudo. Wnętrze mieści imponującą kolekcję zegarów oraz porcelany. Zwiedzanie z przewodnikiem okazało się bardzo interesujące. Sekretne drzwi i niedokończone sale wzbudzały żywe zainteresowanie. Kolejnym etapem był skansen zlokalizowany na terenie parku narodowego gdzie zgodnie z programem nauczania dzieci w wieku 10/11 lat spędzają tydzień na edukacji przyrodniczej – tzn. śpią poza domem i mają wyłącznie zajęcia z leśnikami o ekosystemie i ekologii. Następnie dane było nam zobaczyć gospodarstwo role będące częścią tego kompleksu edukacyjnego, gdzie były zagrody dla zwierząt i informacje o glebach, rybołówstwie, a także maszynach rolnych … widać, że rejon też stawia na edukację ekologiczną i promuje takie inicjatywy. Po powrocie do Győr poszliśmy zjeść tradycyjny obiad (dziwne uczucie płacić w tysiącach, ale waluta węgierska jest dość słaba w stosunku do złotówki zatem cena czasami dziwi). Najedzeni udaliśmy się na miasto aby zakupić pamiątki. Odwiedziliśmy jarmark świąteczny gdzie zaciekawił nas lokalny przysmak – ciasto pieczone nad rusztem z posypkami w różnych smakach. Z uwagi na całodzienną podróż powrotna śniadanie zjedliśmy o 7:30 po czym zrobiliśmy szybkie zakupy na drogę i ruszyliśmy w stronę domu. Najpierw zajechaliśmy do Wiednia – niesamowicie długo szukaliśmy parkingu, jednakże w ostateczności kierowca nas wysadził a sam pojechał na obrzeża aby zaparkować. My tymczasem z mapą w ręku zrobiliśmy krótki spacer po starówce i jej obrzeżach. Dojechaliśmy do Pragi dość późno, bo koło 20 i pierwsze co udaliśmy się zjeść (oczywiście po 30 minutowym poszukiwaniu miejsca postojowego). Karolina prowadziła wiodąc nas w pewne miejsce, ale w trakcie się pogubiła i weszliśmy do jednej z wielu restauracji na starówce – zgodnie z zasadą gdzie dużo ludzi tam tanio i dobrze. Najedzeni spokojnie oddaliśmy się szybkiemu zwiedzaniu Most Karola i Hradczany z Katedrą Św. Wita. Podejście na Hradczany choć wysokie i z ogromną ilością schodów pozwoliło nam nacieszyć się nocną panoramą miasta. Wyjazd minął w bardzo dobrej atmosferze i pozwolił poszerzyć horyzonty nie tylko geograficzne, ale przede wszystkim kulturowe. Kolejne spotkanie projektowe już w lutym – tym razem krajem goszczącym będzie nasza placówka. Zatem niedługo odwiedzą nas wspaniali zagraniczni goście, na których niecierpliwie czekamy. Monika Toll
REKLAMA
POLECAMY
REKLAMA

Komentarze (0)

avatar

Do tej wiadomości nie został dodany żaden komentarz
Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl